21     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : World of outlaws: Sprint Cars



Zbigniew "Emill" Pławecki


WOO: SPRINT CARS to gra, w której zasiadasz za kierownicą nietypowego pojazdu, przypominającego bardziej mydelniczkę, niż samochód wyścigowy, by za pomocą powerslide`ów i zderzaków utorować sobie miejsce na sam szczyt i pokazać przeciwnikom kto tu jest szefem. Twój wóz jest dziwny nie tylko ze względu na kształt - oprócz szyb ma kilkanaście warstw folii – zupełnie jak okulary żużlowców. Jeśli jedna ulegnie totalnemu zabrudzeniu – po prostu zrywasz ją i jedziesz dalej. Kruczek polega na tym, żeby tych warstw wystarczyło na cały wyścig.



Gra, oparta na rzeczywistych wyścigach jakie odbywają się w całych Stanach Zjednoczonych, prezentuje starcia 24 kierowców i ich maszyn, wyposażonych olbrzymie tylnie spojlery, przypominające skrzydła samolotu. Potykają się oni na dwunastu owalnych i niesamowicie zabłoconych i brudnych torach.

Ładnie pomalowany, nie?


NASCAR a Sprint Cars
Zupełnie, jak w nieco bardziej znanych w naszym nadwiślańskim kraju wyścigach z serii NASCAR, tak i tutaj również wyścigi polegają tylko i wyłącznie na ciągłej jeździe w lewo (z wyjątkiem prostych oczywiście), w czasie których kierowcy desperacko próbują się wyprzedzić i osiągnąć jakąś przyzwoitą prędkość na przekór sile odśrodkowej. Ale w przeciwieństwie do NASCAR`ów, które bardziej przypominają święta narodowe, z cała tą swoja bogatą otoczką w postaci setek tysięcy widzów na ogromnych torach-stadionach, dźwięków wysokoprężnych silników, krzątających się ludzi z obsługi poszczególnych załóg, wyścigi tzw. outlaws`ów są praktycznie niezauważane poza wąską grupą maniaków. Można o tym sporcie powiedzieć, że jest zarezerwowany tylko dla najwytrwalszych koneserów, bo odbywają się w kompletniej dziczy, pośrodku pustkowia, autka są na pierwszy rzut oka niepozorne, a jedyną „atrakcją” poza samymi wyścigami są ozdoby w postaci zwykłych lampek choinkowych. To jest właśnie główny problemem z jakim musieli się zmierzyć twórcy gry – jak uczynić ją ciekawą dla gracza, zachowując jednocześnie jak najwierniej atmosferę towarzyszącą wyścigom. O ile realizm udało się odwzorować na naprawdę wysokim poziomie, o tyle przykucie przeciętnego komputerowego kierowcy do komputera nie wyszło im najlepiej. Bo niestety zupełnie czym innym jest prowadzenie kilkuset-konnego pojazdu, wibrującego od pomruków silnika, rozpaczliwe omijanie przeciwników, których ledwo można rozpoznać spod kilogramów oblepiającego ich brudu i świadomość, że każdy, nawet najmniejszy błąd może się skończyć tragicznie, a czym innym jest spokojne siedzenie za klawiaturą/kierownicą i ciągła jazda w lewo i w lewo i w lewo...

Ciekawe co będzie jak wykręcę tę śrubkę?


Na torze
Do wyboru mamy pojedynczy wyścig, jeden sezon, na który składa się 24 spotkań, lub tryb kariery, gdzie oprócz zmagań na torze, będzie trzeba także rozsądnie planować wydatki na podróże przez całe Stany, modernizację wozu i naprawy. W trybie tym będzie można odkrywać ukryte maszyny. Problemy zaczynają się już na samym początku. Jeśli nie jesteś maniakalnym fanem tej odmiany sportów motorowych i nie orientujesz się w osiągnięciach poszczególnych kierowców, a także możliwościach dostępnych modeli aut, będziesz zmuszony do wybrania tego, który po prostu najlepiej twoim zdaniem wygląda i przetestowania go w praktyce, ponieważ nie udostępniono żadnych danych dotyczących aut, typu przyspieszenie, prowadzenie, itd. Samochody te to mocne, ale bardzo proste konstrukcje, można na przykład zapomnieć o skrzyni biegów – sterowanie ogranicza się tylko do skręcania, przyspieszania i hamowania, które przechodzi we wsteczny. Kontrola nad pojazdem może nastręczać nieco trudności, ponieważ nie są one tak czułe na ruchy kierownicą jak, dajmy na to, bolidy Formuły 1, szczególnie przy dużych prędkościach. Dlatego często przyjdzie nam pokonywać zakręty powerslide`ami, na granicy wypadnięcia z trasy.
Mamy tu jeden element innowacyjny, otóż w czasie jazdy możemy zmieniać kąt nachylenia „skrzydła”, który powinien oddziaływać na prędkość naszego „bolidu”... powinien, ale niestety w praktyce okazuje się, że niezależnie jak ustawimy ów kąt, prędkość pozostaje bez widocznej różnicy. Kolejna sprawa – uszkodzenia. Tu nawet nie musiałbym być specjalnie czepialski, bo bywały przecież w historii gry, gdzie auta nie ulegały zniszczeniom, co nie przeszkadzało w dostarczeniu odpowiedniej ilości miodku. Nie musiałbym – ale będę. Infogrames reklamowało swój produkt, jako zawierający „spektakularne kolizje”. Owszem, są zderzenia i otarcia, czasem nawet zdarzy się jakieś dachowanko, ale, poza pogniecionym skrzydłem i wykrzywionymi elementami klatki, nie ma innych efektów naszych destrukcyjnych poczynań.



