25     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Aquanox 2: Revelation



Wojciech "Keiran" Skitał


ARCHIMEDEAN DYNASTY (AD) była grą, którą zachwycali się recenzenci, wśród graczy zdobyła dość wysoką popularność, ale chyba nie aż taką na jaką zasługiwała. A przecież był to jeden z niewielu tytułów, których akcja toczyła się pod wodą, w świetnie zarysowanym świecie. Często porównywana do PRIVATEER'a była czymś w rodzaju symulatora najemnika, który w łodzi podwodnej przemierza świat Aqua. Dlaczego wspominam o tamtym tytule? Otóż AQUANOX 2 (AN2) to w gruncie rzeczy trzecia część tej historii.



O CO TUTAJ CHODZI?
Zarówno AD jak i AQUANOX (będąca kontynuacją AD) opowiadały historię najemnika ‘Deadeye’ Flinta. Tych, którzy po AN2 spodziewali się tego bohatera, czego niespodzianka, otóż nowym bohaterem został William Drake, potomek kiedyś bogatej rodziny kupieckiej, który teraz wyrusza w świat. Taki zabieg wydaje się trochę dziwny gdyż zakończenie AN dawało dużo do myślenia i zostawiało wyraźne miejsce na sequel. No ale jest to wola twórców gry którą należy uszanować. Drake to taki naiwny dzieciak, który dopiero poznaje świat, można powiedzieć, że dopiero uczy się bycia realistą. A świat bywa okrutny, Willy wyrusza na pokładzie frachtowca w celu poznawania świata, odkrycia prawdy o ojcu, a już po chwili pada ofiarą piratów, którzy zajmują jego łajbę. Więcej fabuły zdradzać nie chce, powiem tylko, że spotkamy wielu znajomych z poprzednich części. A tym, którzy styczności z serią nie mieli powiem, że przedstawiony w grze świat jest bardzo interesujący. Katastrofy ekologiczne zmusiły ludzkość do przeniesienia się w głębiny mórz. Mieszanka helowo-tlenowa oraz woda pitna stały się najdroższymi towarami, świat podzielił się na kilka stref wpływów, a w okolicach Antarktydy znaleźli schronienie technokraci. Dołączona do gry instrukcja zawiera bardzo dobry opis i historię tego klimatycznego świata.

Niestety, obrazki nie oddają pełni piękna tej gry


CO ROBIMY?
Jeśli miałbym porównać AN2 do jakiejś innej gry to na myśl przychodzi mi tylko Wing Commander, podobnie jak w powyższym tytule tak i tutaj gra składa się z dwóch części: fabularnej oraz bitewnej. W pierwszej pływamy po świecie Aqua, rozmawiamy z ludźmi oraz handlujemy sprzętem. Niestety w mocno liniowy sposób, ale taka jest cena rozbudowanej fabuły. Co jakiś czas dostajemy misje, niektóre są wymagane, a niektóre tylko dodatkowe, dające trochę kredytów. Zdradzanie fabuły byłoby zbrodnią, ale wspomnę tylko o zaginionym skarbie, rywalizacji oraz wątku miłosnym. Druga, ta bardziej emocjonująca (czy aby na pewno?) strona gry to misje. W ich trakcie poruszamy się niewielką łodzią, eskortujemy cele, niszczymy wrogów. Mówiąc krótko esencja gatunku. Miło jednak, że misje nie są sztampowe, zdarzają się emocjonujące zwroty akcji, a praktycznie każda z nich ma dodatkowe, ukryte zadania, wykonanie których daje nam dodatkowe profity po akcji i w niewielkim stopniu wpływa na fabułę.

Zaraz sobie pogadamy i kupimy nowy sprzęcik


A CZYM? OSZCZEPEM?
Wybór łodzi jest całkiem spory, z tym, że zdobywamy je wraz z upływem fabuły, zaczynając od niewielkiego rozpoznawczego, poprzez bombowce, aż do łączących prędkość z uzbrojeniem. W sumie wybór jest podobny do tego z części poprzedniej. Na każdą łódź możemy oczywiście montować wybraną broń. A tego trochę jest, kilka rodzajów broni karabinowej, plazmowa, EMP i jeszcze potężniejsze rzeczy. Mamy także dwie wyrzutnie: torped (tych także jest wiele rodzajów) oraz brzęczyków (te natomiast służą do mylenia cudzych torped). Poza tym możemy umieścić generator (do uzupełniania amunicji w broniach energetycznych), system naprawczy oraz urządzenia specjalne (zwiększające moc broni, wyciszające silniki, poprawiające pancerz itp.) Podsumowując wybór jest dość szeroki i można znaleźć sobie naprawdę fajne kombinacje.

