-->\n" +"" ); noweOkienko.document.close(); noweOkienko.focus(); } //-->
  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   59
             

Grzegorz "Gregorious" Kozak


Kolejny miesiąc, kolejna Karczma, kolejny wstęp. I co tu napisać? Na pewno, że bardzo serdecznie Was witam w tych skromnych progach i zapraszam do stolików. Problemy z ogrzewaniem zostały w trybie pilnym 14 dni roboczych rozwiązane i jest ciepło (a może mi jest już tak zimno, że zrobiło się cieplej?). Wiecie gdzie można sięgnąć po kufelek najlepszego piwa w tych krainach, więc nie traćcie czasu (traćcie pieniądze).



Żeby to miało wszystko ręce i nogi (nie ważne, w jakiej ilości), wspomnę znów o czymś kolejnym. Kolejny temat czas zacząć i coś tu napisać. Najłatwiej nic nie zrobić i tu zakończyć, ale za to niejaki Naczelny rzuciłby mnie Drugiemu na pożarcie, a tego nie chcecie. Jeśli chcecie, to się to i tak nie liczy, bo ja na to nie mam ochoty. Ponieważ już mamy listopad, czyli wszyscy chcąc nie chcąc rozpoczęli naukę, tudzież wyruszyli do przedszkoli. Z tego powodu powinny wszystkim dopisywać humory. Ja mam bardzo dobry humor. Wczoraj kupiłem.
  I tym oto zgrabnym sposobem od słowa „kolejny” doszliśmy do słowa „humor”. Zlepek „kolejny humor” niestety nie kojarzy się zbyt miło. Zwłaszcza, kiedy trzeba te „humory” znosić dzień w dzień, ale nie będę się tu rozwodził na tym rodzajem „humoru”, ale tym właściwym, czyli bez cudzysłowu. Bez tego gry stają się miałkie. W ogóle, jeżeli gdziekolwiek brakuje humoru, to staje się to miałkie. Programiści lubią ukrywać takie smaczki i na pewno każdego z graczy cieszą takie elementy. Częstą praktyką jest wrzucanie do gry czegoś, co kompletni nie pasuje do konwencji danego świata. Ponieważ większość gier dzieje się w realiach fantasy, czyli najłatwiej przenieść tam jakieś przedmioty ze siata realnego. Możemy spotkać np. wieśniaka, któremu zaginęła ulubiona gra komputerowa, co dla wielkiego wojownika zakutego w zbroje może być ciężkim przeżyciem, zważywszy, iż w jego podręcznym dzienniczku pozycja: inteligencja tudzież mądrość ma bardzo skromną wartość. Z drugiej strony może to go obronić przed zburzeniem jego światopoglądu, choć jak wieśniak może grać, to, dlaczego wojownik miałby się załamać? Nie ważne, pozostawmy problemy egzystencjalne na boku.
  Przynajmniej takowe problemy różnej maści wojowników. W jednej z gier możemy spotkać dwóch przedstawicieli kościotrupów (kościeji, szkieletorów czy jak to jeszcze można nazwać), którzy zastanawiają się nad istota swojego istnienia. Niezgłębioną tajemnicą jest skąd te wszystkie kościaki mają tyle przedmiotów przy sobie. Jeszcze jakieś monety można jeszcze wybaczyć, ale kompletne zbroje, ogromne miecze, halabardy, tasaki i inne żelastwo
musi się jakoś w nich mieścić. Jednak wchodząc w takie rozważania coraz głębiej, dojdziemy do punktu, w którym nic nie będzie miało sensu i wszystko zniknie. Tak właśnie skończyły tamte dwa nieszczęsne szkieletorki. Doszły do momentu, w którym według dość logicznego wywodu stwierdziły, że nie powinny istnieć. Cóż,
na przyszłość uważajcie, co Wam w głowach siedzi, bo możecie po prostu zniknąć.    Bardzo popularnym chwytem są różne odwołania. Czy to do naszej rzeczywistości czy książek, filmów lub innych gier. Mogą to być różne nawiązania, niekoniecznie humorystyczne. Odkrywanie takich smaczków, to ogromna frajda. Także, a może przede wszystkim, dodaje to głębi grze i pokazuje, że twórcy potrafią docenić inteligencję graczy. Sztuką jest jednak pogodzenie elementów oryginalnych z tymi odwołującymi się. Takie smaczki, jak sama nazwa wskazuje, mają nie być głównym daniem, ale tylko przyprawą, która nada charakter całości i sprawi, że nie będzie to mdłe jedzonko.
  Bardzo dobrym posunięciem jest dodawanie do gier postaci, które z założenia mają pełnić role, rozśmieszaczy. Najłatwiej jest osiągnąć taki efekt poprzez wypowiadane przez nie kwestię. Ciekawe uwagi, w sposób niekonwencjonalny komentujące dane wydarzenie potrafią każdego rozbawić. Oczywiście takową rolę niekoniecznie może pełnić żywy (w sensie postać z drużyny) osobnik, ale z wielkim powodzeniem jakaś część ekwipunku. Jesteśmy w świecie fantasy, a tu nie powinno nic nikogo dziwić, wiec i miecz opowiadający swoje historie rodzinne nie jest niczym nadzwyczajnym. Swoją drogą jak tu nie ze świrować, gdy definicja „przedmiotu martwego” nie jest dość konkretna? Mówią, że będziemy częściej potrzebować pomocy psychoterapeutów czy innych psychiatrów. Coś w tym musi być.
   Szczęśliwie jeszcze nic do mnie nie przemawia ludzkim głosem. Tylko ten monitor jakoś tak na mnie dziwnie łypie, co nie spojrzę na niego on również gapi się na mnie. Ciekawe, co robi, kiedy śpię? Dobra, zostawmy to, bo zaraz zacznę na wszystko spoglądać podejrzanym wzrokiem. Kończcie browarki i do zobaczenia za miesiąc. Oby każdy był w tym samym humorze.



  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   59