Recenzja - Constantine
SS-NG #31 Maj 2005






Wojciech "Keiran" Skitał
PRODUCENT: Bits Studios  WYDAWCA: THQ  GATUNEK: CD-Projekt  PLATFORMA:   CENA: 99 (PC)/ok.250 (Konsole) zł WWW
    Gry oparte na motywach hitów filmowych to dość interesująca gałąź elektronicznej rozrywki. Pamiętacie jeszcze te czasy gdy graliście w TERMINATORa 2 czy proste strzelaniny z Bondem? W tamtych pionierskich czasach wystarczył tytuł i bohater, aby gracze rzucili się na dany, na ogół słabiutki tytuł. Co ciekawe sytuacja ta na przestrzeni lat nie zmieniała się za bardzo i tylko niektóre gry oparte na podstawie filmów czy komiksów były grywalne. A jak jest z CONSTANTINE?
  Na początku był komiks


CONSTANTINE oparty jest na komiksie pt. HELLBLAZER z wydawnictwa Vertigo (oddział DC) i początkowo tak też miał nazywać się film, ale w związku z istnieniem innego pod tym tytułem zdecydowano się na zmianę. Tytułowy bohater (w filmie Keanu Reeves) to dość ciekawa postać, ktoś w rodzaju świeckiego egzorcysty (ale bardziej na serio niż Jakub Wędrowycz). Constantine ma dość poważny problem – jest skazany na potępienie (piekło) i dlatego co niezbyt mu się podoba, dlatego próbuje się odkupić i rozpoczyna walkę ze złem.



Fabuła opowiedziana w grze nie jest od początku jasna, rozpoczyna się gdy Constantine przenosi się do piekła w poszukiwaniu Holy Shotguna, a raczej jego części. Wkrótce jednak okazuje się, że nic nie jest takie proste jak się wydaje, a nasz bohater stanie się pionkiem w grze pomiędzy niebem a piekłem. Historia jest dość ciekawa, a przybliżają ją doskonale wykonane film, plus dla gry. Jeśli jednakże wszelkie odstępstwa od tego, co głosi Kościół bądź Biblia są dla was okropną herezją i wymagają potępienia to radzę unikać tej gry.

  A siódmego dnia powstała gra


Instalacja gry jest prosta i przyjemna, niestety potrafi się lekko dłużyć, a przerwę na kawę wyklucza konieczność zmiany płyt. Wkrótce po instalacji trafimy już wprost do klimatycznego menu, w którym widzimy apartament głównego bohatera. Niestety w menu pojawił się (przynajmniej u mnie) błąd, który mnie dość mocno zdenerwował, otóż nie da się przyporządkować strzałek (co dla mańkuta jest wygodne) w związku z czym zmieniłem sterowanie z WSAD na HUJK. Pomijając ten drobny szczegół z menu jest wszystko w porządku.

Po krótkiej zabawie z menu możemy już rozpocząć grę, krok w kałużę wody, recytacja zaklęcia i jesteśmy w piekle. A tutaj, wiadomo, jak to w piekle, potwory, z początku niegroźne, wraz z naszymi postępami w grze robi się coraz trudniej, liczba oponentów i ich siła rosną. Bardzo spodobał mi się design przeciwników, niektórzy wyglądają naprawdę okropnie i bez wątpienia ich projekty powstały w jakimś szalonym umyśle.

Przebieg gry jest dość typowy, jak przystało na grę TPP – chodzimy, eksplorujemy, strzelamy, walczymy wręcz, wciskamy guziki. Plansze są zróżnicowane, a jest ich ponad dwadzieścia, co wydaje się niezłym wynikiem, ale w gruncie rzeczy starczy na maksymalnie dwa dni intensywnego grania. Przyczepić można się do nie za dużego zakresu ruchów naszego bohatera, ale w sumie gra nie wymaga akrobatyki i niezbyt pasowałoby to do konwencji. Bardzo fajny jest dziennik bohatera, znajdziemy tam opisy przeciwników, broni czy też luźne zapiski.
Jak wspomniałem nasz bohater porusza się między ziemią i piekłem. Jest to niezły pomysł, podobny trochę do tego znanego z SOUL REAVER, aczkolwiek bardziej uproszczony. Należy jednak zauważyć, że nadaje to grze dość dużego tempa i dużej ilości klimatu.