Pierwszy samochód, jaki skasowałem, powinien być w takim stanie, że nie miał prawa dalej jechać, prędzej nadawał się na żyletki niż do dalszego ścigania się. Ale nie według grafików Inforgames, o nie... choćbyśmy zderzyli się na pełnej prędkości z nadjeżdżającymi z przeciwnego kierunku samochodami, skutek będzie tylko jeden – połamane (lub co najwyżej oderwane) „skrzydło”. Przyznacie, nieco niewspółmierne do naszych zamiarów.
Po prostocie sterowania wozem można by sądzić, ze „opcje garażowe”, jak ja to nazywam, są równie ubogie. Nic bardziej mylnego – można ustawić między innymi parametry „skrzydła”, twardość i wysokość zawieszenia, amortyzatory... jednym słowem – przyzwoita gama opcji. Z drugiej strony, poziom AI jest na tak zatrważająco niskim poziomie, że spokojnie można wszystkie ustawienia wozu zostawić na poziomie default, chyba, że po prostu lubicie eksperymentować. W tym momencie przypominają mi się bardziej arcade`owe ścigałki w stylu SUPER MARIO KARTS, gdzie na czoło wybijały się zawsze 2 wozy, które zdawały się dominować i to z nimi tak naprawdę walczyliśmy, a reszta tworzyła tylko ledwo zauważalne tło – ot, żeby nie było tak pusto na torze.

Krajobraz jak u nas w grudniu


Kariera sprintera
Przyjrzyjmy się teraz nieco bliżej najciekawszej opcji czyli Karierze. Zaczynamy od zakupu najgorszych 4 kółek, do których bardziej pasowałoby określenie kupki śrubek niż pełnowartościowego samochodu wyścigowego. Oczywiście można wybrać spośród kilku wersji kolorystycznych nadwozia. Następnie udajemy się na miejsce pierwszego wyścigu, pełni nadziei na uzbieranie wystarczającej ilości kasy, aby pokryć koszty napraw i biletu na miejsce kolejnego spotkania. Im dłużej trwa kariera, tym bardziej oddalone są kolejne tory, tym samym potrzeba więcej pieniędzy, więc by przeżyć w tym interesie, niezbędne są kontrakty reklamowe ze sponsorami. Poza tym, pierwszy zakupiony wóz to naprawdę kupa złomu, przy której spędzicie mnóstwo czasu, ucząc się jak zachować prosty kierunek jazdy... naprawdę, należy się go pozbyć jak najszybciej się da. O trybie kariery mógłbym spokojnie powiedzieć, że przypadł mi do gustu, ze względu na stawiane przed nami wyzwania, gdyby nie podstawowa wada całej gry – lewostronność. Każdy wyścig to co najmniej cztery czy pięć okrążeń, a sezon to dwadzieścia cztery wyścigi... Naprawdę, nie wymaga to długiego czasu, by mieć najzwyczajniej dosyć jeżdżenia w kółko, ciągle w lewo, ciągle na podobnym, ziemnym torze. Jasne, niektóre mają barierki, inne trochę trawnika, ale i tak po pięciu minutach każdy wygląda jak poprzedni.
Dodatki
Mulitplayer niczym nie odstaje od reszty produkty. W wyścigach może brać udział do dziesięciu graczy, da się ustawić możliwość tuningu czy napraw pojazdów i to wszystko. Grać można po LAN`ie, ale opcja multi została napisana specjalnie pod usługę GameSpy Arcade, co jest o tyle dziwne, że sam GameSpy jeszcze jej nie wykrywa. Pozostaje mi mieć nadzieję, że w ciągu najbliższych kilku tygodni ta sytuacja ulegnie zmianie. Jako bonus do gry dołączono filmy, prezentujące wszystkich 24 zawartych w grze kierowców. Ale i tutaj nastąpiło najwyraźniej jakieś niedopatrzenie, albo clipy uległy uszkodzeniu, bo wszyscy kierowcy mają głosy takie, jakby tuż przed kręceniem nałykali się sporej dawki helu (efekt głosu Kaczora Donalda). To, w połączeniu z południowym, teksańskim akcentem, jakim odznacza się większość driverów, tworzy iście przezabawną galerię głosów jakby żywcem zapożyczonych z Muppetów.

Zabierzcie ode mnie to błoto!!!!


Nie skręcaj w lewo!
Podsumowując, WOO: SPRINT CARS to gra dla najzagorzalszych entuzjastów tego sportu, którzy śledzą każdy wyścig, zamówili sobie subskrypcję wyników na telefon komórkowy, a dane wszystkich kierowców potrafią wymienić z pamięci nawet obudzeni w środku nocy. Niby modele samochodów są wykonane przyzwoicie, dźwięki są realistyczne i sama symulacja jest zrobiona w miarę dobrze, ale jednak, jeśli jesteś jedynie zwykłym graczem, przeczesującym sklepowe półki w poszukiwaniu jakiejś dobrej symulacji, mam dla Ciebie radę – nie skręcaj w lewo, jedź dalej, na pewno znajdziesz coś lepszego.



5
6 5 5
+ modele wozów
+ regulowane "skrzydło"
+ można się wyżyć
- nuuuda
- uszkodzenia
- za prosta
Gatunek: sportowa
Producent: Infrogames
Dystrybutor: nieznany
Termin wydania: Jest
Wymagania min. Pentium III 600MHz, 128MB RAM, 16MB akcelerator 3D

21     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : World of outlaws: Sprint Cars