24     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : FINAL FANTASY X-2 czyli sen o FINAL FANTASY XII


FINAL FANTASY X-2 czyli sen o FINAL FANTASY XII

Wojciech "Keiran" Skitał


Final Fantasy - seria legenda, w samej Japonii każda część tej gry sprzedaje się w milionach egzemplarzy, a drugie tyle w USA i Europie. Final Fantasy VII - gra przez wielu uważana za najlepszą część serii, a nawet za najlepszy RPG w historii. Final Fantasy XI - wydana tylko w Japonii (również na PC) pierwsza gra MMORPG w tym świecie. Final Fantasy: The Spirits Within - najdroższa i pierwsza animacja komputerowa, która naśladuje film fabularny. Nie da się ukryć, że to właśnie dzięki Final Fantasy nazwa Squaresoft znana jest każdemu graczowi.



Kilka słów na początek:
Na rynku amerykańskim lada dzień pojawi się Final Fantasy X-2 - pierwszy w historii serii sequel. Gra ma opowiadać o dalszych losach bohaterów Final Fantasy X. Większość fanów na wieść o tej grze wpadła w osłupienie, a następnie zaczęli pytać: a dlaczego nie Final Fantasy VII-2? Wyjaśnienie nie jest tutaj ważne, natomiast chciałbym w tym tekście rozważyć jak powinna wyglądać idealna gra z tej serii, np. Final Fantasy XII, gdyż o niej nie wiadomo praktycznie nic, a później porównać to z tym, co daje nam FFX-2.

Świat przedstawiony:
Seria Final Fantasy ma swój początek jeszcze w czasach konsoli NES, gdzie to debiutowała jako dość typowa produkcja będąca japońskim RPG. Fabuła była prosta - czwórka bohaterów wyrusza ocalić świat, a on sam przedstawiony w konwencji klasycznego fantasy. Podobna konwencja przewijała się przez trzy pierwsze części gry. Final Fantasy IV było już grą poważniejszą, główny bohater był osobnikiem dość dwuznacznym moralnie, a każda postać również miała ciekawą historię. Z czasem stało się to wizytówką serii. Final Fantasy V jest w pewnym sensie powrotem do korzeni, gra wydaje się trochę luźniejsza, ale pomimo tego jest tutaj dość rozbudowana fabuła, pojawiają się też elementy SF. Przełom przyniosła szósta część serii, zresztą przez wiele osób uważana za najlepszą. Tutaj mamy do czynienia z miszmaszem SF i fantasy. Pojawia się dużo maszyn, ale cała technologia wydaje się dość prymitywna, magia natomiast jest sztuką prawie wymarłą. Final Fantasy VII jest chyba najbardziej znaną wszystkim częścią, świat gry to fantasy z dużą domieszką steampunku. Początkowo wydawało mi się to bardzo dziwne, ale jak się okazuje, jest to zabieg znakomity. Świat gry jest ponury, cywilizacja wyraźnie chyli się ku upadkowi, a włączenie problemów ekologicznych było zabiegiem wyśmienitym. Część ósma to dla odmiany SF, nie klasyczne, gdyż u Square klasyczne nic nie jest, ale cywilizacja jest wyraźnie techniczna. Występująca magia to dla większości ludzi zagadka, co zresztą jest znakomicie pokazane - ludzie sami z magii korzystać nie mogą, potrzebują potęgi GF-ów do tego celu. Final Fantasy IX to kolejny raz powrót do fantasy, oprócz bardzo niewielkich fragmentów gry, świat jest niemal idealnym przykładem tego gatunku, tyle że bardziej jego bajkową odmianą - stałym elementem są mówiące zwierzęta bądź ludzie obdarzeni ich cechami. Podobnie jest z multiplayerowym Final Fantasy XI, choć ten ma mniej baśniowych elementów. Bardzo ciekawie wypada w tym towarzystwie Final Fantasy X. Gra toczy się w świecie gdzie dawniej królowały maszyny, ale wskutek pojawienia się istoty o nazwie Sin teraz prawie cały składa się z wody, a technika prawie w całości zniknęła. Bardzo wyraźnie widać tutaj fascynację katolicyzmem, gdyż świat jest w zasadzie w pełni kontrolowany przez kościół, niczym średniowieczna Europa. FFX-2 będący jej kontynuacją, z powodów logicznych dzieje się w tym świecie, choć z tego co widziałem dotychczas wynika, że świat ten powoli zmienia się. Każdy z nas zapewne ma inny idealny świat w jakim chciałby zobaczyć kolejną część tej wspaniałej serii, ale jako, że to ja piszę ten artykuł, tak więc to ja zaprezentuje moją wizję :) Chciałbym w końcu zagrać w FF który pokaże mi naprawdę poważny świat fantasy, mroczny, posępny i nieprzyjazny człowiekowi. Świat pełen smoków, potworów, nieprzyjaznej magii, gdzie postacie miałyby rozwinięte portrety psychologiczne i w końcu robiły coś innego niż nieustanne ratowanie świata. Tylko czy to byłoby jeszcze Final Fantasy?