Bardzo dobry jest arsenał Constantine’a. Bohater posługuje się wieloma rodzajami broni, które poprzez swe opisy w dzienniku nabierają specyficznej głębi. Znajdziemy tutaj np. wspomniany już Holy, Shotgun którego wystrzał układa się w znak krzyża czy też Nailgun ładowany gwoździami, którymi przybijano ukrzyżowanych. Poza tym Constantine całkiem nieźle radzi też sobie w walce wręcz. Bardzo spodobało mi się to, że praktycznie nie ma tutaj broni, z której by się nie korzystało, czy też, która z czasem byłaby bezużyteczna. Na każdy rodzaj przeciwnika znajdzie się tutaj metoda, poza tym, częste braki w amunicji musimy sobie rekompensować używając różnych broni.
Znakomitym uzupełnieniem arsenału bohatera jest magia. Poza podstawowym czarem Gateway, który pozwala na podróże z ziemi do piekła (co wymaga stania w wodzie) i powrót na ziemię (do tego potrzebna jest już butelka z wodą, pewnie dlatego, że w piekle trudno znaleźć wodę stojącą lub płynącą) mamy też czary ofensywne (np. pioruny czy Gargoyle, który zgodnie z nazwą zamienia wrogów w kamień, wystarczy jeden strzał by zniszczyć takiego przeciwnika) oraz True Sight, który pozwala nam dostrzegać specjalne znaki i działa przy widoku z pierwszej osoby. Te znaki dają nam dostęp do ukrytych komnat, w których znajdziemy czary, amunicję oraz specjalne znaki zwiększające nasz poziom życia i many.



  A później było już tylko gorzej


Grafika jest bardzo nierówna. Model bohatera wygląda bardzo jak Keanu Reeves, zwłaszcza na twarzy, niestety porusza się bardzo dziwnie, pobiegajcie chwilę z wyciągniętym pistoletem to zrozumiecie o co mi chodzi. Lokacje wyglądają całkiem dobrze, szczególnie klimatyczne piekło. Poza tym gra ma dość duże wymagania jak na taką klasę grafiki.

Strona dźwiękowa wypada lepiej. Muzyka jest dobra, a momentami przechodzi w świetną, potrafi znakomicie zbudować klimat, uwielbiam te chóry. Jeśli chodzi o efekty dźwiękowe to są takie jakie być powinny, wystrzały brzmią tak wystrzały, nie jak upadek puszki. Dubbing jest nierówny jak grafika, niektóre kwestie nagrano świetnie, inne tylko poprawnie, nawet Keanu Reeves nie zawsze brzmi zbyt dobrze.



Szkoda, że twórcy bardziej nie przyłożyli się do strony technicznej (zabrakło czasu) bo jest ona największym minusem tego tytułu. Momentami ma się wrażenie, że nie jest to tytuł na licencji, a jakaś gra z niższej półki.
CONSTANTINE został dość brutalnie potraktowany przez większość serwisów internetowych, co szczerze mówiąc mnie zdziwiło. Mnie tytuł ten dostarczył dość dobrej rozrywki przez kilka dni i w gruncie rzeczy przechodziłem go z dużą przyjemnością, a nie z dziennikarskiego obowiązku. Wydaje mi się, że jest to jedna z ciekawszych gier na podstawie filmu. Jeśli potraficie przymknąć oko na średnią oprawę, a podobał się wam film czy komiks i lubicie takie klimaty to wam mogę przygody Constantine’a polecić.

Grę wyda w Polsce CD-Projekt, wersja PC będzie spolszczona kinowo.




Procesor: ok. 1.5 GHz, Pamięć: 256MB RAM, Karta graficzna: 64MB (GeForce 3 lub lepsza), Dysk Twardy: 2.5 GB wolnego miejsca.
Dobra gra akcji, szczególnie dla fanów cięższych klimatów, szkoda tylko, że z trochę niedzisiejszą grafiką.
Recenzja - Constantine
SS-NG #31 Maj 2005