Recenzja - Bloodline Uśpione Zło
SS-NG #35 pożegnalny 2005
24






Robert "Rosic" Korczak
PRODUCENT: Zima Software  WYDAWCA: SoftPlanet  GATUNEK: FPS/przygodówka  PLATFORMA: PC  CENA: 49,90 zł WWW
    Action Adventure a do tego Horror! Wow! Brzmi zachęcająco! BLOODLINE, bo o tej grze będzie mowa to nowa produkcja naszych śmiesznie gadających sąsiadów - Czechów. Połączenie przygodówki z pełnoprawnym FPSem w klimacie grozy i wszechobecnego strachu to całkiem dobry pomysł. Zobaczmy jak to wyszło w praktyce.
Recenzję pozwolę sobie zacząć od innej niż zwykle strony. Już w menu widać coś niedobrego, niespotykanego i zaskakującego. Horror bowiem zaczyna się w "ustawieniach", gdzie zapomnieć możemy o czymś takim jak ustawienie detali czy rozdzielczości. Jako takie menu nie grzeszy pięknością i już na samym starcie nastawiło mnie średnio pozytywnie. No, ale przecież jest na świecie masa gier z brzydkim menu, czyż nie? Wybeałem więc opcje Nowa Gra, ponieważ oprócz wczytaj i ustawien nie było tam nic innego.



Postać, którą poprowadzi gracz budzi się w jakimś szpitalu. Wszystko jest podniszczone, na śladach widać krew, za oknami burza - standardowy motyw horrorowy. Graficznie jednak wszystko wygląda jakbym włączył coś na miarę QUAKE 2. Wszystkie obiekty są mało szczegółowe, brzydko oteksturowane, zasłona wygląda jakby zrobiona z tektury, a koleś którego prowadzimy ma kwadratową i brzydką facjatę. Światełko także nie sprawia powalającego wrażenia. Jakby na to nie spojrzeć, całość prezentuje się jakby z XX wieku :). Mimo wszystko oprawa nie przeszkadza w grze i nie powiedziała mi - daj sobie spokój. Gdyby tekstury mogły mówić, powiedziałyby prędzej coś w rodzaju: chcesz, to graj. Chciałem, nie chciałem - grałem.

Zaraz za drzwiami miałem mozliwość pooglądania trupa. Od taki dość częsty widok w klimatach "złych szpitali". Trup bardzo dobrze pasował do otoczenia. Był tak samo brzydki i średnio przerażający. Wyprzedzając nieco zamysł recenji, wspomnę, że wszystkie postacie grze są trochę niedorobione, a ich animacja jest żałosna. Biorąc jenak pod uwagę, że atakować nas będą zmutowane ludziska, to do nich animacja nawet nieźle pasuje...

Ponieważ gra zrobiona jest w konwencji FPS, utrzymuje wszelkie standardy poruszania się bohaterem. Co prawda zmienienie ustawień klawiszologii nie jest najłatwiejszym zadaniem, jednak jest ona w miarę czytelnie i dość mądrze obsadzona. Nie myślcie jednak, że BLOODLINE to czysta sieka. Otóż nasz zapał do mordowania i przechodzenia kolejnych etapów hamować będą niezbyt skomlikowane elementy wprost z przygodówek. Trzeba znaleść jakiś klucz, sporządzić wytrych, użyć lekarstw w odpowiednim miejscu, czytać książki, kojarzyć fakty. Wiadomo - tak jak to w przygoówkach wygląda. Połączenie dwóch gatunków wyszło autrom całkiem dobrze, ponieważ zarówno fan FPSów jak i miłośnik gier przygodowych znajdzie tutaj coś dla siebie.



Gdy już znajdziemy odpowiedni klucz, do odpowiednich drzwi, czeka nas eksloracja coraz to dalszych map. Od szpitala, podziemi, laboratorum, na pobliskim pubie... nie kończąc :). Lokacje są ciekawe, mimo swej brzydoty. Mają czysto horrorowy harakter, a zło i uczucie grozy wyłazi z każdego rogu. Moim skromnym zdaniem w grze jest ciut za ciemno i można czasem przoczyć potrzebny przedmiot.

