OD POCZĽTKU
Należałoby wspomnieć co skłoniło mnie do napisania tego oto tekstu. Otóż wynalazłem w sieci gierkę na PieCa o nazwie Mario Forever. I w sumie na tym będę bazował opisując owy tytuł, jako, że konwersja jest udana jak nigdy dotąd. Ale o tym później.
Aha, zaprzeczam jakoby przekroczony deadline i napaście Driza z donośnym "TEEEEEEEKSTYYYYYYY!!" również skłoniły mnie do napisania tego tekstu. Zrobiłem to z własnej nieprzymuszonej woli :P
HISTORIA
Pierwsza wersja Mario jaką pamiętam, to wersja na Pegasusa. Przynajmniej dla mnie była to pierwsza styczność. Chociaż Mario jako sama postać zadebiutował wcześniej w jednej z gier DONKEY KONG. Kojarzycie taką gierkę, gdzie wielka małpa stała na górze, obok była związana księżniczka czy inna białogłowa, a Ty wspinałeś się po czymś co przypominało żelazne konstrukcje? No i w tej właśnie gierce tym maluczkim człekiem, który musiał unikać beczek i uratować niewiastę był właśnie Mario. Od tej pory zagościł na stałe na konsoli Nintendo i stał się jej maskotką (tak jak np. Sonic dla Saturna).W kolejnych latach dorobił się brata- Luigiego, oraz swej fabularnej wersji (a właściwie to dwóch- film i serial, oba średnie).
OSOCHOZI??
O co? O to, że zły Kuppa (ja bym się nie wychylał jak bym się tak nazywał) zagraża Twojemu światu. Wysłał na rozbój swych wojowników- gumbasów, żółwie, młotkowców i kto wie co jeszcze. No i w tym całym zamieszaniu ktoś musi się odnaleźć i posprzątać ten bałagan, oraz poskromić okrutnego Kuppę (rotfl, jak ja uwielbiam tę nazwę. Ciekawe który z pracowników Nintendo ją wymyślił...). Tym kimś jak się można domyślić jesteś Ty. Tak, Ty. Tak, Ty obok też. Każdy! I to jest fenomen tej gierki. Ta prosta platformówka wciągnie każdego jak Sarlacc na Tatooine (aluzja zrozumiała dla tych, co oglądali Gwiezdną Trylogię).