Głową w Mur - Asterix
SS-NG #35 pożegnalny 2005
34






Wojciech "Sashh" Felczak
    Druga odsłona Głową W Mur w tym numerze i gra zupełnie odbiegająca klimatem od poprzedniej. O ile GAROU nie polecałbym młodszym graczom, to tę produkcję bez problemu możecie pokazać kilku/nasto letniemu dziecku. A i samemu warto zagrać, zapraszam do recenzji!
  Jest rok 50 przed narodzeniem Chrystusa...


Cała Galia jest podbita przez Rzymian... Cała? Nie! Jedna, jedyna osada zamieszkała przez nieugiętych Galów wciąż stawia opór najeźdźcom i uprzykrza życie legionom rzymskim stacjonującym w obozach Rabarbarum, Akwarium, Relanium i Delirium... Znajomy tekst? Oczywiście! Któż bowiem nie słyszał o kultowym już komiksie o dwóch dzielnych Galach przemierzających cały antyczny świat i przeciwstawiających się Cezarowi oraz Imperium Rzymskiemu? Chyba nikt. Asterix obecny jest w kulturze masowej tak samo jak disneyowska Micky Mouse, powstało już kilka gier komputerowych, kreskówki, filmy fabularne (genialna adaptacja przygód w Egipcie) i cała masa „merchandise stuff”, takiego jak naklejki, koszulki, maskotki, czy cokolwiek_co_byście_chcieli_mieć_na_półce. Sam komiks to połączenie popkulturowych zapotrzebowań na rozrywkę i inteligentnego humoru ze stajni Goscinny & Uderzo. Na peceta nie wyszło dotychczas nic godnego uwagi w tym temacie – trójwymiarowy crap, na który sympatyczny Gall po prostu nie zasłużył. Z pomocą przychodzi (jak zwykle) emulacja – fani Asterixa, na tę grę czekaliście!



  Ależ głupi ci...


... pecetowcy! Nie wykorzystać takiego potencjału fabularnego i przygodowego to po prostu grzech. Ogólnie rzecz ujmując komiksy składają się na przygody (fabuła, dialogi) i akcję (walka). Jeżeli w tej pierwszej kwestii panuje ogólna impotencja twórcza, to dlaczego by nie postawić na to drugie? Któż bowiem nie marzył, by łyknąć sobie magicznego wywaru i iść na ulicę dokopać komuś denerwującemu (pies sąsiadki/ właściciel samochodu z wyjącym alarmem/ dżentelmenom gustującym w spodniach w pasy)... I nie w trójwymiarowym, kanciastym świecie na fabule pierwszej kinówki (te twarze aktorów, bleh), ale w klimacie kreskówki... Twórcy gier na komputery osobiste nie wzięli sobie chyba nigdy tych rad do serca i dlatego mamy co mamy. Ale trzynaście lat temu panowie z firmy Konami postanowili stworzyć tradycyjnego two-player horyzontal-scrolling beat’em up’a (po „naszemu”: chodzone mordobicie) w takim właśnie stylu, z masą dzików i Rzymian jakby wprost z kart komiksu. Efekty są naprawdę powalające!



  Czyje ryby są nieświeże?!?