Żadnej planszy nie bylibyśmy w stanie przejść gdyby nie broń, która w BLOODLINE jest bardzo ważnym elementem. Od noży zacząć trzeba, bo tak :), potem przychodzi czas na coś o wiele bardziej cennego i pomocnego - pistolet, strzelba, karabin snajperski, a nawet koktaile mołotowa. Arsenał całkiem niezły i bardzo pomocny przy eksterminacji wrogów.

Strach się bać, ale tylko za pierwszym i powiedzmy drugim atakiem potworniastego mutanta. Potem gra staje się już o wiele mniej straszna. Mimo iż lokacje, ich wystruj i ciemność budują odpowiedni nastrój strachu, to autorzy popełnili jeden kolosalny błąd. Otóż przed każdym atakującym nas wrogiem muzyka zmienia się w dynamiczniejszą, straszniejszą, ale też nudniejszą. Nie ważne jednak w jaką ważne, że się zmienia, a to jak się pewnie juz domyślacie kompletnie psuje efekt zaskoczenia, który w straszeniu ludzików jest najważniejszy.
Skoro już o dźwięku mowa. Ano nie jest źle. Idelnie też nie, ale można spokojnie stwierdzić, że dźwięk to najmocniejsza strona gry. Jako jedyna nie odstaje od dzisiejszych standardów. Odgłosy są odpowiednio dobrane, a muzyka buduje dobry klimat. Gdyby nie ta bezsensowna zmiana przy ataku, byłoby świetnie...



Jak wyglądają wrogowie już wiemy, a teraz troszkę o braku ich inteligencji. O ile nie ma problemu z zabijaniem przy pomocy broni palnych, o tyle na początku gry - biegając z nożem - możemy mieć problem. Potworki czasem padają za kilkoma zamachami, a czasem nie chcą wcale zostać uśmiercone. Co gorsza często pojawiają się ponowie tam gdzie gracz wcześniej je ukatrupił, a tego w grach po prostu nie znoszę. Na szczęści wystarczy wskoczyć na jakieś podwyższenie, a inteligentni przeciwnicy nie wiedzą co się dzieje i dają sięspokojnie zabić... świetnie - nie ?

Gra nie jest jednak taka do końca zła. Odkrywanie fabuły wciąga, a klimat jest całkiem niezły. Końcówka na pewno zaskoczy niejednego osobnika. Szkoda tylko, że stabilość BLOODLINE'a jest mała i często jesteśmy katapultowani do Windows'a. Często też zdarza się wypadnięcie za planszę, a mapy potrafią ładować się bardzo długo. Widać, że:
a) albo autorzy nie mieli czasu na dokończenie gry, bo wisieli z terminami
b) albo nie stać ich było na beta test
c) albo nie mieli aspiracji na wypuszczenie dobrej gry.
Niestety ilość niedoróbek i błędów jest tutaj zbyt duża.

Polska wersja także nie należy do idelnaych. Spolszczenie pisane jest ok, chociaż da się znaleźć jakieś babole. Do gustu nie przypadł mi jednak głos głównego bohatera. Koleś zdaje się mówić do mikrofonu, podniosłym tonem, wyjątkowo spokojnie. Nie czuć w nim żadnych emocji, ani strachu, czy chociażby znaku zapytania, o co K**A chodzi ?!



Podsumowując BLOODLINE UŚPIONE ZŁO jest grą w zamyśle dobrą i ciekawą, jednak wykonaną na bardzo niskim poziomie. Tytuł ma dobrą fabułe i niezły klimat i odpowiedni do tych cech dźwięk. Zdecydowanie na "nie" jest grafika, babole, tępe potwory i ogólny archaizm tytułu. Grając w BLOODLINE miałem wrażenie, że ta gra ma z 5 lat na karku...


Intel Celeron lub AMD Duron 900 MHz, 256 MB RAM, 1,3 GB miejsca na HDD, Karta graficzna kompatybilna z OpenGL 1.2, CD ROM, mysz, Windows 2000/XP
Dobry pomysł, średniowieczne wykonanie.
Recenzja - Bloodline Uśpione Zło
SS-NG #35 pożegnalny 2005
24