Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   14
                                   

Grzegorz "Gregorious" Kozak

PRODUCENT:ASCARON ENTERTAINMENT    DYSTRYBUTOR: CENEGA POLSKA    GATUNEK: ACTION RPG   
WWW:
WWW.SACRED-GAME.COM



Produkcja firmy Ascaron już od pierwszych ujawnianych informacji, elektryzowała graczy na całym świecie. Powód był prosty, tytuł ten ochrzczono następcą legendarnego Diablo 2. Zadanie niewyobrażalnie trudne, ale czy niemożliwe?



ANCARIA WZYWA
Przypięcie grze etykiety ‘Diablo 3’, oprócz niewątpliwego zaszczyty jest ogromnym przekleństwem, gdyż starcie z hitem Blizzarda, to walka bardzo ciężka do wygrania. Sacred czerpie pełnymi garściami z Diablo 2, ale nie idzie na łatwiznę. Programiści nie chcieli stworzyć kalki i starali się zawrzeć elementy oryginalne. Zacznijmy jednak od samego początku, a mianowicie od wyjaśnienia, dlaczego znów musimy ratować świat przed zagładą. Wszystko przez nekromantę imieniem Shaddar, który w swojej fortecy Shaddar-Nur, chce wzmocnić swe siły magiczne przyzywając Demona Shakkara. W myśl swego misternego planu, ma zamiar wchłonąć moc demona. Niestety, jego plan został lekko zmodyfikowany, a mianowicie przywołanie do końca się nie udało i Shakkara zwrócił się przeciwko Shaddarowi (hmm, chyba są rodziną). Świat Ancarii jest zagrożony, nie dość, że Królestwo jest atakowane przez armie goblinów i orków, to pojawiły się piekielne stworzenia, które sieją zagładę. Jak można się domyśleć, naszym zadaniem będzie powstrzymanie tych wszystkich nieszczęść. Przedstawienie pod tytułem Sacred zostanie wystawione w czterech aktach, w których na pewno nie zabraknie mięcha.
Ktoś chce jeszcze??? Grrrrrr!!!

CUDOWNY SEKSTET
Twórcy Sacred dali nam możliwość gry sześcioma różnymi postaciami. Są to gladiator, leśna elfka, mroczny elf, mag-wojownik, wampirzyca i serafin. Wybór dość spory i bardzo różniący się stylem gry. Zwłaszcza dwie ostatnie postacie są całkowitą nowością. Wampirzyca, reprezentująca siły piekielne, daje nam możliwość gry bardzo dobrą wojowniczką. Jednak z chwilą nastania zmroku możemy dokonać transformacji i zmienić się w krwiożerczą bestię. Serafin, jak można się domyślać, spełnia rolę przeciwwagi dla wampirzycy. Jest to przedstawicielka światła, która może korzystać z pomocy swojego szefa. Pozostałe postacie nie odbiegają od kanonu actionRPG. Gladiator jest tu najsilniejszym bohaterem i polecam, go dla wszystkich, którym odpowiada styl czołgu na polu walki. Elfka jest wyśmienitą łuczniczką, natomiast jej mroczny siostrzeniec jest typem zwinnego zabójcy. Świat Sacred nie jest bezpieczną krainą, dlatego też, jeżeli chcemy grać bohaterem mającym zdolności magiczne, nie będzie to cherlawy chłopczyna, który przy pierwszym starci polegnie. Mag potrafi także władać mieczem a nie nosić go jedynie jako ozdoba. Po dokonaniu wyboru postaci, zostajemy przeniesieni do gry. Oprócz oczywistych różnic w umiejętnościach, każdy z bohaterów rozpoczyna w innym miejscu mapy. Jednak bardzo szybko wchodzą na tą samą ścieżkę i wykonują te same zadania. Nie jest ich mało, główny wątek składa się z trzydziestu misji, jednakże to nie koniec wyzwań. Podczas wszystkich czterech aktów będziemy mogli wykonać blisko dwieście zadań pobocznych. Ponieważ w grze następuje zmiana pór dnia, część zleceniodawców wymaga uwinięcia się w ciągu doby. Rozwiązanie to powoduje, że kiedy zdecydowaliśmy się na pomoc, musimy się na niej skoncentrować, a nie wesoło hasać po innych lokacjach. Jako że jest to gra typu hack&slash, większość misji koncentruje się na wybiciu hord wroga i przedarciu do danego punktu mapy, a następnie uwolnienia lub zabicia pewnego osobnika tudzież odzyskania przedmiotu. Często będziemy wykorzystywani do eskortowania różnych osobistości przez niebezpieczną krainę. O skali zagrożenia może świadczyć zuchwałość wszelkich potworów, które możemy często spotkać w miastach. Jednak zachowanie to wygląda raczej na błąd w algorytmach kierujących poczynaniami wrogów niż zamierzone działanie programistów.
Sezonowe opryski