Zaczniemy rzecz jasna od oprawy graficznej, która jest po prostu genialna! Nie chodzi oczywiście o porównywanie jej do obecnych produkcji robionych w stylu a’la tradycyjny rysunek, ale o miód wylewający się z ekranu monitora w każdym momencie. Spójrzcie zresztą na screeny – jest wszystko czego trzeba: Rzymianie to Rzymianie, dziki to dziki, a Gallowie to Gallowie! Oczywiście, jest trochę pikselozy (13 lat), ale przestajemy na nią zwracać uwagę zaraz w momencie wyboru postaci – oczywiście do wyboru Asterix i jego wierny towarzysz Obelix. Wybór postaci to rzecz jasna możliwość gry dwuosobowej – zyskacie wiele frajdy zapraszając przed monitor kogoś z rodziny czy znajomych i razem przemierzając antyczny Świat. A jest co przemierzać, w grze zawarto najważniejsze albumy serii – zwiedzimy ojczystą Galię, zawitamy do Egiptu i pokrzyżujemy niecne plany Piramidonisa. Czeka nas przeprawa przez kanał La Manche i morska bitwa na podkładzie rzymskiej galery. Jakby tego było mało, w Hiszpanii pomożemy małemu Grzance Y Cebullance oraz polatamy sobie na latającym dywanie.
W końcu dotrzemy do samej Stolicy Cesarstwa i obejrzymy z bliska Wieczne Miasto, a na sam koniec końców – powalczymy na arenie słynnego Koloseum. Jak widzicie, jest co robić i gwarantuję, że warto spędzić ten czas, bo naprawdę, chwilami, gdy naciera kohorta Rzymian, Idefix biegnie z magicznym wywarem, a Obelix pałaszuje kolejnego dzika, poczuć się możemy zupełnie jakbyśmy to my mieli Falbalę do uwolnienia. Oprawa audio stoi na równie wysokim poziomie – dźwięki brzmią „bajkowo” (a dokładnie rzecz ujmując „komiksowo”), jakby to dziwnie nie brzmiało. Wszelkie odgłosy (uderzenia, teksty bohaterów, tło) nie brzmią realistycznie (i dobrze!) ale zachowują klimat komiksu. Zresztą, co tu dużo mówić – przekonajcie się sami!



  To znowu oni! Opuścić statek!


Sama gra jest typowym mordobiciem, pokonujemy kolejne plansze, walcząc z tubylcami (nie wszędzie będą to Rzymianie, zdarzy się też powalczyć z mieszkańcami Bliskiego Wschodu, Egipcjanami, czy dzikimi zwierzętami). Tutaj mała uwaga do tego, co napisałem we wstępie – gra jak najbardziej nadaje się dla najmłodszych graczy, gdyż nie ma tu „przemocy” większej niż w pierwowzorze – rzecz jasna nikt tu nie umiera, a wszyscy zainteresowani w porę uciekają z ekranu. Obydwaj bohaterowie posiadają dosyć szeroki wachlarz ciosów – zwykłe uderzenia, okładanie Rzymian po twarzy, wślizgi, kopnięcia z wyskoku czy mortalowe uppercuty. Przeciwnikami można rzucać we wszystkie strony – zabawa w „ludzkie kręgle” jest tu jak najbardziej na miejscu.” Nie są oni specjalnie wytrzymali – kilkanaście sekund argumentów ‘at baculum’ przemawia im skutecznie do rozsądku. Na końcu każdego poziomu czeka nas tradycyjnie boss, na którego trzeba poświęcić trochę więcej czasu i opracować taktykę – żetony nie rosną na ulicy ;] Pierwszym „bossem” jest grupka legionistów w formacji ‘żółw’, potem powalczymy z piratami na sterydach, hiszpańskim kolosem, bykiem na korridzie, a w Rzymie czeka nas prawdziwa batalia – wpierw z panterą, a następnie potężnymi gladiatorami. Ale takich trzech, jak nas dwóch, nie ma ani jednego, Axterix po łyknięciu magicznego napoju, a Obelix po spałaszowaniu dzika, są wręcz niepokonani (myślę, że określenie „tryb berserk” jest tu jak najbardziej na miejscu). Gra się naprawdę sympatycznie, mimo iż trochę to trwa, to chyba nie odpuścicie sobie pokonania Cezara ;]



  Ja chciałem tylko zaśpiewać jedną odę...


Nie pozostaje mi nic, tylko polecić tę produkcję każdemu fanowi Gallów, komiksów i mordobić, a także tym, którzy po pecetowych produkcjach dotyczących świata wykreowanego przez dwóch Francuzów czują pewien niedosyt. Gra jest w pełni emulowana przez emulator MAME, a sam rom zajmuje niecałe 4 (słownie: cztery!) megabajty. Miłej zabawy i powodzenia!

- Ocena ogólna 8/ 10
- Dźwięk 9/ 10
- Grafika 9/ 10
- Miodność 8/ 10

- Komentarz: Szklanka magicznego wywaru dla każdego gracza!
Głową w Mur - Asterix
SS-NG #35 pożegnalny 2005
34