Jestem Larry, ha, ha, Larry Laffer. Po raz pierwszy pojawiłem się na ekranach Waszych monitorów w 1987 roku i z miejsca mnie polubiliście. Mój ojciec, Al Lowe stworzył później jeszcze 5 kolejnych gier, w których miałem przyjemność być głównym bohaterem. Plotki głoszą, że powstała jeszcze jedna, w której rzekomo wystąpiłem, ale ja niestety nic o tym nie wiem. Słyszałem, że wtajemniczeni nazywają ją LSL4: THE MISSING FLOOPIES. Na specjalną prośbę moich fanów (o kurcze, ja mam fanów) z Polski, opowiem jednak co nieco o produkcie, który nazywa się LEISURE SUIT LARRY 8: MAGNA CUM LAUDE.

Larry poczuł chęć załapania fazy...

Z KUZYNAMI TRZYMAM SZTAMĘ
Muszę niestety zacząć tą opowieść od smutnej (?) wiadomości, że twórcy gier postanowili mnie odesłać na emeryturę. Ha, to niewdzięcznicy. Po tym ile kasy dla nich zarobiłem, teraz odstawiają mnie z kwitkiem. Chociaż z drugiej strony, to ta pielęgniarka z domu starców jest całkiem niezła i nie chcę jej zostawiać samej. Jednak wracając do tematu – w grze zatytułowanej MAGNA CUM LAUDE nie zobaczycie mnie, ale mojego kuzyna. Zwie się on Larry Lovage i pod wieloma względami jest do mnie podobny. Tak samo jak ja ma niespożyty apetyt seksualny i potrafi zaciągnąć do łóżka każdą panienkę, jaka tylko mu się spodoba. Co prawda niektórzy mówią o nim, że jest fajtłapą i nieudacznikiem, ale pocieszam go, że o mnie też tak się niejednokrotnie wyrażano. I co z tego?

...Larry zaopatrzył się w odpowiedni towar...

Ciekawe ilu z tych krytyków poznało tyle pięknych kobiet co ja? Larry Lovage jest do mnie podobny nie tylko z charakteru, ale także z wyglądu. Powiem więcej – dzięki obecnej technologii wygląda nawet lepiej niż ja. Nie, nie, nie musiał się uciekać do tak tanich trików jak odsysanie tłuszczu czy ciężarki na... (dobrze wiecie na co). Wystarczyło, że zastosował sprytny lobbing (chociaż ja nazwałbym to korupcją) i wpłynął na grafików, aby nieco się nim zajęli. Dzięki temu mój kuzyn jest już postacią w pełni trójwymiarową, podobnie jak wszystkie te piękne kobiety, jakie na niego czekają. LSL8: MAGNA CUM LAUDE będzie działać na nowoczesnym silniku graficznym, który pozwoli na jeszcze lepsze odczucie przyjemności życia.

AKCJA
Gdy ja byłem trochę młodszy, to nie było miejsca, gdzie nie mógłbym znaleźć jakiejś lepszej „foczki”. Na miłosnych podbojach byłem już w dużym mieście, na statku wycieczkowym, w sanatorium... Ech, długo by opowiadać. Pamiętam jak raz...

Ech, no tak, już wracam do tematu. Pomimo swojej fantazji, nigdy jednak nie wpadłem na pomysł, aby trochę poszaleć z panienkami z dobrych domów, które studiują na renomowanych uczelniach. No wiecie, świadectwa z paskiem, pruderia i te sprawy. Takich oporów nie miał za to mój kuzyn, który postanowił poszukać „wielkiej miłości” (czyt. takiej na kilka chwil) w miasteczku studenckim. Z pewnością czekają tam na niego dziewczyny, które łakną szaleństwa, po tych wszystkich wykładach. Ci profesorowie to pewnie jakieś brodate dziadki w okularach i nie stać ich na zaspokojenie kobiecych pragnień. Co innego taki Larry, w którego żyłach płynie taka sama krew (bynajmniej, nie woda) jak w moich.
Producenci ułatwili kuzynowi zadanie, bo nie będzie on musiał robić tych wszystkich czynności co ja. Koniec z rozwiązywaniem dziesiątek zagadek i głowieniem się dlaczego „to” się nie udaje. LEISURE SUIT LARRY 8: MAGNA CUM LAUDE nie będzie czystą „przygodówką”, ale raczej przygodową grą akcji. Za moich czasów, kontakty z kobietami przebiegały według utartego schematu – trzeba było przynieść im jakiś przedmiot, a one z wdzięczności gotowe były na wszystko. Tym razem będzie podobnie, ale z tą różnicą, że zamiast zagadek związanych ze zdobyciem określonej przez dziewczynę rzeczy, trzeba będzie zaliczyć różnego rodzaju wstawki zręcznościowe. Oczywiście klasyczne dla gier przygodowych zagadki też pewnie będą, ale nie aż tak trudne jak dawniej. No cóż, ja do dzisiaj pamiętam ile to musiałem się niegdyś męczyć. Ta dzisiejsza młodzież to ma dobrze. Nawet tak banalna czynność jak rozmowa z dziewczyną została uproszczona. Ponoć Larry Lovage nie będzie bezpośrednio prowadził dialogu, a jedynie wybierał jego styl np. czy ma to być rozmowa agresywna czy raczej zakamuflowany podryw. Ech, szkoda gadać – gdybym ja miał takie możliwości, to żadna laleczka by mi się nie oparła.

...i życie stało się piękniejsze.

JASON BIGGS IDOLEM?
Niestety, ale wraz ze mną na emeryturę udała się też większość moich twórców. LSL8: MAGNA CUM LAUDE jest tworzona przez młodych zapaleńców z High Voltage Software, a Al Lowe jedynie im pomaga. Będzie to się przejawiało m.in. poczuciem humoru mojego kuzyna. Akurat pod tym względem nieco się różnimy i on woli amerykańskie komedie młodzieżowe w stylu „American Pie”. Nie będę kłamał, że mi taki styl niezbyt odpowiada, bo za mało w nim tej ukrytej rubaszności, a za dużo walenia „kawy na ławę”. Ja często balansowałem na granicy dobrego smaku, ale chyba nigdy jej nie przekroczyłem. Za to Larry Lovage to młodzieniec, którego nie obchodzą jakieś konwenanse i bez pardonu zamierza je zniszczyć. Mam tylko nadzieję, że w tym wszystkim zachowa trochę taktu i choć trochę weźmie przykład ze mnie. A ma się czego chłopak uczyć.
LSL8: MAGNA CUM LAUDE zostanie wydana w drugiej połowie 2004 roku i czekam na nią z równą niecierpliwością jak Wy. Nareszcie dowiem się jak to jest po drugiej stronie monitora. Tymczasem żegnam się ze wszystkimi i wracam do mojego pokoju w tym domu starców. Tamta pielęgniarka, o której wcześniej wspominałem, właśnie przysłała mi SMS, że czeka tam na mnie. Aha, mam prośbę do wszystkich czytelników z Polski – pozdrówcie ode mnie posłankę Renatę Beger, bo jej „kurwiki” doprowadziły mnie do ekstazy.