42     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Przegląd gier na GBA


Przegląd gier na GBA

Kamil "Iwan" Iwanowicz


Witajcie drodzy kombatanci! [Iwan, to nie ten dział :P - dop. Emill] Od tego miesiąca startujemy w Czarnej Skrzynce z Grajchłopcem, znaczy się z Game Boy Advance. W każdym numerze przyjrzymy się kilku "kieszonkowym" grom opisując je pokrótce, tak jak w poniższym artykule. Zapraszam do czytania.



AMERICAN IDOL
W tym wypadku tytuł mówi wszystko. AMERICAN IDOL jest to gra muzyczna opierająca się na licencji programu Idol, który był emitowany również i u nas. AM na GBA wyszedł w podobnym czasie, co wersja na PS2, który dostawał niezbyt pochlebne opinie. A jak teraz twórcy wywiązali się ze swojego zadania? Muszę przyznać, że nieciekawie...

A cóż to za niewyraźna mina?


Karierę zaczynamy od tworzenia postaci - mamy do dyspozycji płeć piękną i brzydką, możemy wybierać spośród kilku rodzajów kostiumów i ich kolorów. Do tego dochodzi barwa skóry (?) i włosów. Gdy już ustalimy jak ma wyglądać nasza postać, klikamy "accept" i z marszu ruszamy do boju. Chodzi oczywiście o to, aby w konkursach wokalnych pokonać wszystkich przeciwników uczestniczących w programie i przypodobać się telewidzom. I tak jak w telewizyjnym Idolu, tak samo tutaj stajemy przed trzyosobową ekipą oceniającą poczynania śmiałków (tzw. jury :). Najpierw śpiewamy w małej salce castingowej, by wraz z sukcesami przenieść się na wielką scenę i występować w świetle jupiterów... ekhm... Po każdej piosence członkowie jury wygłaszają swoje zdanie na temat dokonań Gracza. Jeśli zaśpiewamy ładnie - przechodzimy do następnego etapu, jeśli będziemy jęczeć jak kogut znoszący jajko (?), to wnet pożegnamy się ze sceną.
Całe to "śpiewanie" polega na tym, że leci sobie muzyczka, w takt której należy wciskać określone przyciski. Wokół postaci Gracza wyskakuje kółko, na którym są umieszczone ikonki "A" i "B" symbolizujące przyciski na padzie konsolki. Po kółku porusza się wskaźnik pokazujący nam który przycisk należy wcisnąć w danym momencie. Guziki należy przyciskać w rytm muzyki - gdy będziemy stale trzymać takt, śpiewak wykona utwór dobrze. Jednak gdy pogubimy się w tempie, przyszły idol zacznie niemiłosiernie fałszować. Niestety system rozgrywki w AM nie wnosi ani odrobiny oryginalności do konsolowego światka gier muzycznych.
Przejście głównego trybu w AM to sprawa 15 minut. Gra jest bardzo prosta i króciutka, nie ratuje jej kiepska grafika. Dostępnych jest kilkanaście utworów w klimatach disco-popowych (nic specjalnego). Jakość dźwięku nie poraża w negatywny ani pozytywny sposób. AMERICAN IDOL'a można od kogoś pożyczyć, ale zupełnie nie opłaca się go kupować, gdyż jest to zabawa na kilka chwil.
OCENA:
OGÓLNA: 5+ GRAFIKA: 5 MUZYKA: 6 MIODNOŚĆ: 6


WARIO WARE INC.
Wiecie kto to Wario? To jeden z braci Mariana, tego grubasa w niebieskich spodenkach. Wario to wybuchowa osobistość, sądząc po wyglądzie najchętniej lałby wszystkich po pyskach nie patrząc na nic. Jak na razie rękoczyny pozostawiamy w spokoju, bo w opisywanej grze Wario strzelił tylko Graczowi pstryczka w ucho, utarł nos, posmarował smołą zęby i wrzucił kilogram cementu do majtek. Po co cement? Żeby nie oderwać się od konsolki!

Hmmmm...


