Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   22
    

Wojciech "Keiran" Skitał

PLATFORMA: PS2    PRODUCENT: SQUARESOFT-ENIX    DYSTRYBUTOR: ELECTRONIC ARTS POLSKA   GATUNEK: RPG   
WWW:WWW.SQUARE-ENIX-USA.COM/GAMES/FFX-2/



Sequel – bez wątpienia jest to coś, co budzi mieszane uczucia. Z jednej strony – dowód braku nowych pomysłów oraz chęć zarobienia kasy niskim kosztem, bo drugą część każdy kupi. Ale przecież z drugiej strony dla nas jest to możliwość powrotu do ukochanego świata oraz ulubionych bohaterów. Często też okazja do rozwiania wielu wątpliwości, miliony osób rzuciłyby się na sequel FINAL FANTASY VII. Niestety nic nie zapowiada aby taki tytuł się ukazał. Na razie mamy namiastkę spełnienia marzeń – kontynuację (pierwszą w historii serii) dziesiątej części.



Na początek mała uwaga – jeśli jeszcze nie ukończyłeś dziesiątki, to zrób to teraz, a już na pewno zanim zagrasz w sequel, gdyż obie części są powiązane bardzo mocno i pomimo tego, że są wyjaśnienia na temat zdarzeń z poprzedniej części, to wszystkiego się nie dowiemy.
Akcja gry dzieje się w dwa lata po wydarzeniach z części poprzedniej. Zło zostało pokonane i nastały, jak się wydawało, lata pokoju. Yuna powróciła do Beskid, gdzie wzdycha za Tidusem, a reszta drużyny uległa rozproszeniu. Sytuacja zmienia się, gdy Yuna zdobywa sferę z nagraniem – jest tam obraz chłopaka wyglądającego identycznie jak Tidus. Z tego też powodu summonerka dołącza do grupy Gullwings, która zajmuje się poszukiwaniem sfer (zajęcie popularne po pokonaniu Sina) A w grupie – Rikku, Paine, Brother, Buddy oraz Shinra. Z tym, że grywanymi postaciami są tylko Yuna, Rikku i Paine (tworzące oddział YRP), natomiast pozostali służą jako wsparcie.

Do mrocznej wieży...

Oczywiście jak przystało na grę cRPG już wkrótce zamieszamy się w aferę daleko większa. Przede wszystkim jest tutaj wątek dwóch grup powstałych po wydarzeniach z części poprzedniej – Youth League oraz New Yevon. Oczywiście jak łatwo przewidzieć wkrótce grupy te zaczną się zwalczać. A w efekcie tego jak zwykle uratujemy świat, tym razem przed bronią ostatecznej zagłady, tak potężną, że nigdy nie została użyta. Fabuła w dłuższej perspektywie nie jest zła, ale na rozkręca się bardzo powoli i może się chwilami wydawać mocno naciągana. No, ale tak to już jest z sequelami, poprzednia część raczej nie dawała dużo miejsca na kontynuację.

...gdzie rytuały odprawiano...

Sam przebieg gry jest jak na tytuł z serii FINAL FANTASY dość nietypowy, otóż składa się on z kilku rozdziałów, a w każdym możemy dość swobodnie wybierać misje. Niektóre są konieczne, ale przeważająca większość to miłe dodatki. W zależności od tego jak graliśmy otrzymamy jedno z kilku zakończeń. Całość przypomina bardziej LEGEND OF MANE niż grę z serii FF. Grając w tą grę miałem wrażenie, że gdzieś zagubiła się ta magia serii, zamiast tego mamy tutaj stos krótkich sidequestów, w niewielkim stopniu ze sobą związanych. W efekcie otrzymaliśmy tytuł stricte konsolowy, do niezobowiązującego pogrania w wolnym czasie. Wrażenie to pogłębia infantylne zachowanie się bohaterek, niekiedy mówią jak typowe idiotyczne nastolatki czytające Bravo. Nawet Paine, które wydaje się najbardziej stonowana często ma dziwne odchyły. Dziwi też zachowanie Yuny, która w poprzedniej części była poważniejsza. No ale może głupie i śliczne bohaterki to to co lubią gracze.
Bardzo dobrze zrobiony jest cały system gry. Przede wszystkim, ponownie mamy ATB, a nie turowy system znany z FFX.
Nadaje to walkom dużo dynamiki, zwłaszcza, że wszelkie ataki można łączyć w łańcuchy zwiększając zadane obrażenia. Poza tym każdej z trzech postaci przyporządkowujemy określony zawód, podobnie jak to było w FFT. Jest to zrobione doprawdy znakomicie, a wyuczenie się wszystkich umiejętności zabiera sporo czasu. Mamy tutaj zawody typowe, takie jak wojownik, czarny i biały mag, czy też złodziej oraz kilkanaście innych, z czego niektóre są bardzo oryginalne. Jedyna wada jest taka jak zwykle – gra jest łatwa.

...śliczna bohaterka wyruszyła...

Graficznie gra nie zmieniła się prawie wcale, niektóre lokacje są identyczne jak dawniej, inne zmienione, natomiast nowych nie ma tak dużo. Całość nadal trzyma poziom, ale nie jest już tak rewelacyjna, teraz to po prostu konieczność dla wysoko-budżetowej produkcji. Filmiki jak zawsze są wspaniałe, ale do tego Squaresoft przyzwyczaił nas już dawno. Generalnie wrażenie jest bardzo pozytywne, nie było aż takiego skoku w jakości grafiki, aby ta znacząco się postarzała.

...by zniszczyć zło.

Tym co mnie zaskoczyło dość niemile jest muzyka, nie komponował jej już genialny Nobuo Uematsu, dominują infantylnie brzmiące zabawne melodyjki. Kawałków naprawdę ładnych nie ma zbyt wiele, większość jest albo przeciętna, albo wręcz irytująca. Dużo lepiej przedstawia się reszta udźwiękowienia. Wszystkie efekty są bardzo dobrze nagrane, a dubbing jest świetny, tylko ta muzyka nieszczęsna, ale z pewnością niektórym osobom się spodoba.
FINAL FANTASY X-2 to produkcja zaiste ciekawa, warto spędzić swój czas i ukończyć ją, z pewnością czas ten nie będzie stracony tyle, że nie zalecam podejścia do tej gry jak do typowego FFa. Dokonano naprawdę wielu zmian, co sprawiło, że mamy do czynienia z inną grą, a magia serii jest tutaj obecna w mniejszym stopniu, choć nadal wyczuwalna. Dla fanów gatunku gra jest zdecydowanie godna polecenia, natomiast fanatycy serii mogą poczuć się zawiedzeni.



Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   22