Recenzja - Batman Begins
SS-NG #33 wakacje 2005
23






Wojciech "Keiran" Skitał
PRODUCENT: Eurocom  WYDAWCA: Electronic Arts  GATUNEK: TPP  PLATFORMA: PS2, X-Box, GCN  CENA: ~200 zł WWW
    Nietoperze to w gruncie rzeczy bardzo fajnie stworzonka. W dzień wiszą łapkami do góry, a w nocy wyruszają na łowy. Jeden nawet zapędził się tak daleko, że trafił na moją klatkę schodową, niestety jakiś ciul z administracji szybko uporał się z tym problemem, więc na zdobycie nietoperza na własność musiałem troszeczkę poczekać. Aż do premiery BATMAN BEGINS.
W skostniałym i generalnie nudnym światku superbohaterów Batman jest jedną z postaci, które wybijają się ponad przeciętność. Pewnie dlatego, że jest on tylko człowiekiem, a nie kosmitą czy mutantem ugryzionym przez hiperradioaktywnegozwierza. Osobiście komiksy o Batmanie bardzo sobie cenię, co zostało mi jeszcze z czasów dzieciństwa, a filmy (Burtona oczywiście) lubię oglądać do dzisiaj.



Wraz z amerykańską premierą najnowszego filmu do naszych łapek trafia też gra, co ciekawe w Polsce dostępna szybciej niż owy film (tutaj wstawcie kilka „ciepłych” słów pod adresem dystrybutorów filmowych w naszym pięknym kraju). No, ale nawet jeśli filmu się jeszcze nie widziało, to w BB możemy pograć bez większego problemu.
Fabuła trzyma się tej filmowej bardzo ściśle - historia naszego bohatera zaczyna się w Himalajach gdzie uczy się on jak być nindżą (a jak wiadomo nindża nie może być miętka). Nasz Bruce jednak okazuje się być za miętki i po krótkiej, acz brutalnej wymianie zdań wraca do Gotham. Tutaj właśnie rodzi się Batman. W Gotham zaliczymy między innymi doki i zakład psychiatryczny Arkham. Całego przebiegu dowiadujemy się z wycinków filmu i liczonych cutscenek. Niestety te pierwsze utrzymane są raczej w rwanej formie stąd też trudno czasem zrozumieć motywy naszego działania nie obejrzawszy filmu.
BATMAN BEGINS od strony formalnej jest kompilacją SPLINTER CELL z TOMB RAIDEREM bądź PRINCEM. Poziomy są dość rozległe i często wymagają od nas kombinowania, by dotrzeć do jakiegoś miejsca czy ominąć zamknięte drzwi. Pomaga w tym dość rozbudowany arsenał ruchów bohatera oraz lina z wyciągarką. Co do tej ostatniej mam tylko jeden zarzut – możemy jej użyć tylko w dokładnie ustalonych przez autorów miejscach i tylko z określonej odległości. Jakież było moje zdziwienie gdy w jednym z etapów początkowo nie mogłem wejść na dach z jej pomocą, jednak później po kilkunastu minutach grania, gdy dotarłem nań drogą okrężną i przypadkowym spadku na dół mogłem już użyć liny.



