13     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     :Wings Of Honour



Grzegorz "Balcer" Bancerz


Mam ostatnio (po trosze celową, a po trosze przypadkową) niewątpliwą przyjemność zapowiadać na łamach tego działu same polskie tytuły. Sytuacja robi się bardzo ciekawa, coraz więcej zespołów próbuje swoich sił w programowaniu gier, duża część z nich nie zapomina o dystrybucji na całym świecie. Nam, graczom, nie pozostaje nic innego jak czekać na prawdziwą perełkę, która okaże się przebojem w skali światowej. Po zapowiedzi MORTYRA 2, PAINKILLERA, GORKY ZERO oraz DAY OF THE MUTANTS czas przyszedł na WINGS OF HONOUR.



GOGLE...
Za tytuł ten odpowiedzialna jest firma City Interactive. Powstała ona z połączenia Lemon Interactive (dystrybutor) oraz grup developerskich Tatanka i We Open Eyes, które mają już pewne doświadczenie w tworzeniu gier. Prace nad WINGS OF HONOUR trwają nieprzerwanie od prawie roku.

Piękny widok, nie ma co!

Równolegle programiści dopieszczają kod innej pozycji w ich planie wydawniczym, skrywającej się pod roboczym tytułem P2. Firma ma już za sobą premiery 2 gier, które ukazały się w początkach tego roku: NINA: AGENT CHRONICLES i SMASH UP DERBY. Niestety nie dane mi było pograć w nie osobiście, a Ci którzy zainstalowali je na swoich PieCach wiedzą czego oczekiwać po bohaterze tej zapowiedzi.

...SKÓRZANA PILOTKA...
Według wszelkich znaków na niebie i ziemi WINGS OF HONOUR będzie unikalną dynamiczną grą akcji osadzoną w czasach I Wojny Światowej. Pamiętacie pewnie z lekcji historii, że to wtedy właśnie po raz pierwszy do walk powietrznych użyto samolotów. Zresztą były to czasy kiedy lotnictwo znajdowało się w okresie raczkowania, miało około 10 lat. Gracz będzie więc mógł wcielić się w asa przestworzy, który sieje postrach wszelkich jednostek naziemnych i powietrznych :). Programiści określają WOH jako flying action-adventure sim... Jak to rozszyfrować, to już sam nie wiem; w ostatnich latach mamy bowiem sytuację niezbyt klarowną, ponieważ wszystkie kategorie gier zaczęły być ze sobą mieszane, czego wynikiem jest istny bałagan gatunkowy. Jednak spróbujmy – będzie to zapewne lotnicza gra akcji, z wyraźnie zaznaczonymi elementami przygodowymi (kampania dla pojedynczego gracza) oraz możliwością rozwoju postaci (statystyki). Kampania będzie liniowa, wprowadzono również system odznaczeń i rozwoju postaci.

Trochę toporny ten pancernik.

Do dyspozycji zostanie nam oddanych dziesięć modeli samolotów. Autorzy chwalą się znakomicie zrealizowanym modelem lotu oraz faktem, że wszystkie maszyny zostały wykonane w oparciu o te prawdziwe, istniejące prawie sto lat temu. Do wyboru będziemy mieli tryb arcade’owy (rozgrywka nastawiona przede wszystkim na dobrą zabawę) oraz symulacyjny (w którym odnajdą się nawet zapaleni miłośnicy symulatorów). Teatr zadań to różnorodne misje rozgrywające się w zmiennych warunkach. Zadania jakie przyjdzie nam wypełniać to między innymi ataki na okręty wroga, walki w przestworzach oraz przerywanie wrogich dostaw zaopatrzeniowych – standard nie odbiegający zbytnio od wszystkiego co do tej pory widzieliśmy.
Chociaż przyznać trzeba, że długo już nie było gry, w której gracz mógł zasiąść za sterami latających maszyn z początku wieku. Nie zabraknie również trybu multiplayer, w którym autorzy pokładają pewnie duże nadzieje. Potyczki z innymi amatorami podniebnych wojaży są na pewno bardziej emocjonujące, niż kolejne przechodzenie kampanii dla pojedynczego gracza. Jeśli gra zyska rzesze fanów, jeśli zaczną tworzyć się klany i jeśli serwer(y) będzie szybki i pojemny – to można oczekiwać dużego sukcesu.

Uwaga na własne śmigło!

...I NIEODŁĄCZNY SZAL...
Grafika będzie stała na wysokim poziomie. Na załączonych zrzutach ekranowych dominują ciekawe kolory, modele dobrej jakości oraz różnorodne środowisko. Do osiągnięcia pełni szczęścia potrzebna będzie karta obsługująca biblioteki DirectX 9.0. Ciekawą rzeczą są wielopoziomowe chmury. Dzięki nim będzie można się skryć gdzieś w chmurach i pozostać niezauważonym dla przeciwnika. Ach, oczami wyobraźni widzę jak spadam z wysokości, z dużą prędkością, ostro w dół, wyłaniając się zza chmur i siejąc zniszczenie w szeregach zaskoczonego wroga serią z automatu pokładowego. Silnik graficzny ma być tak zaawansowany, że powinniśmy ujrzeć nawet pojedyncze źdźbła trawy falujące lekko na wietrze:-). Woda nie będzie teksturą, zobaczymy pięć różnorodnych środowisk, charakteryzujących się unikatową zabudową. Niebo przemierzać będą ptaki (ciekawe czy przewidziano sytuację, w której ptak wpada w nasze śmigło, powodując przy tym awarię i przymusowe lądowanie), a na ziemi dojrzymy nawet animowanych ludzi. Wspomniałem o awariach – zaimplementowano także realistyczny model zniszczeń, a uszkodzenia będą miały wpływ na zachowanie się maszyny.

Żaglówki podczas I Wojny?

...POWIEWAJĄCY NA WIETRZE
Pozostaje tylko czekać na pojawienie się tego tytułu w sklepach. W chwili gdy czytacie ten artykuł gra powinna już zapełniać półki sklepowe. Na podstawie umowy z dystrybutorem, firmą Cenega, cena oscylować może wokół 69,90 złotych. Czy WINGS OF HONOUR jest wart takiej kwoty? Myślę, że tak – dawno nie mieliśmy już okazji polatać dwupłatowcami z okresu pierwszej wojny. Grafika przykuwa uwagę, modele są wykonane całkiem przyzwoicie, pozostaje tylko podkręcić głośność i atakować! Oczywiście z nieodłącznymi w tamtym okresie skórzaną pilotką na głowie oraz szalem powiewającym na wietrze. No i nie zapomnijcie o goglach, bez nich wysuszycie sobie oczy :-).


13     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     :Wings Of Honour