15     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Breath of Fire IV



"Tomish"


Seria BREATH OF FIRE, jedna z najpopularniejszych [obok FINAL FANTASTY] sag z gatunku jRPG, doczekała się już pięciu części na różne platformy. PeCeciarze dostają oto czwartą w kolejności odsłonę tego tytułu, a że na PieCa gier tego rodzaju pojawia się niewiele… Przeczytajcie recenzję.



PALĘ SIĘ DO TEGO?
BREATH OF FIRE 4 to Pecetowy ‘port’ gry, która ukazała się już jakiś czas temu na pierwszego PSX’a, a będącej kontynuacją serii z SNES’a. Grafika, ze względu na podbicie rozdzielczości wygląda oczywiście o wiele lepiej, choć ciągle daje się odczuć, że to konwersja – niska jakość tekstur, ‘schody’. Przedstawianie akcji jest nieco odmienne od tego, do czego przyzwyczaiła nas seria ‘Fajnali’, tutaj odwrotnie – to sceneria jest trójwymiarowa, postacie zaś, [prócz co większych ‘Bossów’] są sprite’ami, za to bardzo dobrze animowanymi. Co do kamery ukazującej akcję, mamy możliwość ręcznej regulacji jej ustawienia [w ograniczonym zakresie, ale zawsze…] z czego, uwierzcie mi, będziecie korzystać przez całą grę.

WALKA O OGIEŃ…
Fabuła gry toczy się wokół smoków, uznawanych w świecie naszych bohaterów za bogów. Na początku naszej wyprawy jeden z takich właśnie smoków [Sand Dragon – eeee… Smok Piaskowiec?] uszkadza niechcący pojazd, którym poruszają się główni bohaterowie gry - Cray i Nina. Oboje akurat szukają siostry Niny – księżniczki Eliny, więc cała ta sytuacja trochę się im nie ‘uśmiecha’. Trzeba czym prędzej naprawić awarię… Cray zostaje pilnować, żeby mu pojazdu nie rozkradli [Polska?], Nina zaś rusza na poszukiwanie części do niego [pojazdu, nie Cray’a…] A znajduje Ryu. I wcale wam nie powiem, że to smok [heheh…]. W nielicznych epizodach przyjdzie nam się także wcielić w pradawnego Władcę Imperium, Fou-Lu. Zdradzę tylko, że gościu to niezły wymiatacz i kluczowa postać dla fabuły gry.
…i odtąd nagłych zwrotów akcji będzie cała masa, do drużyny dołączą jeszcze trzy postacie, gra zaś pochłonie was swoim klimatem. A jak nie to w zęby… Żartowałem.

I gdzie ten monopolowy?

I SET THE WORLD ON FIRE
Świat gry jest dosyć rozległy, chociaż liniowo [dosłownie] połączony z liniową [tu już mniej…] fabułą. Na mapie jesteśmy w punkcie A. Do punktu B prowadzi nas ‘przerywana’ linia - ścieżka. I tylko nią możemy podążyć. Po drodze może nas spotkać ‘encounter’ w postaci znaku zapytania/wykrzyknika, a tutaj to już różnie – przedmioty, potworki, rozdroża prowadzące do dodatkowych miejsc na mapie. Za to z różnorodnością miejsc jest już lepiej – każde miasto wygląda inaczej, z każdym da się ‘zagadać’ [tak, z kurą też…], dodatkowe lokacje też są niczego sobie. W tle przygrywa przyjemna muzyczka [w zależności od klimatu lokacji – ach te ‘tribale’…] i… tyle. Latamy po mapie trzema postaciami, przy czym możemy zmieniać ich ‘kolejność’ – przydaje się to w paru miejscach, np. tylko jeden z bohaterów umie rozmawiać ze smokami. Każda z postaci ma swój unikatowy ‘talent’ – Ryu tnie mieczem [można rabować ludzi!], Cray przesuwa skrzynki, Nina lata, a Ershin wali głową w co popadnie ;)

NA ATAK ODPOWIEMY OGNIEM!
A co z walką? Jak to w jRPG ‘biegamy’ sobie po okolicy by za moment ekran niespodziewanie ‘zawirował’. Naszym oczom ukazuje się plansza w rzucie izometrycznym – z jednej strony potworki, z drugiej nasi trzej bohaterowie. „Trzej? A pisałeś o maksymalnie sześciu!?” – tak jest, z tym, że podział jest taki: trzy postacie z przodu – atakujące, kolejne trzy ‘w tle’ - na zmianę. Także, jeśli jeden z naszych ‘herosów’ dostaję ‘bęcki’ zastępujemy go delikwentem z drugiej linii. Bohaterom w drugim rzędzie co turę odnawia się zapas energii magicznej (AP), ale jakakolwiek akcja wiąże się z ‘wystąpieniem’ do przodu. Czasami postacie z drugiej linii potrafią ‘samoczynnie’ pomóc atakującym lub podleczyć drużynę...

