44     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     EmuFarma LEGEND OF MANA


LEGEND OF MANA

Kamil " Iwan " Iwanowicz


Wieki temu Drzewo Many spłonęło na popiół. Potężna energia Many przetrwała tylko w magicznych instrumentach, kamieniach, przedmiotach i artefaktach. Ludzie przez setki lat toczyli ze sobą wojny o Manę. Potem jednak odwrócili się od magicznych sił skupiając się na swoich drobnych konfliktach. Mana stanowi siłę, potęgę i miłość. Ona pomoże tobie, gdy ty pomożesz jej podążając zawsze u jej boku.



Podobnymi słowami wita nas gra LEGEND OF MANA, jednak zanim to się stanie, należy wykonać jeszcze kilka czynności. Chodzi tu o wybór postaci, jej podstawowej broni, imienia itd. Należy też określić, na którym obszarze dostępnego terytorium będziemy działać. Wiedzieć musicie, że w świecie LoM istnieją magiczne artefakty, które są osią całej rozgrywki. Każdy z nich przedstawia jakiś przedmiot, np. czaszkę czy miecz. Artefakt możemy 'zasiać', po czym już wejść do świata weń wykreowanego.

O, woda! Zaraz umyję sobie syry


Na samym początku mamy tylko jeden artefakt o wszystko mówiącej nazwie (HOME). Nasz domek nie jest zbyt rozległy, ale oprócz niego znajdują się jeszcze inne przydatne przez całą grę budowle. Kolejne artefakty otrzymujemy od różnych osób, których najczęściej dotyczy dany quest. Kolejność ich stawiania jest całkowicie dowolna, co sprawia całkiem udane wrażenie nieliniowości. Questy będące jakby 'wymową' danego artefaktu stanowią główną oś fabularną. Istnieje też cała masa questów pobocznych, których odkrycie wiąże się z potrzebą ostrego kombinowania. Nieodłącznym elementem każdego RPG’a jest walka, która w LEGEND OF MANA prezentuje się dosyć oryginalnie. Przy spotkaniu jakiegokolwiek przeciwnika na ekran wyskakuje stan zdrowia i mocy drużyny Gracza, a postacie wyjmują swoją broń. Co najważniejsze, potyczki odbywają się w czasie rzeczywistym, a nie w systemie turowym jak to jest w większości jRPG’ów. Taki stan rzeczy sprawia, ze walki są niesamowicie miodne. Postać posiada podstawowe umiejętności: lekkie uderzenie, mocne uderzenie skok i blok, przypisane domyślnie pod cztery przyciski PSX’owego pada. Jednak dostępne jest wiele innych zagrań, które można wstawić zamiast wymienionych wyżej podstaw. Są to np. szybkie chodzenie, błyskawiczna riposta czy przewrócenie przeciwnika. Dzięki temu w walce można trzaskać efektowne combosy miażdżąc tym samym wrogów. Oprócz tego istnieją jeszcze specjalne techniki, których rozróżniamy dwa rodzaje. Pierwszy to ataki przyporządkowane do określonej broni; postać wraz z nową bronią uczy się ich automatycznie. Odpalenie takiego "speciala" wymaga aby pasek mocy był pełny, ładuje się go poprzez zadawanie ciosów przeciwnikom. Drugi rodzaj technik to korzystanie ze specjalnych właściwości magicznych instrumentów. Instrumenty mają różną siłę i działanie - niektóre palą ogniem, inne rażą wiatrem itd.

Pan Smok chyba się zdenerwował...