Idea WARIO WARE inc. jest bardzo prosta, a w swej prostocie bardzo oryginalna (jak ktoś woli, to niech rozumuje na odwrót). Otóż Gracz zostaje wrzucony w pasmo minigier, które trwają po kilka sekund. Aby ukończyć daną gierkę pomyślnie, należy wykonać określoną czynność. Jest tego naprawdę bardzo, bardzo dużo. Często zadania sprowadzają się do kliknięcia od jednego do góra kilku przycisków. Należy wykazać się refleksem i małpią zręcznością; rozeznanie się w sytuacji i wykonanie mini-questa w czasie około 3 sekund to nie lada wyczyn (przesadzam). Wiele "migawek" to fragmenty wielu starych, dobrze znanych gier, jednak jest też sporo świeżych pomysłów. Niektóre z nich zwalają z nóg - w pewnym momencie należało w akompaniamencie pompatycznej muzyki wciągnąć gluta pewnej "maślanookiej" postaci; w innym momencie z kolei, trzeba było trafić palcem do nosa. Nie mam słów. Nie pomyślcie jednak, że w WW inc. występują same obrzydliwe mini-gry; te dwie to moje ulubione (ale nie przyznaję się ;). Częściej spotkamy omijanie samochodzików, wbijanie gwoździ, zestrzeliwanie statków czy kaczek (aż przypomina się Pegazus, Poly Station, Fly Station i inne "flaki"...), uciekanie przed ludzką stopą itd. Niektóre nowsze gierki posiadają świetną kolorystykę, która w tak krótkim momencie nie pozwala obejrzeć się w całości - w ten sposób niektóre wydarzenia pozostają w pamięci Gracza jako tajemnicze i niezgłębione.
O grafice ciężko się wypowiedzieć. Przez minutę gry przewija się przed oczami kilka mini-engine'ów. Swoją drogą, twórcy musieli dołożyć wielu starań, żeby to wszystko upchnąć na kardridż, razem z muzyczką i dźwiękami odmiennymi dla każdej mini-gry. Zapomniałbym dodać, że zabawa jest poprzedzana głupawymi historyjkami, które od strony technicznej prezentują się "nie-za-bardzo", jednak są na tyle radosne, że można przymknąć oko na szczegóły. A oprócz podstawowych gierek dostępne są pozostałe mini-szpile ("skakanka" i "deskorolka" rządzą) czekające tylko, aż je ktoś odkryje.
Podsumowanka nadszedł czas. Nie ma co za dużo gadać - WARIO WARE INC. to produkt bardzo oryginalny, grywalny, świeży, a do tego emanuje niezwykle pozytywną atmosferą. Nic tylko grać.
OCENA:
OGÓLNA: 9 GRAFIKA: 7 MUZYKA: 8- MIODNOŚĆ: 10


Zabawa w łapanie kufli


ASTERIX&CLEOPATRA
Gra oparta jest na licencji wspaniałego filmu pod tytułem „Asterix i Obeliks kontra Kleopatra”. Już na samym początku powiem - żeby nie było wątpliwości - że jest to gra żerująca na popularności filmu; gra która sprzeda się dobrze niezależnie od tego, jaka będzie jej jakość.
Trybów rozgrywki jest niewiele - dostępna jest główna przygoda i minigry, do których kod uzyskujemy wraz z postępami w trybie poprzednim. Na początku wybieramy oczywiście postać, jaką chcemy sterować - Asterixa lub Obeliksa. Po chwili, w postaci ładnego, komiksowego intra zostaje nam przedstawiona sytuacja znana z filmu - Edifis dostaje od Kleopatry rozkaz. Musi wybudować wspaniały pałac w przeciągu 3 miesięcy. Jeśli nie podoła zadaniu, zostanie rzucony krokodylom na pożarcie (a jakżeby inaczej). Nasi bohaterowie oczywiście ruszają biednemu architektowi na pomoc. Kto jednak myślał, że Galowie w pocie czoła będą projektować kolumny, balkony, wybierać rzeźby i kroić dywany, ten jest w błędzie. Otóż, dziwnym trafem pomoc w budowie polega na wesołym łojeniu rzymskich legionów i innych przypadkowych osobników.

Ten koleś chyba nie wie, co go czeka


Rozgrywka wygląda następująco: w rzucie izometryczno-płaskim poruszamy się po planszy i tłuczemy wszystko i wszystkich. Niestety, nasz bohater posiada... 2 ciosy. Jeden to zwykła piąchopiryna, a drugi to atak z wyskoku (u Asterixa i Obelixa akcje wyglądają inaczej, ale polegają na tym samym). Jak na chodzoną młóckę, są to baaardzo małe możliwości. Z różnorodnością wrogów jest już dużo lepiej - mord do obtłuczenia jest sporo, a przeciwnicy w dużej mierze odznaczają się ciekawym designem. Również dzięki nim walka nie jest monotonna - Rzymianie po przyjęciu wielkiej piąchy Obeliksa na twarz w przecudny sposób odrywają się od ziemi i szybują odrzuceni siłą ciosu. Właśnie ten motyw urzekł mnie najbardziej - przy większych skupiskach przeciwników, gdzie wszystko zlewa się w kolorową papkę, odlatujący jak petardy wrogowie stanowią miód dla duszy kombatanta. Niestety, gra Asterixem traci cały swój impet i radość z młócki, szybko staje się nudna. Podczas przygody oprócz walki spotkają nas liczne mini-gry, które są bardzo fajne i rozwiewają momentami zbliżającą się monotonię.
Gra posiada ładną, choć niezbyt skomplikowaną grafikę. Ładnie prezentują się postacie, szczególnie Rzymianie, którzy potrafią tworzyć nawet swoje zwariowane "jeże". Otoczenie jest dosyć szczegółowe i posiada dobrze dobrane barwy nie męczące oczu. Muzyka, jak to w tego produkcjach bywa, jest skoczna i wesoła, łatwo zapada w ucho.
Jak zapewne się domyśliliście, ASTERIX&CLEOPATRA nie wyłamuje się z kanonu masowej łupaniny i daję się ukończyć w dwie godziny. Do ponownego przejścia nie zachęca drętwa gra Asterixem, który nie posiada nawet połowy impetu swojego kumpla. Mini gierki, mimo że fajne, też nie zatrzymają na długo przed konsolką. A&C to gra na jeden raz - krótka i prosta, ale rajcująca. Polecam tylko fanom filmu.
OCENA:
OGÓLNA: 6+ GRAFIKA: 7 MUZYKA: 6 MIODNOŚĆ: 6





42     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Przegląd gier na GBA