Ktoś tu się nam napalił…

JA WAM DAM POPALIĆ…
Ataki wyprowadzamy ‘tradycyjnie’, trzymaną w ręku bronią, albo używając ‘specjali’, czyli magii i różnych innych zagrań wymagających spożytkowania tzw. AP [punktów akcji]. Występuje tutaj podział na domeny – cztery elementy: ogień, woda, wiatr, ziemia jak również ciosy ‘martial’ [czyli takie tam Kung-fu], śmierć czy podwyższające/obniżające statystyki postaci/wrogów. Nowych ciosów uczymy się bezpośrednio na polu walki, blokując. Jeśli nasza postać została ‘potraktowana’ nowym, nieznanym jej czarem jest duże prawdopodobieństwo, że się go nauczy.
Podróżując po świecie gry napotkamy również różnych mistrzów, którzy nauczą nas efekciarskich ‘zagrań’, chociaż najczęściej by uzyskać nową technikę trzeba spełnić pewne wymogi [np. zaliczyć odpowiednią ilość uderzeń w combosie lub zadać odpowiednio dużo ”damage’u”]. Każda postać może znać ‘na raz’ ograniczoną ilość ciosów - jak się nam coś ‘nie mieści’ wskakuje do ‘puli czarów’ i możemy się tego nauczyć później, rearanżując dostępne już naszym bohaterom techniki za pomocą minerału zwanego Aurum. Ufff…

JA OGIEŃ, TY WODA…
Ciekawie prezentuje się podczas walki system sekwencji łączonych [tzw. combos’ów]. Jak już pisałem, oprócz podstawowego ataku orężem postacie dysponują także zaklęciami i ciosami z różnych domen, przy czym mogą się one łączyć w logiczne ciągi zwielokrotniając tym samym zadawane obrażenia. W praktyce wygląda to tak, że każdy następny atak w turze z danej domeny ‘trafia’ przeciwnika więcej razy. Ponadto wykorzystywane zaklęcia ‘nakładają’ się na siebie – dwa zaklęcia ognia połączą się w potężniejszy czar, tak samo czary innych ‘elementali’. Ale to jeszcze nie wszystko. Czary również wzajemnie się uzupełniają - i tak ‘wiatr’ wzmacnia ‘ogień’, ‘woda’ ‘wiatr’, ‘ziemia’ ‘wodę’ a ‘ogień’ ‘ziemię’. Sposobów na połączenie ataków jest całą masa, a naszym jedynym problemem podczas walki jest, aby jakiś potwór nie miał szybszego od nas ‘timingu’ i nie władował nam się w sam środek zaplanowanego misternie combosa…

Ten tutaj się ‘elektryzuje’.

ALE SMOK!
Heheh, jednak najbardziej emocjonującą częścią walki jest możliwość przywołania przepotężnej mocy smoka – wtedy naszą postać otacza krąg światła i z krzykiem zamienia się ona w hybrydę smoka i człowieka, zyskując nowe umiejętności i większą pulę punktów życia. Tę formę możemy utrzymywać tak długo, jak mamy zapasy AP [będąc smokiem, co turę ubywa nam AP…], potem wracamy do ludzkiej postaci. Na początku dysponujemy tylko jedną ‘smoczą’ formą, ale podczas rozgrywki odnajdujemy kryształy dodające nam nowe ‘morphingi’. Wtedy naprawdę ‘rządzimy’…

I ZASMAŻKA!
O miodności gry stanowią m.in. zawarte w niej minigierki – od ucieczki przed rybą -widmem [pamięta ktoś DECATHLON? Właśnie.], poprzez wykopywanie skarbów, po załadowywanie statku w porcie czy walkę z marynarzami. Są jednak dwie minigierki, do których będziecie wracać i wracać. Pierwszą z nich jest łowienie ryb – w różnych miejscach na mapie umiejscowione są łowiska i w każdym są inne rodzaje ‘ogoniastych’. Ryby nie tylko wywołują różne efekty, gdy się ich użyje na postaciach [uleczanie, odtruwanie…], lecz także można je wymieniać na trudno dostępne przedmioty u jednej z ‘rybich’ ras występujących w grze. W pewnym momencie dostajemy także możliwość zarządzania wioską wróżek [taki mini-RTS] – pomagamy im w polowaniach, stawiamy budynki, w zamian zaś dostajemy dostęp do przedmiotów, artworków i muzyki z gry czy też wysyłamy wróżki na poszukiwanie rzadkiego ekwipunku. Ot, taka mała rzecz a cieszy…

„Stary niedźwiedź mocno śpi, stary niedźwiedź…”

FIRE AND FORGET?
Gra jest naprawdę świetna, lecz obawiam się, że nie każdemu się spodoba. Konwersja – to pierwsze, sprite’y – to drugie, FINAL FANTASY – trzecie. Tak, jeśli ktoś grał w FINAL FANTASY, a nie poznał wcześniejszych części BoF (SNES) może po prostu przejść obok tej gry obojętnie. A szkoda, to kawałek naprawdę fajnego jRPG’a, chociaż Capcomowi do klasy Square-Enix pewnie sporo brakuje. Niemniej ‘mąci’ się w to zupełnie przyjemnie. Grać! A jak nie to… wy już wiecie co…

PS. Skończyłem grę w 40 godzin z postaciami na 40 poziomie doświadczenia, miałem wszystkie ‘smocze formy’ oraz praktycznie wszystkie ‘skille’… Zaznaczam jednak, że nie odkryłem WSZYSTKICH możliwych bajerów. Ale 40 godzin – czy to czasem nie za krótko?




15     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Breath of Fire IV