Poza eksploracją etapów mamy też oczywiście walkę. Ta rozwiązana jest całkiem przyjemnie, mamy przyciski ataku pięścią i kopnięcia oraz atak zależny od sytuacji, może to być np. finiszujące combo albo przełamanie bloku. Cały system nie jest może tak dobry jak ten z POP:WW, ale pomimo tego jest całkiem efektywny i efektowny. W BB jednakże bohater jest zwolennikiem działania po cichu. W starciu z przeciwnikami uzbrojonymi w broń palną nasze szanse są niewielkie i zginiemy po maks dwóch-trzech seriach (miły ukłon w stronę realizmu) dlatego też musimy kombinować.
Autorzy zastosowali ciekawy system straszenia. Generalnie chodzi w nim o to, aby przeciwnicy zaczęli myśleć o Batmanie jako o czynniku nienaturalnym. W tym celu możemy np. zakraść się i wywrócić kilka rzeczy czy coś wysadzić. Wtedy przeciwnicy przestają zachowywać się racjonalnie i porzucają broń, a my możemy podjąć już równiejszą walkę. Strach przeciwników jest fajnie zobrazowany przez wykres bijącego serca przeciwnika i jego tętno, poza tym możemy to odczuć po drganiach pada. Straszenie jednakże ma wady. Wszystkie zdarzenia są zaskryptowane w efekcie czego za każdym razem toczą się tak samo, nie ma tu miejsca na naszą inwencję (poza kilkoma przypadkami gdy możemy np. podnieść przeciwnika wisząc na linie), wystarczy tylko znaleźć odpowiednio oznaczony punkt i albo ukrywając się rzucić weń batarangiem albo też podejść i czegoś użyć. Poza tym rzuca się w oczy dziwne zachowanie przeciwników. Niby przestraszeni, ale zamiast zbić się w kupę i trzymać broń albo chociaż uciekać to działają bardzo chaotycznie i porzucają pistolety.
Ważnym orężem człowieka-nietoperza są jego gadżety. Nasz bohater ma ich kilka. Najczęściej używać będziemy bataranga, który posłuży nam do rozwalania niektórych rzeczy bądź straszenia, co dziwne jednak nie możemy nim rzucać w przeciwników. Drugi ciekawy przedmiot to urządzenia do hackingu. Co jakiś czas natkniemy się na jakiś komputer czy przełącznik, którego nie możemy uruchomić. Wtedy z pomocą przychodzi to małe ustrojstwo i musimy wtedy ustawić odpowiedni wzorek co jest czynnością banalną i w gruncie wcale nie wprowadzającą urozmaicenia. Podobnie jest z otwieraniem zamków, gdyż każda kombinacja jest identyczna i cały proces sprowadza się do naciśnięcia guzika w odpowiednim momencie. Poza tym znajdziemy jeszcze kilka broni służących do otumaniania przeciwników np. dymne granaty. Tutaj jednak autorzy znowu pozwolili sobie na dziwne rozwiązanie i w związku z tym możemy ich użyć tylko na przeciwników, którzy już się boją (a więc stanowiących niewielkie zagrożenie bezbronnych). Takie rozwiązania wymuszają podążanie jedną z góry ustaloną ścieżką i nie pozwalają na jakiekolwiek odstępstwa.



Jako urozmaicenie w BATMANIE znajdziemy dwa etapy samochodowe, które wyglądają jakby żywcem wzięte z Burnout3. W ich trakcie zasuwamy do przodu czołgopodobnym Batmobilem, używamy nitro i kasujemy kolejne samochody. W sumie tryb ten jest niezłym odstresowywaczem i fajnym przerywnikiem, aczkolwiek drugi jego etap potrafi być irytujący, gdyż składa się z kilku checkpointów i może się zdarzyć, że np. po trzech z nich mamy za mało energii by ukończyć czwarty, a wtedy musimy zaczynać etap od początku.
Pod względem technicznym BB wykonano bardzo porządnie. Grafika jest dość ładna, szczególnie twarze bohaterów. Jednakże nie ma róży bez kolców - wersja na PS2 miewa tendencje do spowolnień. Poza tym ponarzekać możemy na animację bohatera, która czasami jest świetna, ale czasami także dość dziwna. Szczególnie chodzi mi tutaj o motywy typowo eksploracyjne, gdzie musimy pochodzić po drabinach czy poskakać, a wtedy potrafi kuleć także sterowanie. Muzyka w grze jest bardzo klimatyczna i dobrze dostosowuje się do wydarzeń na ekranie, jest po prostu taka jaka powinna być w grze o Batmanie. Dźwięk również jest bez zarzutu, wszystkie odgłosy brzmią bardzo przekonywująco. Brawa dla autorów, że możemy w grze usłyszeć aktorów grających główne role w filmie, co znacząco zwiększa zdarzenia z grania.
BATMAN BEGINS jest przyjemnym dodatkiem do filmu, ale niestety trudno go nazwać daniem głównym. Gra jest dość krótka, do ukończenia w kilka godzin, a dołączone do niej dodatkowe materiały filmowe są bardzo ciekawe, ale nie zastąpią nam długości gry. Poza tym wszystkie etapy są dość monotonne i mają tendencje do dłużenia się, a jeśli weźmiemy pod uwagę schematyczność rozwiązań w grze to otrzymamy pewien obraz tego jaki BB jest.



W naukach społecznych mówi się często o efekcie synergii czyli wtedy gdy dwa plus dwa daje nam pięć. W przypadku BATMAN BEGINS coś chyba nie zaskoczyło bo jest on słabszy niż suma jego elementów. Autorzy mieli kilka ciekawych pomysłów, ale potraktowali je zbytnio po macoszemu i tak oto powstał BATMAN. Podsumowując jest to gra która może nam zapewnić kilka przyjemnych wieczorów, a szczególnie maniakom Batmana, ale nie jest to pozycja, która zrywa czapkę z głowy.


Gry na licencji zwykle są słabiutkie. Tym razem otrzymujemy tytuł ponadprzeciętny, ale nadal daleki od rewelacji.
Recenzja - Batman Begins
SS-NG #33 wakacje 2005
23