Recenzja - Fantastic Four
SS-NG #34 wrzesień 2005
23






Wojciech "Keiran" Skitał
PRODUCENT: 7 Studios  WYDAWCA: Activision / LEM  GATUNEK: Bijatyka  PLATFORMA: PC, PS2, Xbox, GCN  CENA: ?? zł WWW
    Wraz z kolejnymi ekranizacjami popularnych komiksów wydawałoby się, że powinniśmy także dostawać kolejne gry, a przecież nie zawsze tak jest. Trudno mi powiedzieć dlaczego, ale taki np. Daredevil nadal nie doczekał się swojej gry. Dzisiaj jednak mowa będzie o najbardziej archetypicznej marvelowskiej supergrupie – Fantastic Four.
Jeśli mnie nie myli moja kiepska pamięć to w swojej karierze gracza tylko raz spotkałem się wcześniej z Fantastyczną Czwórką, a było to, gdy miałem okazję pograć w grę o tym samym tytule na PSX. Była to chodzona bijatyka nie warta uwagi. Dzisiaj ponownie możemy wcielić się w bohaterów tej grupy, a gra z ich udziałem pojawiła się mniej więcej w tym czasie, co film kinowy.



Pewnie każdy już wie, ale tytułowi Fantastic 4 to grupa czworga ludzi, którzy w przestrzeni kosmicznej ulegli wypadkowi i od tej pory posiadają nadzwyczajne zdolności. Przywódca grupy Mr. Fantastic jest „mózgiem” drużyny i posiada zdolność wydłużania swoich kończyn, taki człowiek guma. Invisible Woman jak sama nazwa wskazuje potrafi być niewidzialna i posiada zdolności do telekinezy oraz parę innych ciekawych umiejętności. Human Torch potrafi zamieniać się w płomień, latać i generalnie nieźle bawi się ogniem. Thing natomiast uległ przemianie fizycznej i teraz przypomina wielki kawał skały, co jest do przewidzenia jest on najsilniejszy z całej grupy i potrafi wytrzymać sporo ciosów.



Do czego możemy porównać przebieg F4? Wydawca przyrównuje F4 do X-MEN LEGENDS, ale o ile ta ostatnia jest przyjemnym hack’n’slashem, tak F4 to raczej typowa chodzona bijatyka podobna do np. FIGHTING FORCE a z X-MEN’ÓW pozostała w sumie tylko czteroosobowa drużyna i przełączanie się między postaciami. Na dodatek te cztery osoby pojawiają się bardzo rzadko, a na ogół kierować będziemy tylko dwoma postaciami, ponieważ kolejne dwie robią coś innego i zapewne dowiemy się o tym w następnym levelu.



Garnitur ciosów jest całkiem w porządku, mamy tutaj dwa zwykłe ataki, które możemy łączyć w specjalne kombosy, mamy możliwość chwycenia przeciwnika, jest specjalny klawisz o nazwie Cosmic, który pozwala nam na wykorzystywanie czegoś w rodzaju many i co na ogół jest dość mocnym atakiem, są też drużynowe kombinacje, ale wszystko to jest jakieś mdłe. Klepanie kolejnych przeciwników nie sprawia za dużo przyjemności. Może wina tutaj w monotonnych levelach, wprawdzie kolejne różnią się od siebie, to tak na przestrzeni jednego etapu poruszamy się w zasadzie w takich samych pomieszczeniach, a przez to często nie wiadomo, którym wejściem weszliśmy, a któro prowadzi dalej w głąb etapu.
Rozwalając kolejnych przeciwników otrzymujemy punkty (coś jak w starych grach), a te możemy przeznaczyć na zakup lub wzmocnienie nowych ciosów, bądź też na filmowe gadżety. Niestety nawet taka możliwość nie sprawia by chciało się w F4 grać, w gruncie rzeczy każdy etap gry wygląda tak samo. Wbiegamy do nowego pomieszczenia, rozwalamy przeciwników i wszelkie obiekty, jakie znajdziemy, idziemy dalej, od czasu do czasu uaktywniamy hotspoty, że tak je nazwę, czyli miejsca, które możemy aktywować tylko konkretnym członkiem drużyny, np. Thing przesunie jakiś kawał gruzu, a Mr. Fantastic otworzy drzwi. Wtedy mamy do czynienia z banalnymi minigierkami w rodzaju klepania klawiszy czy prostej zagadki logicznej.



Niestety F4 nie ratuje także oprawa graficzna, gra wygląda jak sprzed paru lat, miałem wrażenie jakby engine nie zmienił się od czasu poprzednich gier o superbohaterach od Activision. Podobnie blado wypada zresztą ścieżka dźwiękowa, o muzyce mówić nie warto, a dźwięki są po prostu słabe. Nawet filmiki między misjami nie ratują całości, ot taka zwyczajna robota bez polotu.



Fantastic 4 okazało się niestety słabą chodzoną bijatyką o dość niskim poziomie grywalności i kiepsko wykonaną technicznie, jak na grę od takiego bogatego wydawcy to jest to po prostu wstyd. Nie wspomniałem jeszcze o jednej rzeczy – o fabule, która występuje wprawdzie, ale jest tak kiepsko przedstawiona, że w zasadzie można powiedzieć, że jej nie ma i walczymy ot tak bez potrzeby. Podsumowując jest to gra, w którą co najwyżej można pograć kilka godzin, ale tylko w przypadku, gdy jesteśmy fanami bijatyk chodzonych, w każdym innym przypadku dajcie sobie spokój.


Procesor: min. P3 800MHz; Karta graficzna: GeForce2/Radeon 7200 lub lepsza; Pamięć RAM: 256 MB; HDD: ok. 3.5 GB wolnego
Dawno nie recenzowałem tak słabej gry, zdecydowanie nie polecam, szkoda czasu.
Recenzja - Fantastic Four
SS-NG #34 wrzesień 2005
23