33     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Curse Of Monkey Island

Curse Of Monkey Island

Krzysztof " Genosha " Kozak


Drogi czytelniku. Zaraz przeczytasz typową recenzję, napisaną przez typowego redaktora do typowego, jedenastego numeru zina SS-NG. Wszystko będzie bardzo typowe, poza opisywaną grą. Jaką? Bardzo nietypową.



Jak obiecywałem w poprzednim numerze (SS-NG #10), dziś przyjrzymy się bliżej trzeciej i najlepszej grze spod znaku grogu i miecza - CURSE OF MONKEY ISLAND. Zanim zacznę wychwalać grę pod niebiosa, nie udając przy tym nawet, że staram się być obiektywny, w kilku słowach postaram się streścić fabułę tej przecudownej, chociaż już sześcioletniej produkcji.
Opowieść rozpoczyna się na błękitnych falach karaibskiego morza otaczającego rajską wyspę, na której przyjdzie Guybrushowi spędzić pierwszych kilkanaście godzin zabawy. Nasz bohater, siedząc w samochodziku z Carnival of the Damned (wesołe miasteczko, w którym kończy się akcja MONKEY ISLAND 2: LE CHUCK'S REVENGE) pisze dziennik pokładowy i całkowicie przypadkowo wpada w środek bitwy morskiej.

Grog w dłoń, przygoda się zaczyna!


I to nie byle jakiej bitwy - walczą ze sobą sam Le Chuck, teraz jeszcze bardziej martwy, śmierdzący i zielony oraz Elaine Marley - wielka miłość Guybrusha. Nie pomagają prośby i groźby nieumarłego kapitana, pani gubernator pozostaje niewzruszona na jego zaloty. Jak to w damsko-męskich sprzeczkach bywa argumenty szybko ustępują miejsca kulom armatnim. Gdzieś w całym tym zamieszaniu kościeje Le Chucka wyławiają Guybrusha z wody, a sam kapitan rozkazuje umieścić go w ładowni aż do czasu, gdy nie ustanie gniew jego niedoszłej narzeczonej. W tym miejscu rozpoczyna się gra, najlepsza gra w historii przygodówek na PC.
Zastanawiam się jak to możliwe, że przy użyciu zaledwie 256 kolorów (sic!) i niecałych 1,2 MB miejsca na dysku uzyskano tak fantastyczny efekt? Grafika jest po prostu perfekcyjna, krajobrazy urzekają swym pięknem i wiernie oddają sielankowy klimat Karaibów. Piraci, budynki, dżungle, plaże, bajecznie pozawijane chmury - wszystko jak z najlepszych produkcji Disneya, a nawet lepiej. Oczywiście całość rysowana ręcznie przez wybitnych specjalistów Lucas Arts. Grafika CURSE OF MONKEY ISLAND to uczta dla oka, ale to tylko jedna z czekających na nas atrakcji.

Guybrushowi przyjdzie stoczyć wiele walk...


Kolejną z nich jest muzyka. Mój ubogi zasób słownictwa nie wystarcza, by w pełni oddać wszystkie jej walory. Skomponowana przez znanego z innych przygodówek Lucas Arts Michaela Z. Landa jest moim zdaniem najlepszym soundtrackiem, jaki stworzono od podstaw na potrzeby gry.
Mimo, iż w CMI gram z krótkimi przerwami już 5 lat, muzyka ani trochę mi się nie znudziła - przeciwnie, zajmuje honorowe miejsce w moim Winampie, a licznik odsłuchań wszystkich kilkudziesięciu kawałków zbliża się powoli do liczby pięciocyfrowej. Dzieło Michaela Landa to mieszanka instrumentów etnicznych i nowoczesnych, co razem daje piorunujący efekt. Tego się nie da opisać, to po prostu trzeba usłyszeć - zmieniająca się w zależności od sytuacji melodia stanowi idealne tło dla fabuły i zachęca do dalszej gry. Nie wyobrażam sobie, by można było zrobić to lepiej.

... o kobietę oczywiście


Gra mieści się na dwóch płytkach, z których wszystko jest bezpośrednio wczytywane - stąd tak zadziwiająco mała ilość wymaganego miejsca. CMI nie wymaga również mocnego komputera - spokojnie wystarczy Pentium 100 z byle kartą graficzną lepszą od Herculesa (nie wiecie co to był Hercules? - spytajcie mmxY2k'a). Właściwie jedyną poważną przeszkodą może być wymagana naprawdę DOBRA znajomość angielskiego. Piątka z podstawówki może nie wystarczyć, jeśli chcesz wyłapać chociaż połowę ukrytych w dialogach żartów czy dogłębnie zrozumieć zawiłości fabuły opowiadanej pirackim slangiem, okraszonym dużą dozą humoru.
Bawić można się w dwóch trybach: Normal i Mega Monkey (z większą ilością zagadek). Oczywiście polecam ten drugi, który zapewnia nam grubo ponad 40 godzin zabawy. W przypadku pierwszego czas gry będzie o mniej więcej połowę krótszy, więc nie warto psuć sobie tak wyśmienitej gry.
System sterowania jest bezsprzecznie najlepszy z całej serii MONKEY ISLAND i nie wiadomo czemu został zmieniony w części czwartej. W CURSE na każdym obiekcie możemy wykonać trzy czynności: spróbować rozmowy, opisać oraz użyć. Wbrew pozorom ten skromny wachlarz opcji całkowicie wystarcza, nie komplikując zanadto rozgrywki i umożliwiając intuicyjną obsługę gry.

Po pojedynku wypada poprawić fryz


Wszystkie powyższe zalety CMI składają się razem na idealną przygodówkę. Ta gra najzwyczajniej w świecie nie ma wad i choćbym bardzo chciał, to nie mam się do czego przyczepić. Trzecia MAŁPIA WYSPA zauroczyła mnie tak mocno, że ukończyłem ją kilkadziesiąt razy, zawsze odkrywając coś nowego. Prawdziwa gra stulecia! Jeśli jesteś fanem przygodówek i nie masz jej jeszcze w swojej kolekcji, od razu bierz się za nadrabianie zaległości. Przy odrobinie szczęścia można jeszcze CMI znaleźć w niektórych sklepach wysyłkowych za mniej niż 100zł - to mało, bo gra jest warta niemalże każdych pieniędzy.

OCENA: 10

33     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Curse Of Monkey Island