Zapowiedź - NBA Live 06
SS-NG #35 pożegnalny 2005
18






Zbigniew "Emill" Plawecki
PRODUCENT: EA Sports  WYDAWCA: Electronic Arts  GATUNEK: sportowa  WWW
    NBA Live to najdłużej wydawana seria gier poświęconych koszykówce. Ale historia spotkań koszykówki z chłopakami z kanadyjskiego EA Sports nie zaczęła się wraz z tą serią. Pierwsze ich próby pokazania „kosza” na ekranie monitora (i nie tylko) to LAKERS vs. CELTICS na Segę Genesis i PC pod DOSem. Od samego początku jednak autorom towarzyszył jeden, główny cel – oddanie tego sportu w najbardziej realistyczny możliwy sposób. I chyba po długich latach prób i błędów są już naprawde blisko celu...
Dla niektórych te słowa mogą wydawać się na wyrost lub bardzo przedwczesne, bo jedyne na czym można się póki co oprzeć w osądach to informacje na stronie oficjalnej, trailery i screeny, bo nie ma jeszcze w co grać – firma nie odważyła się jak na razie wypuścić wersji demonstracyjnej. Ale i to wystarczy by z niecierpliwością oczekiwać ostatecznego produktu. A należy dodać, że gra zostanie wydana jako jedna z pierwszych także na next-genowe konsole, takie jak X-Box360 czy PS3. Jeśli tak wygląda wczesna wersja gry na wczesnej wersji konsoli, to strach pomyśleć jak będzie prezentować się wersja finalna na w pełni dopracowanym sprzęcie.



Jak w prawie każdej grze sportowej, tak i tu jedną z głównych, jeśli nie najważniejszą rolę pełni wykonanie zawodników. Już na pierwszy rzut oka widać, że dopracowano nawet budowę ciała – obrońcy i środkowi nie różnią się od reszty jedynie wzrostem. Gdybym w skórze Dana Dickau miał stanąć naprzeciwko Amare’a Stoudamire’a chyba czym prędzej wolałbym opuścić parkiet i schronić się w jakimś bezpiecznym miejscu niż narażać na zderzenie z nim. Muskulatura zawodników robi wrażenie, choć samo EA Sports przyznaje, że jeszcze nie wszystko jest dopracowane w 100%. A już takie szczegóły jak chociażby pot ściekający po twarzach po prostu powalają na ziemię. Przyczepić się można tylko do animacji twarzy, choć już widać ruchy oczu i kilka min.



Także areny są jeszcze bardziej prawdziwe. Przede wszystkim widać i czuć głębię obrazu, której brakowało wcześniej. Może to zasługa wykonania widowni, która jest teraz zrobiona z większą dbałościa o detale i zróżnicowanie – to niemal błogosławieństwo jeśli weźmiemy pod uwagę pewien irytujący drobiazg w grach na next geny. Otóż, chodzi mi o „klonowanie” ciągle tych samych jednostek w grach (żołnierzy / pojazdów / potworów) w kółko – tutaj trzeba się naprawdę przyjrzeć, żeby znaleźć dwóch identycznych kibiców.
Kamery pokazują akcję na kilka nowych sposobów, które owszem, są efektowne, ale chciałoby się czegoś bardziej efektywnego i lepiej sprawdzającego się w samej grze. Ciekawie prezentują się cut-scenki – są niekiedy niestabilne i „poruszone”, zupełnie tak, jakby to operator kamery siłował się i rozpychał łokciami pomiędzy tymi wszystkimi wielkoludami, aby tylko zdobyć jak najlepsze ujęcia. A technika drobnego rozmycia obrazu sprytnie zmusza nasze oczy na patrzenie w tym kierunku w jakim życzą sobie tego autorzy – na pierwszy rząd publiki, albo koszykarza przygotowującego się do efektownego wsadu.



Jeśli chodzi o muzykę, to w najnowszej symulacji gry w koszykówkę zawarto szesnaście utworów, jak zwykle głównie z dziedziny rapu, HH i pochodnych.



Owszem, wiem, że gadam tu tylko i wyłącznie o grafice, ale, jak już wspomniałem na początku, w zasadzie nie ma na razie o czym więcej pisać. No, może poza informacją dostarczoną przez twórców, a dotyczącą ścieżki dźwiękowej - jeśli chodzi o muzykę, to w najnowszej symulacji gry w koszykówkę zawarto szesnaście utworów, jak zwykle głównie z dziedziny rapu, HH i pochodnych. Poza tym, gra wygląda po prostu wspaniale, a jeden z twórców określił ją nieskromnie – „Tu wyobraźnia nie ma już pola do popisu”. Oby tylko EA nie zapomniało o grywalności, dobrze byłoby, gdyby dorównywała oprawie, a jak na razie ustępuje nieco pola konkurencyjnej serii NBA 2K.
Zapowiedź - NBA Live 06
SS-NG #35 pożegnalny 2005
18