Recenzja - Yeti Sports: Arctic Adventure
SS-NG #34 wrzesień 2005
29






Michał "Xtense" Stopa
PRODUCENT: Jowood  WYDAWCA: Pirate Games  GATUNEK: Sportowa  PLATFORMA: PC, XBOX  CENA: WWW
    Każdy internauta już pewnie choć raz grał w Pingu, grę polegającą na wybiciu kijaszkiem pingwinka jak najdalej (była w kilku wersjach). Jednak teraz Pingu wstąpiło w Erę 3D(tm), stając się... dość stabilnym produktem ;) . Ale oprócz standardowego wybijania pingwina jest jeszcze parę innych rzeczy wartych uwagi.
MAKE ME FLYYyy!
Jak wspomniałem we wprowadzeniu, każdy szanujący się internauta wybijał już pingwina ( ;) ). Wielu ludziom podobała się ta gra, część była nastawiona neutralnie, a mniejszość dała sobie spokój. I właśnie ta ogromna popularność spowodowała powstanie gry, którą właśnie recenzuję. Mowa o Yeti Sports: Arctic Adventure, Ultymatywną Grę Sportów Zimowych dla Yeti(tm). Na pierwszy rzut oka nie ma tu nic specjalnie ciekawego - ot, pomysł z flashowej gry przeniesiony w 3d, razem z kilkoma innymi mniej lub bardziej oryginalnymi konkurencjami. Multiplayer też nie jest niczym specjalnym. Więc co tutaj wkońcu jest?



Aaugh! Yeti!
Właśnie. Yeti. Yeti męczące pingwiny ;) . Zainstalowanie tej gry nie było specjalnym problemem, ot, CD do napędu i wio. Trochę schodów zaczęło się przy pierwszym odpaleniu, gdyż trzeba było stworzyć profil, czego nie bardzo chciało mi się robić. Gra kulturalnie zagroziła mi, że nie będę mógł grać w MultiPlayer, ale dałem sobie spokój. Postanowiłem od razu przejść do rzeczy - czas poobijać pingwina ;) . Konkurencja z odbijaniem pingwina niestety okazała się być... biedna. Oczywiście było pełne 3d itp, gros dodatków leżących na ziemi i wiszących w powietrzu, ale jakoś nie było "czuć" tej starej flashowej gry. Poodbijałem trochę pingwina (co na to użytkownicy Linuxa? Pozdrawiam brata ;) ), doleciał raz gdzieś na 600, 700 metrów i wio, tyle z całej rozgrywki. Podczas lotu, pingwinem można sterować, można też zbierać powerupy (pozdrawiam Arclona) dające ten, czy inny efekt. Są wzmacniacze dające wyższą ilość punktów, przyśpieszające lot/ślizg pingwina, no i Szkielet Ryby(tm), powodujący łzawienie oczu na jedną, dwie sekundy. Niestety, nie była to zbyt ekscytująca rozgrywka. Podejrzewam, że gra daje jednak więcej radości w MultiPlayer, czego nie mogłem sprawdzić. Dodam jeszcze tylko, ku uciesze gawiedzi, że słowa pingwina czekającego na wybicie mają zabarwienie wręcz... erotyczne (zwłaszcza Make Me Fly! >:) Aż chciabym usłyszeć spolszczenie. ) - i z tego jednego jedynego względu poszedłbym do kolegi usłyszeć to. Podsumowując więc - pierwsze wrażenie? Leży. Potem spróbowałem z innymi konkurencjami. Na pierwszy ogień przyszedł Lot Z Pingwinem, tj. konkurencja polegająca na zaniesieniu mewą pingwina jak najdalej. Tutaj już wychodziło mi dość średnio, bo mewą steruje się niełatwo, co dopiero dolatywać nią gdzieś ;) . Nie uzyskałem godnych uwagi wyników, więc przemilczę. Natomiast rozgrywka w tej konkurencji wygląda na dość trudną jak na pierwsze poślizgi. Potem dopiero załapałem, że tym pingwinem trzeba rzucać z tego ptaka, ale to już notabene ;) . W tej konkurencji również występowały powerupy, które - nie tyle że można - trzeba zbierać, bo inaczej ptak nie poleci zbyt daleko. Trzeba również mieć wyczucie podczas wybijania w górę pingwina, aby trafić akurat w tą najwyższą mewę. Tutaj niestety również mało ekscytacji i napewno też potrzebny jest MultiPlayer.



