Jak obiecywałem w poprzednim numerze (SS-NG #10), dziś przyjrzymy się bliżej trzeciej i najlepszej grze spod znaku grogu i miecza - CURSE OF MONKEY ISLAND. Zanim zacznę wychwalać grę pod niebiosa, nie udając przy tym nawet, że staram się być obiektywny, w kilku słowach postaram się streścić fabułę tej przecudownej, chociaż już sześcioletniej produkcji.
Opowieść rozpoczyna się na błękitnych falach karaibskiego morza otaczającego rajską wyspę, na której przyjdzie Guybrushowi spędzić pierwszych kilkanaście godzin zabawy. Nasz bohater, siedząc w samochodziku z Carnival of the Damned (wesołe miasteczko, w którym kończy się akcja MONKEY ISLAND 2: LE CHUCK'S REVENGE) pisze dziennik pokładowy i całkowicie przypadkowo wpada w środek bitwy morskiej.
Grog w dłoń, przygoda się zaczyna!
|
I to nie byle jakiej bitwy - walczą ze sobą sam Le Chuck, teraz jeszcze bardziej martwy, śmierdzący i zielony oraz Elaine Marley - wielka miłość Guybrusha. Nie pomagają prośby i groźby nieumarłego kapitana, pani gubernator pozostaje niewzruszona na jego zaloty. Jak to w damsko-męskich sprzeczkach bywa argumenty szybko ustępują miejsca kulom armatnim. Gdzieś w całym tym zamieszaniu kościeje Le Chucka wyławiają Guybrusha z wody, a sam kapitan rozkazuje umieścić go w ładowni aż do czasu, gdy nie ustanie gniew jego niedoszłej narzeczonej. W tym miejscu rozpoczyna się gra, najlepsza gra w historii przygodówek na PC.
Zastanawiam się jak to możliwe, że przy użyciu zaledwie 256 kolorów (sic!) i niecałych 1,2 MB miejsca na dysku uzyskano tak fantastyczny efekt? Grafika jest po prostu perfekcyjna, krajobrazy urzekają swym pięknem i wiernie oddają sielankowy klimat Karaibów. Piraci, budynki, dżungle, plaże, bajecznie pozawijane chmury - wszystko jak z najlepszych produkcji Disneya, a nawet lepiej. Oczywiście całość rysowana ręcznie przez wybitnych specjalistów Lucas Arts. Grafika CURSE OF MONKEY ISLAND to uczta dla oka, ale to tylko jedna z czekających na nas atrakcji.
Guybrushowi przyjdzie stoczyć wiele walk...
|
Kolejną z nich jest muzyka. Mój ubogi zasób słownictwa nie wystarcza, by w pełni oddać wszystkie jej walory. Skomponowana przez znanego z innych przygodówek Lucas Arts Michaela Z. Landa jest moim zdaniem najlepszym soundtrackiem, jaki stworzono od podstaw na potrzeby gry.