58     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Matrix: REVOLUTIONS



Matrix: REVOLUTIONS

Wacław " Drizit " Beck


Kto z nas nie ma już mdłości na samo słowo "Matrix"? Występuje ono praktycznie wszędzie. Do tego jego wszechobecność wzmacnia wzorowanie się na "Matrycy" firm produkujących nie tylko gry, ale także okulary, ubrania, czy tony innych gadgetów. Porównania do tegoż filmu w prasie też nie należą do rzadkości. Najwyższy czas już zakończyć rozważania o tym, jakże wyeksploatowanym (z dużą stratą dla samego filmu) temacie.



POMIJAJĄC ABECADŁO
Zakładam, że już każdy z Was spotkał się w swoim życiu z MATRIX'em, czy to oglądając niemal kultową pierwszą część (MATRIX, just MATRIX), czy drugą (MATRIX RELOADED) - mimo to, że niezłą to z pewnością bardziej hollywoodzką, pozbawioną tajemniczości, mroku i klimatu. Tak, więc do rzeczy.

Niech mnie piorun strzeli, jeśli to nie wygląda wspaniale


MIGAWKA: AKCJA
Akcja trójki rozpoczyna się w tym samym momencie, w jakim zostawili nas Wachowscy kończąc część poprzednią, kiedy NEO znajduje się w stanie "śpiączki". Misja głównych bohaterów jest oczywista - muszą sprowadzić NEO "na ziemię", tak szybko jak to możliwe, ponieważ jest on jedyną szansą na ocalenie Zionu (który, jak nam dobrze wiadomo, mógł ocalić w poprzedniej odsłonie, poświęcając życie Trinity - (nie)stety postanowił ratować ukochaną). Sytuacja całego podziemnego świata naprawdę nie wygląda ciekawie - mają kilkanaście godzin na to, aby znaleźć sposób na odparcie ataku maszyn, o niespotykanych dotąd rozmiarach. Czy im się uda? To już musicie zobaczyć sami...

Za Zioooon!!!!


ZALETY: PROPORCJE DOSKONAŁE?
Jak dla mnie trzecia część Matrycy została bardzo dobrze wyważona pod względem proporcji akcji / jej braku. Można śmiało powiedzieć, że blisko 1/3 filmu jest pozbawiona jakichkolwiek elementów dynamizmu i przesadnej akcji. Wyciągnięcie NEO ze "śpiączki" jest świetnym elementem, dzięki któremu akcja 3-ki rozwija się stopniowo. Nie zaskakuje nas jak dwójka mocnym wejściem, już od pierwszych sekund, daje natomiast nam czas na wczucie się w sytuację Zionczyków. To właśnie scena małej "zabawy" u Merowinga rozkręca akcję na dobre, nie dając nam wytchnienia w następnych minutach filmu.

EFEKTY NIESPOTYKANE
Już przed premierą Vachowscy odgrażali się, że najnowsza część przebije wszystko - jeżeli mówimy o efektach - co dotychczas widzieliśmy na srebrnym ekranie. Faktycznie, trudno nie przyznać im racji. Chociaż wiele filmów zadziwiało nas animacjami, masą dobrych efektów, to muszę przyznać, że ich ogrom w Matrycy przebił wszystko.
Chodzi tu głównie o obronę Zionu. Zarówno po stronie agresorów jak i obrońców liczba jednostek walczących na ekranie jest rozbrajająca. Warto też zwrócić uwagę na Mechy zionczyków - miód spływający po ekranie to mało. Wyobraźcie sobie kilkadziesiąt Mechów prowadzących ciągły ostrzał w kierunku otworu wywierconego w sklepieniu hangaru, przez który wpadają tysiące robotów, a poruszających się przy tym tak płynnie i niesamowicie że nawet nie ma po co zbierać szczęki z podłogi - i tak znów nam opadnie. Niezłym elementem akcji jest także wyścig z czasem, pędzącego w stronę Zionu statku, pilotowanego przez Niobe.

Uwaga na nisko przelatujące rebeliantki!


MROK, O TO CHODZIŁO!
Jednak sceną, która w całym filmie (o ile nie trylogii) zrobiła na mnie największe wrażenie była walka (nie)Jedynego z Agentem Smithem. Dlaczego? Powiem to jednym wyrazem: KLIMAT. No może jeszcze dwoma: NIESAMOWITY KLIMAT. Wyobraźcie sobie: Metropolia, pusta ulica, mrok, deszcz, fenomenalna muzyka (chóry, dające scenie bardzo wzniosły, wręcz monumentalny charakter). Dorzućcie sobie do tego ogromne napięcie i walkę dwóch największych wybryków MATRIXA, oczywiście z elementami bullet time. Albo wiecie co? Lepiej to zobaczcie i usłyszcie - wrażenia murowane.

Ale napalony...


A WIĘC FILM DOSKONAŁY?
Może i czytelniku tak wywnioskowałeś z powyższych akapitów, ale sprawa nie jest tak oczywista. Z jednej strony mamy do czynienia z niezłym klimatem i efektami przebijającymi, wiele najnowszych filmów SF. Z drugiej jednak wielu z nas będzie niezadowolonych z faktu, że ostatni, wieńczący całe dzieło Matrix nie dał nam odpowiedzi na pytania postawione już wcześniej, które nawiązywały do naszej egzystencji w świecie zagrożonym opanowaniem nas przez wszechobecne i coraz inteligentniejsze maszyny. Zaczynając się tak filozoficznie, trylogia stawiająca nam tak wiele pytań i zmuszająca nas do zastanowienia się nad naszą egzystencją przeistoczyła się w spektakularną, lecz pozbawioną głębi siekankę, by poprzestać na równie banalnym i mało mówiącym zakończeniu.

Ocena
Martix 9/10
Matrix Reloaded 7/10
Matix Revolutios 8/10


58     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Matrix: REVOLUTIONS