Fabuła BILLY HATCHER AND THE GIANT EGG od razu daje do zrozumienia, że z gry zadowoleni będą głównie młodsi gracze - pewien bardzo zły Kruk uknuł chytry plan pogrążenia wesołej Krainy Poranka w nieprzeniknionych ciemnościach.
Tylko nie po jajkach, tylko nie po jajkach…
|
Używając hordy podległych mu wron, tak naprawdę w niewyjaśniony do końca sposób, ucisza on Pradawną Radę Kogutów, których pianie oznajmiało dotąd nastanie nowego dnia i tylko Billy Hatcher wraz z przyjaciółmi może sprawić, że kraina znowu ujrzy słońce. Główny bohater przyodziewa magiczny strój koguta dający mu władzę nad [UWAGA!] Jajkami Poranka i mężnie wyrusza stawić czoła wrogowi.
Najprościej rzecz ujmując BILLY jest platformówką. Kierując poczynaniami bohatera i jego przyjaciół przyjdzie nam odwiedzić siedem wysp-królestw wypełnionych po brzegi zadaniami. Poziomy są naprawdę zróżnicowane - śnieżny, ognisty, wietrzny - wyraźne widać, że ich konwencja utrzymana jest wokół "elementów" przyrody.
A moje jest taaaakie!
|
Największą bronią Billy'ego są ogromne jajka, które przeważnie turla on przed sobą. Już widzę jak niektórzy rubasznie się uśmiechają, jednak chodzi tutaj o to, że popychając jajko nasz bohater musi zbierać po drodze owoce, by mając ich dostateczną ilość jajko wysiedzieć [a raczej "wywołać"] mocą koguciego piania i w rezultacie dostać do dyspozycji różne zwierzaki. Za pomocą naszych "pupili" pozbywamy się przeciwników z planszy i rozwiązujemy zagadki.
Jednak samo jajko też nie jest takie "skorupkę-obij" - możemy je kopać w stronę wroga, odbijać, rzucać a nawet ujeżdżać. Słowem - to wasze jajka, róbcie z nimi, co chcecie...