Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   15
                            

Grzegorz "Gregorious" Kozak

PRODUCENT: PTERODON & ILLUSION SFTWARE    DYSTRYBUTOR: CENEGA POLSKA   GATUNEK: FPP   WWW:WWW.VIETCONG-GAME.COM


Blisko rok mija od ucichnięcia ostatnich strzałów, które oddaliśmy w grze Vietcong. Dziś nadchodzi Fist Alpha, dodatek, który pozwoli powrócić nam do wilgotnej i gorącej dżungli, gdzie śmierć czai się wszędzie.



ZNÓW W DŻUNGLI
Fabuła Vietcong: Fist Alpha jest nierozerwalnie związana z podstawową wersją gry (recenzja tejże w SS-NG#11), gdyż opowiada o próbach założenia bazy Nui Pek, gdzie stacjonował Hawkins. Teraz (a w zasadzie wtedy) nasz bohater nazywa się Warren Douglass i ma pod swoją komendą starych znajomych: Hornstera, Crockera, DeForta czy Bronsona. Jedyną nową postacią będzie Nguyen Nham – przewodnik, który będzie towarzyszył Warrenowi na początku gry.

Mniam, mniam, ciekawe co dziś upoluje:)

Skupmy się jednak na tym, co wnosi to rozszerzenie. Gra dla pojedynczego gracza zyskała siedem misji, które są o wiele trudniejsze niż te z podstawki. Jednak nawet ich poziom trudności nie przeszkadza w ukończeniu Fist Alpha w kilka godzin. Większa część nowej kampanii skupia się wokół powstającego obozu Nui Pek. Choć misji jest niewiele, to nie zabraknie atrakcji. Znajdziemy tu dramatyczną obronę naszych pozycji, misje ratunkowe, rekonesans czy zadanie, w którym będziemy musieli pozostać w ukryciu. Nie uświadczymy tu zachowań typu „Rambo”. Kilka celnych strzałów i jesteśmy zimni jak piwo z lodówki. Nie będzie także walki przez cały czas, dużo jest tu niepewnego przedzierania się przez dżunglę i niespodziewanych potyczek z wrogiem. Możemy być pewni ogromnej dawki adrenaliny. Każda wymiana ognia jest bardzo intensywna, a dodając do tego specyficzny teren w jakim toczy się akcja gry i ciągłe okrzyki naszych żołnierzy, otrzymujemy mieszankę iście wybuchową.

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie

SZTUCZNI LUDZIE
Charakter walki nie różni się od tego w Vietcongu, co jest oczywiste. Niestety SI również niewiele się zmieniło, a nie jest to dobra wiadomość, gdyż zdarzają się momenty, w których nasza wesoła kompania blokuje się na najprostszych przeszkodach. Szczęściem w nieszczęściu jest możliwość wydawania komend, co pozwala na rozwiązanie takich sytuacji. Nie jest to może bardzo wielkim minusem, ale potrafi być frustrujące, gdyż gra traci na płynności i jesteśmy wybijani z rytmu. W kwestii zachowań naszych przeciwników też bywa różnie. Największym problemem jest ich nadzwyczajna celność. Nie jest to regułą, ale możemy natrafić na wroga, który zdejmie nas bardziej przez przypadek niż z powodu swoich umiejętności. Nie są to jednak błędy, które skutecznie zepsułyby zabawę. Jak na dodatek przystało dostajemy również nowe bronie. Możemy teraz używać m.in. M14, Tokareva svt 38 (obydwie dostępne także w wersji z lunetą snajperską), a także karabinku Scorpion czy Stena z tłumikiem. Dzięki temu możemy korzystać z blisko trzydziestu rodzajów uzbrojenia. Najciekawszym urozmaiceniem uzbrojenia jest możliwość używania bagnetów. Teraz, gdy skończy nam się amunicja nie musimy się obawiać, możemy dokonać szarży i pokonać wroga podobnie jak w finałowej scenie filmu „Byliśmy Żołnierzami”. Mamy również możliwość zabawienia się maczetą. Pomysł wykorzystania bagnetów jest przedni i należy się za to wielki plus.
Bestia odpoczywa

ZABAWECZKI
Podobnie jak w wersji podstawowej, nasze misje nie będą polegały na ciągłym bieganiu po dżungli. Nie zabraknie nieśmiertelnego helikoptera UHD1 Huey, który nierozłącznie kojarzy się z wojną w Wietnamie. Podczas jednej z misji będziemy musieli zlikwidować podziemna bazę wroga, ale najpierw dokonamy szturmu kilkoma helikopterami, zajmując miejsce operatora karabinu pokładowego. Dodano także ogromny bombowiec B-52 czy F-105 Thunderchief, dzięki nim nie zabraknie atrakcji. Cóż, nie ma to jak zapach napalmu o poranku. Zobaczymy je w przerywnikach, które zostały wykonane na silniku gry. Nie są to drętwe filmiki, w których nic się nie dzieje, autorzy włożyli wiele pracy, aby gracz poczuł się jakby tam był. Trzeba przyznać, że doskonale im się to udało. Od strony graficznej gra prezentuje się jeszcze lepiej niż podstawowa wersja. Choć wymagania są niemałe i do płynnego grania potrzebny jest komputer z ponad gigahercowym procesorem i co najmniej 256MB RAM, to patrząc na dżunglę wyglądającą jak żywa czy genialne wręcz płomienie, stwierdzam, że w wielu innych grach jest mniej efektów, a wymagają mocniejszego sprzętu. Gratulacje dla twórców za tak sprawne zoptymalizowanie gry.

Tratatatatata!!!

WRACAMY DO DOMU
Efekty dźwiękowe nie zmieniły się, co oznacza, że są bardzo dobre. Zwłaszcza muzyka przygrywająca po zakończeniu misji czy w czasie przerywników sprawia, że czujemy się jak w latach 60 ubiegłego stulecia. Trzeba to usłyszeć. Oczywiście dodatek nie kończy się na kampanii dla pojedynczego gracza. Tryb multiplayer został wzbogacony o osiem nowych map i tryb Turn Table, w którym dwie drużyny muszą zdobyć określona liczbę flag. Wielbiciele sieciowej anihilacji powinni być ucieszeni, gdyż walka w Vietcongu jest przepełniona hektolitrami adrenaliny, a teraz będzie tego jeszcze więcej. Dla każdego zachwyconego pierwotną grą, Fist Alpha jest pozycja obowiązkową. Jeżeli jednak ktoś w nią nie grał, to czas najwyższy nadrobić zaległości, gdyż obok takiej gry jak Vietcong i dodatku do niej nie można przejść obojętnie



Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   15