WSZĘDZIE ICH PEŁNO
Kwestia rozwiązania walki, a dokładniej modelu generowania przeciwników, pozostawia wiele do życzenia. Nie istnieje tu pojęcie „wyczyszczenia planszy” jak to było w serii Diablo. Potwory generowane są przez cały czas i nie dziwcie się, kiedy po przejściu drogi w jedną stronę, wracając za kilka chwil będzie ona znów pełna wrogów. Na początku, gdy nasz bohater potrzebuje punktów doświadczenia, nie jest to zbyt dokuczliwe, jednak w późniejszych etapach, kiedy musimy pokonywać duże odległości w celu wykonania zadania, chcemy robić to jak najszybciej. Niestety, siły rozrodcze wroga są ogromne i nic nie możemy na to poradzić. Teren jaki mamy do dyspozycji w grze jest ogromny. Od zielonych równin poprzez ogromne pustynie, lasy, aż do mroźnych terenów nie uświadczymy tabliczki z napisem „loading” (podobnie jak w Dungeon Siege). Jedynym ograniczeniem jest główna ścieżka fabularna, która wymaga wykonania pewnych zadań, aby uzyskać dostęp do pewnych miejsc na mapie. Mamy tu ogromną swobodę poruszania się, gdyż aż 70% powierzchni mapy możemy zwiedzić od samego początku gry. Aby zwiedzić pozostałe 30% musimy wykonać odpowiednie zdania.
KOŃ??? KOŃ!!!
Jak można zauważyć, wiele jest w Sacred podróżowania. Każdy kto grał np. w Diablo 2, wie jak jest to żmudne (pomijając dostęp do teleportów). Panowie z Ascaron rozwiązali ten problem w sposób oczywisty, ale będący istną rewolucją. Mianowicie dali nam możliwość dosiadania wierzchowców! Tak, teraz będziemy mogli zakupić rumaka i bardzo szybko podróżować z miejsca na miejsce. Nawet jak koń się zagubi, wciskamy odpowiedni przycisk i niczym w westernach nasz bohater gwiżdże i za moment jesteśmy w siodle. Jazda konna, to jedna z większych frajd, jakie oferuje Sacred. Oczywiście w miarę postępów w grze, otrzymujemy dostęp do lepszych wierzchowców, ale pod jednym warunkiem - nasze umiejętności jeździeckie muszą być odpowiednio rozwinięte. Jeżeli to zaniedbamy będziemy skazani na zabiedzone szkapy, na których daleko nie zajedziemy. Podróżując konno oprócz możliwości walki w siodle, możemy używać specjalnych szarż, które ogłuszają wroga i dają nam szybka możliwość przedzierania się przez znaczne ich zastępy. Niestety, ten element gry nie jest pozbawiony wad. Często nasze konie się „psują”. Chodzi o to, że albo nie możemy dosiąść rumaka albo gdy już to nam się uda, stoimy w miejscu, a autorzy nie przewidzieli możliwości wystawienia kijka z marchewką na sznurku i zmobilizowania naszego środka lokomocji. Większość wad zawdzięczamy źle skonstruowanym algorytmom, ale zdarzają się także udziwnienia na siłę. Głównym powodem do narzekań jest zbieranie przedmiotów. Nasza postać musi się schylić lub, gdy jest na koniu, zejść z niego, aby cos zabrać. Pierwszą możliwość możemy uprościć w opcjach, drugą już nie bardzo, przez co jesteśmy zmuszeniu oglądać po setki razy jak bohater zsiada-podnosi-wsiada. Po kilku godzinkach gry można zaczyna to porządnie denerwować, więc radze robić to bez konia, będzie szybciej i przyjemniej.
Hmm, konik chyba jest głodny:)

WIDAĆ I SŁYCHAĆ
Od strony graficznej Sacred prezentuje się bardzo dobrze. Grę prowadzimy z rzutu izometrycznego, modele postaci są trójwymiarowe, a wszelkie obiekty, takie jak budynki, stragany, drzewa, jaskinie i inne zostały wykonane z wielką starannością. Niestety brak jest możliwości zmiany rozdzielczości, jedyne co możemy zrobić, to za pomocą rolki oddalić lub przybliżyć widok. Zasadniczo może to służyć za zmianę rozdzielczości, ale samej takiej opcji nigdzie nie znajdziemy. Animacja wszelkich postaci jest dokładna i nie razi oczu dziwnymi wymysłami. Jako że w walce mamy możliwość korzystania z kombinacji umiejętności bojowych, możemy podziwiać akrobacje, smugi cięć itp. Jedynymi problematycznymi animacjami są te związane ze schodzeniem z konia. Często, gdy chcemy zrobić to w czasie potyczki, a nasz rumak nie ma zamiaru ginąć w miejscu, odjeżdża, a bohater zostaje w powietrzu. Ciekawie byłoby gdyby chociaż spadł, ale on zsiada z powietrza, a konik sobie już skubie trawę w bezpiecznej odległości. Wymagania gra ma całkiem, całkiem, ale czasem potrafi się zatkać. Strona dźwiękowa gry niczym się nie wyróżnia. Muzyka przygrywa tylko czasami, więc przyzwyczajcie się do odgłosu kopyt, bo tego utworu będziecie słuchać najczęściej. Jednak kiedy już usłyszymy muzykę, jest ona dopasowana do klimatu. Odgłosom walki nie można niczego zarzucić. Wszelkie gobliny, orki i inne plugastwa mają dopasowany zestaw dźwięków.
Cześć laska

Ocena Sacred nastręczyła mi ogromnych problemów. Jako wielki fan serii Diablo, nie mogłem powstrzymać się od wszelkich porównań. Gra jest bardzo dobra i na pewno zdobędzie wielu fanów, ale błędy, choć w gruncie rzeczy niezbyt duże, mogą wpłynąć na jej odbiór. Pierwsza fascynacja powoli zostaje wyparta przez brutalną rzeczywistość. Gra nie wnosi wiele nowego, oprócz oczywiście jazdy konnej, do gatunku hack&slash. Wszystko co znaliśmy z Diablo 2 znajdziemy tutaj, jeżeli nie identyczne, to bardzo podobne. Choć można zarzucić twórcom brak inwencji i pójście na łatwiznę wykorzystując sprawdzone pomysły, to Sacred jest grą bardzo dobrą i godną polecenia. Diablo 2 nadal pozostaje niedoścignionym wzorcem i bardzo wymagającym przeciwnikiem.



Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   14