System:
Wszyscy dobrze wiemy, że FF byłoby niczym bez rozbudowanego systemu walki i zarządzania postaciami, przedmiotami i umiejętnościami. Już w pierwszej części pojawił się podział na zawody, choć nie był on tak dobrze wykorzystany jak później. Część druga to rozwinięcie tego systemu i pierwsze oficjalnie traktowane pojawienie się zawodów. Później mieliśmy to w części piątej, tym razem już bardzo dobrze rozwiązane. Nie można też zapomnieć o genialnym Final Fantasy Tactics, który wprowadził znakomity Job System.
Echa systemu zawodów widać też w: FF4; FF6 (w niewielkim stopniu, ale zawsze); w FF9 (postać ma niezmienny przypisany zawód, którego nie możemy zmienić) oraz w FF10 (postacie zaczynają jako członkowie pewnej grupy zawodowej, później możemy to zmieniać, ale część umiejętności dostępna jest tylko dla wybranych). W zasadzie tylko FF7 i FF8 wyłamały się całkowicie z tego schematu, nie dając nam wielkich możliwości w wybieraniu drogi rozwoju postaci, ale za to umożliwiły kombinowanie z magią. Mnie osobiście najbardziej zapadły w pamięć następujące rozwiązania. System Materii z FFVII, wydaje się prosty, a daje naprawdę wielkie możliwości konfiguracji, liczba kombinacji jest ograniczona tylko wyobraźnią gracza, brakowało mi tylko większego zróżnicowania samych postaci. FFVIII - system w tej grze uznaje za największa porażkę tej znakomitej gry; ilościowe ujęcie magii to dziwny krok, a jedyny dobry sposób na podładowanie postaci to uciekanie przez całą grę, by potem zdobywszy odpowiednie GFy móc pakować statsy - czysta parodia. FFIX - bardzo podobało mi się zróżnicowanie postaci oraz system zdobywania nowych umiejętności, mimo tego, że zdobywanie ich z przedmiotów jest jakieś trochę dziwne. FFX - dwa słowa: Sphere Board - system który umożliwił praktycznie pełną kontrolę nad rozwoje postaci, zdecydowanie dobra decyzja Square. Nadchodzący wielkimi krokami FFX-2 to powrót do systemu zawodów i możliwość ich zmieniania w locie (efekty prawie jak w Sailor Moon); efekty tego mogą być bardzo ciekawe. A co sam chciałbym zobaczyć? Fajnie by było gdyby pojawił się jakiegoś rodzaju job system, dopasowany do klimatu (mroczne fantasy), ale tak, aby postacie nie stawały się bogami, aby miały jakiś limit, a nie, że każda z nich umie wszystko (jak w FFT). Ciekawy mógłby być taki zwrot w kierunku realizmu, ale czy to byłby jeszcze Final Fantasy?

Oprawa:
Praktycznie od początku serii, FF ewoluuje w stronę realizmu w przestawianiu postaci, oczywiście jest to realizm magiczny :) FFVII było ciekawe gdyż o ile w samej grze postacie były super deformed to już na większości filmików przedstawione były bardziej realistycznie. FFIX stanowi wyjątek innego rodzaju, tutaj mamy po prostu do czynienia z całkowicie inną, baśniową, estetyką. FFX to kolejny krok zapoczątkowany wcześniej, a co dobitnie pokazano w FFVIII - seria ewoluuje w stronę poważniejszą, a postacie są dorosłe. Podobnie jest w FFX-2 i tego samego oczekiwałbym po wymarzonym FF, tyle, że może w mniej kolorowej wersji. Mroczne fantasy to brud, smród i syf przecież. Tego typu estetyka to coś czego jeszcze w FF nie było.

W kwestii muzyki trudno zmienić coś co jest doskonałe, Nobuo Uematsu skomponował ścieżki do każdej części i są one tak charakterystyczne, że co więksi fani poznają je po kilku zaledwie taktach i znajdują choćby ich fragmenty w kolejnych częściach. Taka zabawa z graczem jest doprawdy świetna. Dobre jest to, że kompozytor wprowadza dużą dozę świeżości. Utwór Otherworld z FFX to znakomity przykład, gdy go usłyszałem to dosłownie wgniotło mnie w fotel, nie wyobrażałem sobie takiej muzyki w mojej kochanej serii, a tu miłe zaskoczenie - to naprawdę pasuje. Teraz sceptycznie podchodzę do FFX-2 gdyż tam z każdej strony atakuje mnie japoński pop, ale może nie będzie źle. Osobiście myślę, że w ramach eksperymentu można by dać szansę współpracy twórcom muzyki z innych gier Square, np.: tym z Legend of Mana czy Xenogears. To co mogliby stworzyć razem mogłoby być szczytowym osiągnięciem całej ich twórczości, choć z drugiej strony - czy takie indywidualności mogłyby współpracować?

Co nieco na koniec:
Napisałem kilka rzeczy o tym jak chciałbym, żeby wyglądała kolejna odsłona serii, ale czy to byłaby jeszcze ta sama gra? Chyba jednak nie, przecież ja kocham tą serie za to, że jest taka jaka jest, wobec tego nie będę miał zarzutów gdy ktoś zrobi rpg według tego co napisałem, na pewno chętnie w to zagram. A FFX-2 zapowiada się na znakomitą kontynuację wybitnej serii, no i daje nadzieje na to, że zobaczymy kiedyś FFVII-2.



24     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : FINAL FANTASY X-2 czyli sen o FINAL FANTASY XII