Horror Szoł!!!
Przez pewien czas zastanawiałem się jak zrecenzować najlepszy horror w jaki grałem i doszedłem do wniosku, że konwencjonalna recenzja jest w tym wypadku nie na miejscu, po prostu wszyscy (no prawie)wiedzą iż gra ta charakteryzuje się perfekcyjną grafiką, boskim dźwiękiem i przepotężną grywalnością. Pytanie zatem brzmi o czym do stu Pegazusów napisać? Cóż postaram się wam przekazać co czuje przeciętny człowiek grający w RE, przede wszystkim czuje...
Mały rekinek
|
GŁÓD
Podczas grania nie jesz, nie musisz. Pożywiasz się , żyjesz i odczuwasz tylko tą grą. Reszta jest zbędna zapotrzebowanie na bodźce ogranicza się do potrzeby strachu, niepewności i zastraszenia. Czego więcej można chcieć? Heh... głupie pytanie, nabojów, giwery i „liveupa”.
Oj tak bez tego ani rusz a przyznać trzeba, że panowie z Capcomu zbyt szczodrzy pod tym względem nie byli (przynajmniej na normalnym poziomie trudności).Gra się ciężko i w napięciu – nigdy nie wiadomo czy te 6 nabojów wystarczy do przejścia kolejnego pomieszczenia i czasami... nie wystarczy, a wtedy „Ju dajd”
I ty możesz strzelać z shootguna
|
No to gramy!
h..he.hehehe...HAHAHAHAHA!!! O... przepraszam, tak więc o czym my tu a tak, echem po prostu umierasz. No ale cóż każdemu się może zdarzyć, nie? Śmierć jednak bynajmniej do kontynuowania rozrywki nas nie zniechęca, przeciwnie wzmaga upór i ciekawość kolejnej czekającej na nas mrocznej zagadki. A propos zagadek, są one naprawdę na poziomie i wymuszają użycie naszej „makówki” ,ona jednak już po chwili dokonuje racjonalnej analizy problemu i dość szybko rozwiązuje zaistniały dylemat. Podsumowując zagadki są na prawdę na wysokim poziomie. Jeżeli chodzi o elementy zręcznościowe (pif-paf) to też zbyt banalne nie są (paradoksalnie jednak pod względem manualnym znacznie trudniej gra się w SMS) poziom powiedzmy... dla średnio zaawansowanych innymi słowy – odpowiedni.