-->\n" +"" ); noweOkienko.document.close(); noweOkienko.focus(); } //-->
  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   68
                   

Patryk "Yisrael" Stanik


20 sierpnia 1973 roku policja dokonała makabrycznego odkrycia w domu Thomasa Hewitta, teksańczyka. Znaleziono ciała 33 osób, które w sposób bardzo brutalny zostały pozbawione życia...



  Historia wstrząsnęła całym krajem – uważano nawet, że może to być największe masowe morderstwo w USA. Nagłówki gazet prześcigały się w ostrym tonie sensacji. Policja bardzo potrzebowała sukcesu, gdyż historia zaczęła trapić coraz więcej ludzi. W końcu udało się – zastrzelili zwyrodnialca noszącego na twarzy maskę stworzoną z ciała ludzkiego. Odtrąbiono sukces, który niestety okazał się zbyt wczesny – dziwne przypadki, jakie miały miejsce lata później nie tylko pozwoliły odkryć policyjny błąd, albowiem pojawił się człowiek, który przez wszystkie te lata milczał. Okazało się, że nie tylko Leatherface, jak nazwały media mordercę, nie zginął zastrzelony przez policjantów – odkryto historię pięciu nastolatków, którzy pewnego dnia przejeżdżali przez ciche i puste teksańskie drogi...

PIĄTKA PRZYJACIÓŁ


  Ta przerażająca historia stała się podstawą kilku filmów – pierwszy z nich powstał już w 1974 roku i stał się klasyką gatunku. Film Hoopera tak bardzo straszył ludzi i z powodu gore'owej wersji – chodziło o to, że widownia po raz pierwszy mogła poczuć zło bliskie, realne, chore i zupełnie niezrozumiałe. Przyzwyczajeni do wampirów czy wilkołaków poczuli porządny cios skierowany w stronę ich psychiki przez Hoopera. Seryjny morderca psychopata mordujący ludzi w sposób najbrutalniejszy – piłą mechaniczną – nie był kolejnym stworem-straszakiem. To już nawet nie był Piątek 13-ego, teraz ludzie poczuli całą grozę tej sytuacji pełni świadomości, że takie nieludzkie sceny miały miejsce naprawdę i mogły się przydarzyć każdemu. To rozbudziło wyobraźnię do granic możliwości. Pewnie dlatego powstały jeszcze dwie części tego filmu – tym razem oparte już na kanwie prostych, hollywoodzkich produkcji, które mają raczej bawić niż przerażać. Druga część, z roku 1986, również reżyserowana przez Hoopera, zawierała już sporą dawkę czarnego humoru. Część trzecia, z roku 1990 z reżyserii Burra, jest telewizyjną relacją odkrycia grobów w Teksasie. Para, jadąca przez ten największy stan Ameryki by poprawić stosunki miedzy nimi panujące, zostanie zaatakowana przez pick-up'a, którego maskę pokrywa ludzka skóra. Sami widzicie, w jakim kierunku szło obrazowanie niezwykłe mrocznych wydarzeń z 19763roku.

PRAWDZIWE ZŁO


Film z 1995 roku, reżyserowany przez Henkela, jest już prawie typowym thrillerem, który straszy raczej mocnym dźwiękiem i brutalnością niż prawdziwością wydarzeń. Film nakręcony z dużą dozą absurdu, choć nie pozbawiony emocji – takie zdanie możecie wyczytać w recenzjach dzieła Henkela.
  Tymczasem przyszedł rok 2003 i oto nastał film wracający do źródeł. Reżyserowany przez Marcusa Nispela (Frankenstein z 2004 roku, Need) i, co ciekawe, oparty na scenariuszu napisanym między innymi przez Tobe'a Hoopera, reżysera pierwszego filmu opowiadającego masakrę w Teksasie, film można by nazwać mieszanką części pierwszej i Hollywoodzkiej reklamy. Film opowiada historię pięciu nastolatków, którzy jadąc przez odludne ziemie Teksasu spotykają skąpo odzianą dziewczynę w stanie fatalnym. Zabierają ją do samochodu, sądząc, że ma jakieś kłopoty – chcą podwieźć ją do najbliższych skrawków cywilizacji.
Dziewczyna przy tym bredzi, jednak nikt nie bierze jej poważnie. W pewnym momencie wyciąga rewolwer i ostrzegając ostatni raz piątkę nastolatków, wkłada go do ust i naciska spust. Młodzianie są kompletnie przybici, zszokowani i przerażeni. W końcu podejmują decyzję o skontaktowaniu się z szeryfem, między czasie zatrzymując się niedaleko opuszczonych budynków farmy. Jak się okaże, w domu, z którego chcą zadzwonić po policję, mieszka nie tylko niepełnosprawny staruszek...
W domu ginie chłopak głównej bohaterki, Erin (zagranej całkiem dobrze przez Jessicę Biel, znaną z serialu Siódme niebo (!)). Później jesteśmy świadkami już tylko coraz bardziej wciągającej nas w historię groteski. Gdziekolwiek nie udadzą się po pomoc, znajdą tylko ludzi prymitywnych i chorych psychicznie. Okaże się, że to jedna rodzina, jak najbardziej niestandardowa.
  Co mi się podoba w tym filmie to klimat – rozległy stan, odludne miejsce, pordzewiałe samochody i rozpadające się szopy – otwarte przestrzenie, a jednak bardzo ciasne – gdziekolwiek nie udadzą się młodzi szukając pomocy i ratunku, zawsze znajdzie ich albo szeryf-psychopata, albo główna zmora filmu – Leatherface.

BÓL I CIERPIENIE


Oglądając Teksańską Masakrę Piłą Mechaniczną czujemy się niczym mucha, która usiadła nieopatrznie na kropli miodu – jesteśmy wciągani nie przez ciekawą czy szybką akcję, ale przez groteskę, strach i nienormalność zastanych sytuacji. Gdy cały czas świadomi jesteśmy tego, że ci ludzie skończyli tak marnie, siedzimy w kinie przestraszeni jeszcze bardziej. W pewnym momencie zupełnie przestajemy rozumieć zło, jakie wyprawia się na naszych oczach – gdy widzi się sceny tak okropne i zdaje sprawę z ich prawdziwości całe podłoże moralno-filozoficzne rozpada się w pył. Jedyne, co możemy zrobić, to nie współczucie czy złość – możemy się tylko bać, bać o własne życie i modlić o bezbolesną śmierć.

LEATHERFACE


  Film rozpatrywany w gatunku thrilleru czy horroru jest po prostu dobrym średniakiem – wykonanie poprawne, odpowiednie otoczenie, efekty specjalne i muzyka. Największe wrażenie jednak robi oparcie tej historii na faktach autentycznych. Naprawdę nie pozazdrościlibyśmy losu tym nieszczęśnikom. Siłę tego stanu rzeczy uświadamia sobie reżyser, który już na sam koniec projekcji pokazuje nam dwóch policjantów (od których film się zaczyna), którzy idą na wizję lokalną do domu Hewittów i tam zostają zamordowani. Kamera rejestruje trzy klatki, na których niewyraźnie możemy zobaczyć „skórzaną” twarz oprawcy. Głos w tle mówi, że to jedynie zdjęcia Leatherface'a, jakie świat kiedykolwiek widział – i że go nie odnaleziono. Tak poczęstowani na sam koniec wychodzimy z kina i idąc na parking trzy razy obracamy się za siebie, przygotowani do biegu...


  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   68