Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   46
                               

Krzysztof "Genosha" Kozak


Na wstępie chciałem zaszpanować hiszpańskim, ale jako że moja znajomość tego skądinąd pięknego języka ogranicza się do słów ‘cerveza’, ‘burrito’ i ‘tequilla’ musiałem zmienić plany. Tak więc tradycyjnie, po polsku przedstawiam wam DESPERADOS: WANTED DEAD OR ALIVE – grę przesiątkniętą westernowskim klimatem, który przecież... wszyscy kochamy.



Trwają już prace nad DESPERADOS 2: COOPER’S REVENGE [screenshoty zwaliły mnie z nóg...], czas więc przypomnieć czytelnikom pierwszą część tej naprawdę sympatycznej gry. Zapewne ogromna większość graczy pamięta wyśmienitą grę COMMANDOS: BEHIND ENEMY LINES. DESPERADOS to właśnie „Komandosi”, tyle że osadzeni w realiach Dzikiego Zachodu.



Głównym bohaterem gry jest John Cooper – wyjęty spod prawa zawadiaka, Marlon Brando i Clint Eastwood w jednym, do tego łowca nagród. Podejmuje się on zadania dostarczenia szeryfowi członków złodziejskiej szajki. Jak to na Dzikim Zachodzie bywa – żywych lub martywch.
Cooper nie będzie sam. W jego podróży będą mu towarzyszyć inni jemu podobni. Ba, znajdzie się nawet gotowa na tą ryzykowną zabawę kobieta. Każde z nich dysponuje innymi umiejętnościami, które aby zakończyć grę sukcesem będziemy musieli wykorzystywać w sposób adekwatny do sytuacji. Na przykład, aby podejść zbira od tyłu i bezszelestnie go załatwić użyjemy rzucającego nożami Coopera. Natomiast jeśli chcemy sprawić, by pół miasta zbiegło się w konkretne miejsce, wystarczy że nasz czarnoskóry przyjaciel zrobi to, co lubi najbardziej – zdetonuje olbrzymią beczkę prochu. Niektóre z umiejętności są lekko naciągane [jak np. posługiwanie się dzikim grzechotnikiem, którego zachowania możemy przewidzieć jakby był oswojonym ratlerkiem], ale miło urozmaicają rogrywkę.



Przeważnie są dwie drogi do osiągnięcia celu. Bardzo krwawa lub odrobinę mniej krwawa. Nie ma się co oszukiwać – w grze jest sporo niedoróbek dlatego bardziej dyplomatyczne czy humanitarne [np. ogłuszyć i związać zamiast ustrzelić] rozwiązania często się po prostu nie opłacają – zabierają więcej czasu i energii, a efekt jest identyczny.
W grze drażnią mnie drobne szczegóły, przez które nie mogę przeprowadzić akcji tak, jak ją sobie obmyśliłem – muszę wpaść na taki pomysł, jaki sugerują mi programiści. Zabawnie wygląda sytuacja, gdy szajka szaleńców musi biec ponad sto metrów aby obejść płotek, bo to drewniane, rozlatujące się ogrodzenie wysokości co najwyżej metra nie daje się ani przeskoczyć, ani prześlignąć pod spodem [a miejsca jest tam tyle, że starczyłoby i dla jumbojeta]. Innym niedociągnięciem [a raczej problemem, z którym w czasach premiery DESPERADOS borykali się wszyscy] jest niska sztuczna inteligencja przeciwników. Działają jak roboty, ich ruszy można przewidzieć z kilkuminutowym wyprzedzeniem. Efekt? Zero spontaniczności i nieprzewidzianych zwrotów akcji. Po kilku godzinach gry cała akcja, od A do Z, przebiega w ten sam, sprawdzony sposób.



Mimo tego wszystkiego warto grać w DESPERADOS. Grafika jest naprawdę przyjemna dla oka i jak na tamte czasy wyśmienita. Co prawda po wciśnięciu zooma cały czar pryska [jak przy Diablo 1, gdzie nikt nie używał bardziej szczegółowego, najeżonego pikselami wielkości dwuzłotówki widoku], ale i tak przez 95% rozgrywki oglądamy całość z daleka [jak na moje oko, to z wysokości mniej-więcej piętnastu metrów].
Muzyka trzyma poziom. Nie narzuca się, gdzieś tam niezauważalnie wręcz leci sobie w tle. Bez rewelacji. Nie za wiele da się także powiedzieć o dźwiękach DESPERADOS. Okrzyki wrogów, huk wystrzałów, jęki kowbojów, którzy właśnie zarobili nóż między łopatki – wszystko to przypomina nam, że gra ma już ładnych parę lat.



Ale przecież nie muzyka czy grafika liczą się w grach. Liczy się tylko i wyłącznie to, czy granie w nie sprawia nam przyjemność. A granie w DESPERADOS to naprawdę duża radocha, dlatego nie obchodzą mnie niedociągnięcia audiowizualne. Gra jest fajna i nie ma dyskusji. Ci, którzy wygrają ją w konkursie SS-NG nie powinni być zawiedzeni.


  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   46