Kolejną konkurencją jest Lot Mewą, tj. taki "powietrzny wyścig". Masz być pierwszy na mecie, tyle całej polityki ;) . Ta konkurencja była już nieco ciekawsza od dwóch poprzednich, a to dlatego, że trzeba było zbierać przyśpieszacze po drodze aby wysforować się na początek. Wyścig jednak trwał zbyt krótko, abym się nim w pełni nacieszył. Tym razem jakiś tam poziom konkurencji był, jednak dość niewielki. Jak z multiplayerem w tym wypadku nie wiem, ale w SP było nawet nieźle. W tej konkurencji nie było pingwinów, więc nie miałem się z czego cieszyć specjalnie. Generalnie nie jest zbyt trudno osiągnąć pierwsze miejsce, trzeba tylko wypatrywać przyśpieszaczy. Kolejna konkurencja już znacznie bardziej poprawiła mi humor - był to bowiem zjazd na desce połączony z rzutem pingwinami. Konkurencja polega na zjeździe z górki w towarzystwie kul śniegowych i zbieranie na trasie pingwinków, których pod koniec użyjemy w niecnym celu, jakim jest rzucenie nimi w lodowe posągi zwierząt na końcu trasy. Tym razem rozrywka była o wiele lepsza, wymagała nieustannej uwagi ze strony gracza i była jednak nie taka prosta, jak się wydaje.
Wymijanie kul i przeszkód na trasie nie jest takie proste, a i w czasie jazdy trzeba nazbierać jak najwięcej... pocisków, aby pod koniec zrobić z nich najlepszy użytek, który to znów nie jest taki prosty we wprowadzaniu w życie. Rzucanie do statuetek wymaga jednak celowania, które z klawiatury nie jest znów takie proste.
Tutaj też nie osiągnąłem nigdy zatrważających wyników, ale podejrzewam, że ta konkurencja daje o wiele więcej radości niż trzy poprzednie. Multiplayer prawdopodobnie też jest ciekawy. Ostatnia, piąta konkurencja jest - moim skromnym zdaniem - najciekawsza z całego zestawu. Jest to ślizg po lodzie, w wykonaniu pingwina rozpędzanego cyrkularnym ruchem ręki Yeti, co w skrócie można sklasyfikować jako rzut pingwina na trasę. Sama jednak jazda przypomina coś w stylu wyścigu po torze na czas - bardzo przyjemnego dodałbym, po pozwala fizycznie jeździć po ścianach, czasem wbrew prawom fizyki. No i grzanie w okolicach 250kM/h po lodzie zawsze mnie onieśmielało. Zwłaszcza, że tory nie są wcale takie banalne jak tory bobslejowe. Na trasie znajdują się też wzmacniacze (d'uh), dające takie same efekty jak w pozostałych konkurencjach. Tym razem jednak przyśpieszacz ma fundamentalne znaczenie. Ogółem, ubaw po pachy, ale raczej tylko dla miłośników szybkości. To są wszystkie konkurencje w grze, każda z nich posiada 3 poziomy trudności, z których najtrudniejsza jest do "zdobycia" poprzez osiągnięcie szalonych wyników na dwóch poprzednich poziomach. Przy każdym z poziomów trudności jest inna mapa do każdej konkurencji - i to w sumie jest jedna z wad, bo więcej map miałoby potencjał.



MY EYES!
Wystrój gry jest zdecydowanie za jasny. Zdecydowanie. Lód poprostu wali w oczy, aż musiałem zdjąć trochę jasności z monitora. Za to prezentuje się względnie ładnie, gdyby odliczyć kilka mankamentów. Zresztą, gra była zapewne projektowana dla słabych kart graficznych, więc tutaj sprawuje się dobrze (a przynajmniej "znośnie" na GF2MX). Zobaczymy więc gros lodowców, śniegu i wody, plus średniej jakości modele postaci. Nie ma tu wiele efektów specjalnych, bo i po co? No... Może oprócz Efektu Szkieletu Ryby, który wprawdzie jest banalny, ale skuteczny. Fizyka świata też jest tylko średnia, co da się zauważyć podczas jazdy na czas na lodzie i podczas odbijania pingwina. Od strony graficznej nie ma tu ogromnych zachwytów i orgazmów, więc nie liczcie na wiele. Zresztą - gra była projektowana chyba dla młodszej publiczności, którą nietrudno zadowolić. Średnio jest też od strony udźwiękowienia, które - niestety - nie jest najodpowiedniejsze. Mowa tutaj przede wszystkim o muzyce, która może i jest ładna, ale średnio pasuje. O ile ta w menu jest nawet zabawna, o tyle ta podczas rozgrywek poprostu sobie gra, nie będąc niczym specjalnym jak tylko tłem do efektów dźwiękowych, które to również są tylko średnie. Od tego odliczam wokal pingwinów, bo jest... nawet zabawny. Zresztą, pierwszorzędną funkcję pełni tutaj rozgrywka, która niestety też jest tylko i wyłącznie średnia. Dwie konkurencje są słabo grywalne dla pojedynczego gracza, jedna jest nawet ciekawa, a tylko dwie ostatnie są w miarę zacne.



Failure - when your best just isn't enough.
Gra jest... Średnia. To dobre słowo, bo prócz pomysłu nie wyróżnia się specjalnie niczym spośród innych kompilacji zimowych "sportów". O ile w tradycyjnego Małysza (DSJ) można było grać non-stop, o tyle wątpliwe, aby ktoś kupował całą płytę tylko po to, żeby sobie poturniejować z jednym, dwoma znajomymi w okolicy, czy nawet konkurować w internecie. Dlatego dla mnie to poprostu za mało, aby w pełni cieszyć się tym produktem, który może nie jest najgorszy, ale najlepszy też nie jest. Jaką ocene dacie wy, zależy od was - ja jednak większej nie dam, bo w moim mniemaniu na wyższą nie zasługuje.

GeForce 2 MX 64MB, 128MB RAM, DirectX 8.
Dla dzieci, chyba że masz skłonności do pingwinów ;) ... lub multiplayer.
Recenzja - Yeti Sports: Arctic Adventure
SS-NG #34 wrzesień 2005
29