Korzystanie ze specjalnych technik nawet dzisiaj wygląda olśniewająco - feeria barw, odprysków i zbierającej się energii bardzo pozytywnie działa na zmysł wzroku ;). Walki oprócz tego, że pięknie wyglądają, to są na dodatek bardzo dynamiczne i aż tryskają miodnością. Oczywiście nie zabrakło w nich też odrobiny taktycznego myślenia- "mashowanie" po przyciskach i odpalanie "speciali" na ślepo nie przynosi nic dobrego. Co do wyglądu przeciwników, o których laniu tak się rozwodzę, to mam mieszane uczucia. Spora część z nich to dziwne rybki, kraby, kaczki czy inne ustrojstwa. Zdarzają się też wrogowie o w miarę normalnym wyglądzie; natomiast bossowie to sztuka sama w sobie. Przez całą rozgrywkę spotkamy ich sporo, od wielkich owłosionych małpiszonów po jeszcze większe, ziejące zielonym ogniem smoki... Jest naprawdę gorąco i po raz kolejny - bardzo efektownie, ponieważ bossowie też posiadają swoje specjale, których należy za wszelką ceną unikać. Walki "kulminacyjne" nie są zbyt łatwe, ale należy pamiętać, że oprócz naszej postaci w drużynie mogą znajdować się jeszcze dwie istoty. Napisałem "istoty", ponieważ jednym członkiem może być napotkana postać, a drugim... schwytany przez nas zwierzak.
Zwierzaka łapiemy jeszcze w formie jajka, z którego wystają dwie "chodzące" nogi. Jajku musimy podrzucać różne smakołyki, uważając przy tym, żeby go nie spłoszyć. Po komiksowych dymkach trzeba rozszyfrować kulinarne upodobania cwaniaka, po czym nakarmić go i schwytać, gdy popadnie w drzemkę. Po tym przylatuje świrnięty tukan-listonosz, który zabiera schwytane jajco do zagrody znajdującej się obok domu. Przy wizycie w zagrodzie, zamiast jajka znajduje się już zwierz, którego możemy dalej tam trzymać, sprzedać, puścić wolno, lub włączyć do drużyny jako pomocnika. Zwierzak, tam samo jak bohater może zdobywać doświadczenie i awansować na kolejne poziomy stając się tym samym coraz silniejszym.
Jeśli jestem już przy łapaniu biegających jajek, to wypadałoby wspomnieć o chwytaniu duchów. Duchy łapiemy grając im różne melodie. Potrzebne są one do tworzenia innych magicznych instrumentów, które potem możemy wykorzystywać w walce. Potęga takiego instrumentu i sposób jego działania zależy od jakości materiału z jakiego został wykonany i od schwytanej duszy. Dzięki takiej możliwości Gracz może sam stworzyć takie techniki, jakie najbardziej mu odpowiadają.
O oprawie wizualnej już nieco zdradziłem, ale nie wspomniałem o cudnych krajobrazach poszczególnych miejsc, o pięknych lasach, dżunglach, plażach, o klimatycznych zakątkach czy majestatycznych zamkach. Gra mimo wielu lat na karku nadal wygląda bardzo okazale, a to dzięki zastosowaniu grafiki dwuwymiarowej. W oczy może razić czasem zbyt widoczna pikseloza i... chore wymysły chłopaków ze Square-Softu ;). Bo kto to widział np. gadającego kaktusa, czy buchającego parą "czajnikokrólika".

Mówiłem, żebyś nie jadł tej zupki chińskiej


Jednak te postacie tworzą często występujący w grze prześmiewczo-ironiczny klimat. Masa gagów i 'zabijających' sytuacji naprawdę potrafi rozśmieszyć. Z wesołym klimatem doskonale współgra oprawa audio. Gdzie trzeba, potrafi być wesolutka, w innych miejscach nabiera ciemniejszych barw by zagrzewać do walki. Każdy motyw w LEGEND OF MANA to istne cudo, które można słuchać bez znudzenia przez całą grę. Muzyka dopasowana do charakteru lokacji tworzy cudowną atmosferę, z której trudno się wyrwać - monitor ciągnie jak magnes.
Fabuła gry nie jest może arcydziełem na miarę PLANESCAPE: TORMENT, ale przedstawia ciekawą opowieść, na której rozwój składa się kilka różnych ścieżek. Questy, których jest cała masa, są bardzo oryginalne. Czasem, żeby "zaliczyć" zadanie, wystarczy odnaleźć jakieś monstrum i je zabić, ale często trzeba też pokombinować. Potrzebna na pewno jest zręczność i wystarczająca ilość szarych komórek w głowie :). W zadaniach musimy np. nauczyć się języka miśków i dzięki niemu dogadać się z nimi; złapać wszystkich wariatów biegających po planszy z kawałkami mapy pirackiej czy wśród kilkunastu chemicznych składników odnaleźć trzy, których są potrzebne..

Ktoś chyba oberwał


Zapewniam, że questy czekające na wykonanie w LEGEND OF MANA są z pierwszej półki i nieprzeciętnie rajcują. Jeśli poświęcimy grze trochę cierpliwości (czasem np. potrzebne jest robienie notatek), to odpłaci się ona Graczowi masą miodu.
LEGEND OF MANA to cudowny jRPG, który olśniewa oprawą graficzną, warstwą audio, systemem rozgrywki dorzucając do tego bardzo dobrą fabułę, masę śmiechu i niezgłębionych tajemnic. A Drzewo Many wydaję się być tylko przykrywką, gdyż w rzeczywistości, grając ratujemy po prostu coś pięknego, coś, co wychodzi poza ludzkie horyzonty, by dawać wszystkim istotom natchnienie do życia...


54     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     EmuFarma LEGEND OF MANA