Zapowiedź - Prey
SS-NG #35 pożegnalny 2005
19






Paweł "Gonzo" Kazimierczak
PRODUCENT: Human Head Studios  WYDAWCA: 2K Games  GATUNEK: zręcznościowa  WWW
    Zajmiemy sie PREY`em. Gra ktora w formie sprzed ponad 6. lat nie wzbudzala u mnie krzty zainteresowania, po tegorocznej E3 wskoczyla na czołowe miejsce na liście oczekiwań i zapewne będzie powodem kilkumiesięcznej diety zwiazanej z oszczędzaniem na nowego peceta (ew. Xboxa 360). Wszak człowiek na kasie nie śpi, a grac trzeba. Nowy trailer jest tak dobry ze trzeba go ogladac albo w pieluchach albo na toalecie gdyz efekty są zbyt mocarne dla pewnych grup naszych mięśni. Daję temu tekstowi pięć minut.
W PREY`u grzeje mnie najbardziej jedna rzecz. Portale. Być może już nieraz twórcy umieszczali je w swoich grach. Może i były fajne. Te w PREY`u są w takim razie przefachowe. Rozsiane w różnych punktach poziomów kierują akcję gry na nieznane do tej pory rejony. Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację. W gunem wielkości 2/3 Polski biegniece co tchu w płucach przez level. Cicho, ciemno, jakbyście grali w DOOM`a 3. Nagle widzicie przed sobą, niedaleko, dziwne okręgi kręcące (trudne słowo) się wokół własnej osi. Wokół Was jest jakieś zatęchłe laboratorium, w którym przypiekliście paru przyjemniaczków swoją przerośniętą gofrownicą. Natomiast przez portal widać przestrzeń wszechświata.



Wchodzicie do portalu i momentalnie, płynnie, bez jakiegoś durnego loadingu jesteście na zewnątrz statku kosmicznego. Obrywacie. Pad wibruje, myszka akurat wypadła spod dłoni, nie wiecie co się dzieje. Odwracacie głowę, za Wami zwinnymi susami pięciometrowy wróg skraca sobie dystans do bohatera gry. Ładujecie cały magazynek, ale widzicie że nie macie z nim szans na tym terenie. Jedyna opcja: ucieczka. Portal wydaje sie być idealnym miejscem. Wchodzicie i już jesteście w znajomym laboratorium. Łapiecie oddech i pozwalacie adrenalinie odpłynąć z krwiobiegu. BUM! Obrywacie. Co się okazuje? Wróg strzela przez portal, a niewiele brakuje by przez niego przebiegł. Pozostaje Load.



  SOCZYSTE MOMENTY


Takie akcje są na porządku dziennym w produkcji Human Head Studios. Całość będzie śmigała na bebechach DOOM`a 3, który ma wiele mankamentów, ale pod względem oświetlenia chyba nie ma sobie równych wśród obecnych na rynku gier. To gwarancja klimatu i uczty graficznej. Jako że nasz heros Tommy jest Indianinem o tajemniczych mocach to zaimplementowano specjalne skille dla naszego zawodnika. Takie jak chociażby chodzenie po ścianach.
Fabuła ponownie jest niskich lotów. Tommy ratuje Jenny z odnóży przetrzymujących ją obcych. Wybija przy tym liczbę alienów równą populacji Państwa Środka, ale nie to się dla niego liczy. Narzędzia eksterminacji mają być organiczne, zaprezentowane modele broni są niezwykle sugestywne i kapitalnie zaprojektowane. Jeśli będzie czuć ich moc w łapach to ja to kupuję.



Wracając do przeciwników to od razu można się pożegnać z nieprzeliczonymi hordami szturmującymi naszą pozycję. Z racji takiego, a nie innego silnika wrogów będzie mniej, ale za to ich siła wzroście. Można się także spodziewać, iż samo opracowanie oponentów będzie klasą samą w sobie, gdyż zaprezentowane na kilku filmikach starcia czeszą grzywę od tyłu. Efekty portali, strzałów i animacji postaci to coś, czego dotąd nie było. Gra wychodzi w marcu na PC i Xboxa 360 i dlatego niezbędna stanie się modernizacja sprzętu. Zwykle jestem przeciwny poprawianiu samej grafiki, lecz w przypadku PREY`a jestem spokojny o masę innych elementów, ktore nie mogą nie zagrać. Będzie git.



  GOTUJĄ NAM HITA


Mam olbrzymie oczekiwania co do koprodukcji Human Head Studiios i 3D Realms. Nie boje się tego powiedzieć. Ta gra zatrzęsie rynkiem i pokaże nam jak wyglądają gry na next-geny. Żyjący własnym życiem statek, niesamowici wrogowie, wszechobecny klimat walki i portale jako clue zabawy są tym, co wygrysy lubią najbardziej. Już zbieram kasę na sequela.
Zapowiedź - Prey
SS-NG #35 pożegnalny 2005
19