FIZYKA
AD był symulatorem pełną gębą, a na dodatek dawał dużo swobody. AN poszedł w kierunku liniowej strzelanki z rozbudowaną fabułą. AN2 to próba pogodzenia obu stron. Wydaje się, że jest troszeczkę więcej wolności niż w poprzedniej części, a pływać możemy w dwóch trybach. Pierwszy jest idealny dla symulantów wyposażonych w joystick, natomiast drugi to coś dla ludzi którzy zamiast rąk mają klawiaturę i mysz. W praniu sprawdza się to idealnie i pomimo, że symulacji jest tu mniej niż kiedyś to jest już dużo lepiej niż w AN. Gra nadal jest jednak bardziej zręcznościowa, a nie nastawiona na wyrafinowaną taktykę. Na szczęście jednak poziomy trudności są znakomicie wyważone i nawet osobnicy nie będący maniakami strzelanek (np. ja) mogą grę ukończyć bez specjalnie dużej frustracji (no może poza niektórymi misjami). Jako, że akcja toczy się w głębinach wszystko zajmuje więcej czasu niż w powietrzu czy kosmosie, prędkości są dużo mniejsze, a kule pozostawiają smugi.
Wydaje mi się, że realizm został dobrze pogodzony z zabawą, a ten efekt jest najważniejszy.

Sprzęcik kupiony i zamontowany


AN BYŁ PIĘKNY, AN2 TEŻ TAKI JEST
Oprawa graficzna robi duże wrażenie, począwszy od głównego menu – bardzo klimatycznego, poprzez wygląd okienek w trakcie części fabularnej czy świetnie przedstawione rysunki każdej postaci. Bowiem dialog wygląda tutaj następująco: mamy dwie buzie, tekst na ekranie i w głośnikach. Rozwiązanie sprawdza się znakomicie. Od czasu do czasu są też filmy FMV obrazujące przemyślenia Drake’a, zrobione są naprawdę znakomicie, idealnie dopasowane do klimatu. No i jak można zapomnieć o tym co najważniejsze, esencji gry. Podczas podmorskich wojaży mamy przed oczami zdecydowanie najładniej pokazane głębiny w historii gier. Nawet ich odwzorowanie na sonarze jest piękne, a co dopiero gdy patrzymy na ekran gry. Nawet w niskich rozdzielczościach gra wygląda świetnie, a gdy jeszcze dodamy antyaliasing to efekt jest powalający. Woda, plankton, obiekty, okręty to wszystko jest majstersztykiem, a screeny nie oddają pełni efektu. Dodajmy do tego jeszcze smugi kul, odblaski plazmy czy ogień, a już mamy przed oczami jedną z najładniej wyglądających gier na PC i o dziwo nie wymaga jakiegoś super sprzętu, wiele brzydszych produkcji działało u mnie dużo gorzej, a ta przy rozsądnych ustawieniach dających ładne efekty działa idealnie nawet w największym zamieszaniu. Jedyna wada to dość ograniczona widoczność, ale przecież jesteśmy w morskich

Ledwo kamień na kamieniu został po testach


A JAK Z DŹWIĘKIEM?
Podczas grania przede wszystkim mamy dobry kawał muzyki, w czasie pobytu w ‘miastach’ są to odgłosy spokojne, acz niepokojące. W trakcie misji utwory czasem pompatyczne, a czasem mocne techno. O dziwo taka mieszanka jest idealna, pomaga w koncentracji, nie przeszkadza i nie nuży, właśnie dzięki temu zróżnicowaniu. Jeśli chodzi o dźwięki to te są po prostu na wysokim poziomie i ciężko powiedzieć coś więcej, może tylko tyle, że mogły by być bardziej przytłumione, przecież jesteśmy w głębinach. Nic złego nie powiem natomiast o dubbingu. Ten jest po prostu idealny, ale to już chyba norma w tej serii, każda postać mówi takim głosem jakiego można by oczekiwać. Kapitan to stary wilk morski, najemniczka z shogunatu jest uwodzicielska, a w trakcie walki słyszymy jęki paniki czy też okrzyki tryumfu (ale powiem szczerze, angielska wersja Freespace była pod tym względem lepsza).

CZAS NA PODSUMOWANIE
AN2 to gra obcując z która wyraźnie czujemy, że to produkcja wysokiej klasy, nie jest dziełem sztuki, raczej idealnym kawałkiem rzemiosła. Nie ma tu iskry geniuszu, takiego który przeniósł AD do kanonu, ale jest na tyle dobra, że mogę powiedzieć o niej świetna gra, należy tylko podejść do AN2 jak do strzelanki, a nie rozbudowanej symulacji. Na pewno gra zachwyci fanów gier kosmicznych oraz tych, którzy lubią dobre historie, tą z AN2 na pewno nie pogardziłby żaden pisarz SF. Zastanawiające jest tylko dlaczego tak dobra gra nie doczekała się polskiego wydawcy, ale może to i lepiej, polonizacja AN nie wypadła najlepiej.



25     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Aquanox 2: Revelation