Ciê¿ko jest pisaæ o grach na których siê wychowa³o. Praktycznie ca³a moja m³odo¶æ up³ynê³a na katowaniu joysticków podczas popo³udniowych seansów MK2. Ta gra zmieni³a wszystko co mo¿na by³o do tej pory zaobserwowaæ w tak zwanych „nawalankach”. To co by³o przed po prostu nie godne by³o nazywaæ siê mordobiciem – kwadratowe ludziki, brak jakichkolwiek efektów specjalnych... Makabra – momentami a¿ siê nie chcia³o na takie twory patrzeæ. MK zmieni³ wszystko. Zamieniono kwadraciki na prawdziwe postacie, które jak najbardziej przypomina³y ludzi, krew wygl±da³a tak realistycznie, ¿e a¿ mi³o by³o patrzeæ jak siê leje strumieniami po dobrze wykonanym fatalu. Wszelkiego rodzaju odg³osy, d¼wiêki i inne efekty naprawdê upiêksza³y t± grê. Ja osobi¶cie mia³em przyjemno¶æ graæ w MK tylko i wy³±cznie na mojej kochanej Amisi i w ogóle tego nie ¿a³ujê. Moje joy-e pêka³y w szwach – mamusia nie nad±¿a³a kupowaæ mi po prostu nowych.
Czapki z g³ów! Najs³ynniejszy smok na ¶wiecie!
|
Mikrostyki lata³y, r±czki pêka³y a przyciski fire odpada³y – to by³y czasy. Ka¿de udane ogranie przeciwnika, ka¿de combo albo ka¿dy fatal sprawia³ przyjemno¶æ nie do opisania. Piêknych wspomnieñ czar...
Gra nie jest trudna – bij zabij wszelkimi ¶rodkami jakie tylko masz – zasady banalne, zreszt± nikomu przedstawiaæ ich bli¿ej chyba nie muszê. Do wyboru jest 12 piêknie zrobionych postaci z których prawie ka¿da (poza ninjasami) jest bardzo unikalna. W porównaniu z pierwsz± czê¶ci± zdecydowanie poprawiono grafikê oraz d¼wiêk, ale nie to siê w tym wypadku liczy³o najbardziej. MK1 by³o ju¿ gr± bardzo miodn± ale MK2 bije j± w tej kategorii na wszelkie mo¿liwe sposoby. Momentami by³o mi a¿ za s³odko ale magnes, jakim mnie ta gra przyci±ga³a by³ tak silny, ¿e nie mog³em przestaæ przez parê ³adnych miesiêcy siê od niej opêdziæ. W moim mieszkaniu normalno¶ci± w pewnym momencie sta³y siê wizyty s±siada oraz jego joysticka. W niektórych momentach mamusia zaczê³a siê martwiæ dlaczego Paw³a jeszcze tu nie ma – dobrze ¿e nie wiedzia³a w co my siê tam bawimy:D