CIA - Karczma Pod Gupim Smokiem - Monstrum albo Wiedźmina opisanie część II
SS-NG #34 wrzesień 2005
41






Lester
    Kogo ja widzę, witaj stary druhu. Heh... i znowu spotykamy się w tej samej karczmie. Dobre tu piwo choć dają tera? Tak? To wyśmienicie. Dalej o wiedźminach chcesz słuchać. O onym Geralcie mam prawić? Słuchaj, więc bo gadał będę długo.
Skąd Geralt się wziął pytasz? Sam wiedźmin nie chce o tym mówić, dlatego nie wiem. Pewnie gdzieś w stodole jakiej chłop matkę wychędożył i brzuch jej nadmuchał. Śmiejecie się? Nie, to płakać trzeba, że ludzie potem takie bachory wyrzucają. Właśnie takie dzieci do Kaer Morhen trafiają. Geralt pewnie inny nie był.



Ha, Prawdę żeś mówił, że piwo wyśmienite podają. Piany dużo. Ale co dalej było chcesz wiedzieć zapewne. A no, Geralt trafił do wiedźminaskiej warowni. Wyszkolono go miecza. Już przed próbą traw był bardzo szybki, a po niej? Hehe... Widać, żeś Wilka w walce nie widział. Mieczem tak szybko robił, że razów zliczyć się nie dało. Nawet najwięksi szermierze rady mu nie dali. Czy był największym mistrzem miecza pytasz? Nie wiem, przystopuj panie, mędrcem nie jestem. Kto jest największym szermierzem, jeśli nie on? Też nie wiem, ale znałem takich, co się za takowych uważali. Gdzie są? Na cmentarzach.

Do wiedźmina wracając. Po próbie traw opuścił Kaer Morhen. Co robił? To, czego go nauczono. Zarzynał poczwary naturze przeciwne. Hehe, że siebie zabić powinien, powiadasz? Może powinien, ale myślę, że nie. Co robił... Zadania, których nikt inny podjąć się nie ją. Jakie pytasz? O córce króla Foltesta słyszałeś zapewne. Nie? Opowiem krótko.



To było tak. Foltest dziecko siostrze swojej zrobił. To, co urodziła nie dało się nazwać. Kapłan kazał spalić od razu, ale Foltest nie pozwolił. Siostra zmarła, dziewczynka też. Wszyscy cieszyli się, że poczwara sama padła. Palić nie trzeba było, ale siedem dni później dziewczynka wyszła z grobu... Że w bajki nie wierzysz powiadasz? To bajka nie jest. Jak mawiam klechd prawić nie zwykłem, i nie prawię. Tyle powiem. Ano jak rzekłem, z grobu wypełzła i zabijać zaczęła. Wtedy Foltest pościągał mędrców. Jeden powiedział, że córę da się odczarować, ale jak on nie wie. To znalazł się jeden kretyn, co w czapie zielonej z pomponem chadzał, krasnal go wołali. Powiedział, że wystarczy w jaskini noc przesiedzieć. Czy mu się udało? Ta, prawie. Nad ranem znaleziono jego trupa, w sumie została tylko czapa. Z pomponem.
Wtedy wiedźmin do wioski przyjechał i córę odczarował. Co się okazało, Krasnal prawdę rzekł, wystarczyło w jaskini przesiedzieć do piania koguta.
Ta, jak piwo dobre to wino chrzczone. Przełknąć się nie da. Co tu dużo gadać. Karczmy na psy schodzą. Choć jest jedna, Pod Gupim Smokiem się zwie, co dobre jadło i trunki podają. Na pewno, żeś słyszał. Ha, wiedziałem, wiedziałem.




O przepowiednie pytasz? O dziecko niespodziankę? Tak, była przepowiednia i dziecko też było. Geralt znalazł ją w Brokilionie, lesie driad. Tak. Bywał tam Wilk razy wiele. Czego go nie zabiły pytasz? Może, dlatego, że nie był człowiekiem. Nie wiem. Co później z Ciri? Wziął ją do Kaer Morhen. Tam miecza ją nauczyli. Nie patrz tak krzywo, nie napakowali ją zielem.

Eh.... Kłopotów to Geralt miał z nią w cholerę. Jak po buncie Czarodziejów. W spatrzony teleport wlazła i ją gdzie na pustynie wyniosło. Śmiejesz się? Dla niej i Geralta to pewnie śmieszne nie było.

Szukał jej wiedźmin po kraju całym. Zabijał wszystkich, którzy na drodze stanęli. Nie, Bonharta to nie on zabił, ten kur.... ee człowiek nie prawy przez Ciri usieczon. Geralt Vilgefortza utłukł. To były czasy. Ehh... Dobro zawsze zwyciężało. Zawsze.

Tyle już piw wypilim tutaj, a gospodarz za darmo poczęstować nie chce. To się podziało. Za monetę złota, jeden łeb by drugiemu ukręcił. Ale o wiedźminie gadać powinienem.



Co po odzyskaniu Ciri Geralt zrobił? Nic, później nic nie robił, o czym wspominać warto. Spotkał Zoltana z jego kompanami. I... Powiedział, że w sprawy innych się mieszał nie będzie. Oddał Sihill. Tak, wiesz zapewne jaki to był skarb. Czy długo w postanowieniu wytrzymał pytasz panie? Nie, chwilę zaledwie. Ktoś jakąś babę zaczepiał. Nie wiedział tedy, że na śmierć idzie. Tak na śmierć szedł, ale Ciri nie pozwoliła mu umrzeć. Po tym, jak wiedźmina przebiły widły, co Cirilla wywieszczyła. Przeniosła wiedźmina w czasie.
Tak, macie rację dobrodzieju, że to legenda. Ale ona potrafiła po czasach chodzić swobodnie. Była przecie dzieckiem starszej krwi. Ha, ciekawyś strasznie panie, ale dobrze przecie to nie grzech. Ale mus jechać. Przy piwie opowiem razem następnym o Ciri. Bywaj.
CIA - Karczma Pod Gupim Smokiem - Monstrum albo Wiedźmina opisanie część II
SS-NG #34 wrzesień 2005
41