14     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : X-men - Children of the Atom



Wojciech "Sashh" Felczak


Witajcie drodzy kombatanci! Ostatnio, jak zapewne sami widzicie, przyszła moda na wszelkiego rodzaju ekranizacje komiksów Marvel’a. Począwszy od X-Men’a, poprzez Spider-Man’a, Dardevil’a, aż do Hulk’a. Osobiście miałem przyjemność obejrzeć jedynie te dwie pierwsze pozycje. Czy to dobrze, że je robią czy to źle – osąd należy do Was. Zatem będąc w kręgu takich klimatów prezentuję recenzję gry X-MEN: CHILDREN OF THE ATOM oraz bonusowy :] (specjalnie dla Was ofkoz) mini przegląd występów postaci tego universum w innych mordobiciach arcade’owych. Jak zwykle zapraszam gorąco do lektury!



Na wstępie od razu jestem zmuszony poinformować Was, że nie jestem wielkim fanem X-mena. Owszem zdarzyło mi się przeczytać parę komiksów, obejrzeć serial i pograć w gry, ale mimo wszystko nie czuję się maniakiem tej serii. W sumie to szkoda, bo chętnie wkręciłbym się w ten świat.

Wesoła kompanio...

Gra X-MEN CHILDREN OF THE ATOM powstała w 1995 roku, a więc aż 8 lat temu. W dziedzinie mordobić 2D na automaty zmiany (grafika) nie zachodzą tak szybko jak dzieje się to w przypadku komputerów osobistych oraz konsol. W dzisiejszych czasach, w zaciszu domowego ogniska, możemy cieszyć się starą, ale jarą bijatyką na dobrym poziomie.
Zacznijmy jak zwykle od zawodników. Naprzeciw siebie stają dwie ekipy – „dobrych” i „złych” X-men’ów. Do walki przystąpili: Storm – władczyni huraganów i tornad, IceMan – prawdziwy lodziarz (bez skojarzeń proszę), Colossus, Cyclops - jak zwykle w swoich okularach słonecznych (czasami je zdejmuje, wtedy się zaczyna ostra zabawa), Wolverine – mutant ze szkieletem z adamantium (mój ulubieniec), OmegaRed, Sentinel – ogromny robot, Spiral – sześcioręka wojowniczka, Psylock, Silver Samurai – morderczy samuraj oraz Magneto – tym razem w roli głównego bossa (czego nietrudno się domyślić). Co ciekawe w grze istnieje możliwość gry Akumą (tak, tak, tym Akumą ze STREET FIGHTER’a!), ale możliwość jego wyboru to jedynie kody emulatora [jeśli wiecie jak zdobyć go bez kodów – majlujcie!]. Ciekawi to, iż w większości są to postacie, którymi nie można grać w croosoverach Capcomu. Więc jeśli naszła Was ochota, by zagrać Colossus’em czy Omegą Red’em to tylko tu macie taką możliwość. Trochę to dziwne, że autorzy nie dali nam szansy pograć jako Gambit (strasznie ubolewam, bo lubię grać Gambitem) czy Rogue, ale cieszą nowe postacie występujące tylko tu. Ja ze swej strony polecam szczególnie Akumę (śmieszny design tej postaci), a jeśli jesteście bardziej praworządni ode mnie i nie gracie na kodach to spróbujcie Wolverin’em i Storm. Zresztą powinniście zagrać wszystkimi, gdyż inaczej walczy się szybkim Wolvim, a inaczej powolnym, acz potężnym Colossus’em. Wasza wola - wasz wybór.

Wanted dead or alive

W grze gramy typowym systemem jeden na jednego. Combosy to znany & lubiany Capcom’owski system. Interesujący jest już sam sposób wyboru postaci. Wszystkie stoją naprzeciw siebie, a wybierając je z górnych ikonek (ich twarzy) - wyłaniamy ich z tłumu. Ciekawe rozwiązanie i szkoda, że nie ma tego w innych bijatykach. Po wybraniu postaci i rozpoczęciu walki wypada bliżej przyjrzeć się sferze audio i wideo. Co do sfery audio to wszystko stoi na wysokim poziomie. Głosy X-Men’ów są zupełnie inne niż mieliście okazję usłyszeć w filmie i serialu. To znaczy – świetne. Inna sprawa w kwestii narratora. Być może pamiętacie tego ze STREET FIGHTERA ALPHA 3.
Ten tutaj niestety prezentuje wyłącznie dobry poziom, co wielką wadą nie jest, ale facet przecież mógł się bardziej postarać. Bardzo dobra jest także muzyka. Utwory starają się oddać klimat mordobicia i wychodzi to całkiem nieźle.

Laserowa korekcja oczu Cyclopsa daje efekty

Jakość grafiki pozostawia niestety trochę do życzenia. Postacie poruszają się średnio-płynnie, wszystko wygląda trochę archaicznie, animacja trąci myszką. Wielkim plusem tej produkcji są za to tła – na tak udanych planszach rzadko przychodzi walczyć. Moje ulubione to zwłaszcza stage Cyclopsa (damage room) oraz IceMana (plaża, słoneczko – czemu ja nie byłem w tym roku nad morzem... :]). Mimo błędów graficznych polecam. Z udziałem aż tylu X-Menów bijatyki w każdym razie nie znajdziecie.

Temu panu źle z oczu patrzy

Ze smaczków pragnę zwrócić uwagę na zmieniające się portrety bohaterów w trakcie walki – im więcej oberwiesz tym bardziej zmasakrowany jest portret twojego mutanta. Lajf is brutal, nie ma co ukrywać.
X-M:COTA to jedna z pierwszych i ciekawszych bijatyk na CPS2. Polecam ją zarówno fanom tego uniwersum, jak i wszystkim fanom automatów arcade. A nuż polubicie mutantów...

Producent: Capcom
Rok wydania: 1998
Platforma: Automaty - Cps2
Ocena: 7,5/10


Obiecany mini przegląd gier z X-Menem na automaty:
1. Gra: X-MEN: CHILDREN OF THE ATOM. Rok wydania: 1995. Gatunek: mordobicie. Platforma: CPS2. Postacie ze świata X-Men: Storm; IceMan; Colossus; Cyclops; Wolverine; OmegaRed; Sentinel; Spiral; Psylock, Silver Samurai; Magneto

2. MARVEL SUPER HEROES, 1995, Mordobicie, CPS2. Postacie ze świata X-Men: Wolverine; Juggernaut; Psylock; Magneto

3. X-MEN VS STREET FIGHTER, 1996, Mordobicie, CPS2. Postacie ze świata X-Men: Magneto; Juggernaut; Sabretooth; Storm; Gambit; Rogue; Wolverine; Cyclops

4. “MARVEL SUPER HEROES vs STREET FIGHTER, 1997, Mordobicie, CPS2. Postacie ze świata X-Men: OmegaRed, Cyclops, Wolverine

5. MARVEL vs CAPCOM: CLASH OF SUPER HEROES, 1998, Mordobicie, CPS2. Postacie ze świata X-Men: Wolverine; Gambit [walczący] Colossus, Cyclops, IceMan; Juggernaut, Magneto; Psylocke; Rogue; Sentiel, Storm [pomocnicy].


14     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : X-men - Children of the Atom