15     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Jack Orlando

JACK ORLANDO

Jacek " AloneMan " Marciniak


Przełom lat 20-tych i 30-tych, dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych był czasem prohibicji, gangsterów i kryzysu gospodarczego. Właśnie w takiej scenerii rozgrywa się akcja gry JACK ORLANDO, wydanej 5 lat temu przez firmę Topware.



Fabuła jest dosyć prosta. Po zniesieniu prohibicji, jeden z najlepszych tropicieli przemytników alkoholu Jack Orlando, zaczął cierpieć na brak zajęcia. Sam zaczął popijać whisky w nocnych klubach i coraz bardziej staczał się na dno. Pewnej nocy, wracając z baru, stał się świadkiem morderstwa. Rzucił się by złapać zabójcę, ale ten obezwładnił go. Nazajutrz rano znaleziono Jack'a, leżącego przy zwłokach mężczyzny. Policja oczywiście oskarżyła byłego detektywa, ale ten miał jeszcze swoje znajomości. Jack przyjaźnił się z komisarzem policji i ten postanowił dać mu szansę oczyszczenia się z zarzutów. Orlando dostał 48 godzin na udowodnienie swojej niewinności. I w tym momencie zaczyna się rola gracza. JACK ORLANDO to klasyczna gra przygodowa. Należy prowadzić rozmowy z napotkanymi postaciami, zbierać wszędobylskie przedmioty i odpowiednio kojarzyć fakty. Jako, że główny bohater jest detektywem, nie mogło zabraknąć wielu odniesień do podgatunku "przygodówek" tj. gier detektywistycznych. Stąd też gracz będzie musiał opanować umiejętność rozmawiania z ludźmi - z jednymi należy dyskutować ostro, a z innymi trzeba dyplomatycznie. Nie można też zbierać wszystkiego co się da, bo znaczna część przedmiotów jest po prostu nieprzydatna. Ważnym elementem gry są pieniądze. Nieraz trzeba za coś zapłacić, a portfel Jack'a nie jest zbyt wypchany. Jednak uważni gracze na pewno znajdą miejsce, gdzie zawsze można znaleźć jakieś banknoty.

"Biednej babci do klubu nie wpuszczą"


LIVING IN AMERICA Gra podzielona jest jakby na cztery części. W pierwszej wydarzenia mają miejsce w dość spokojnej dzielnicy miasta, w samym środku dnia. Akcja drugiej rozgrywa się w nocy, na znacznie większej przestrzeni. Muszę przyznać, że jest to moja ulubiona część programu. Nocne miasto ma po prostu swój urok, gdyż można poszwędać się po różnego rodzaju nocnych klubach i barach. Trzecia część to miejskie doki, czwarta zaś rozgrywa się w bazie wojskowej. Każda z nich charakteryzuje się trochę odmiennym klimatem, co na pewno wydatnie wpływa na miodność gry. Jak już pisałem, w grze należy często rozmawiać z napotkanymi postaciami, a tych jest w grze dosyć sporo. Wiele z osób, które przyjdzie nam spotkać, nie wnosi nic do rozgrywki, ale i tak warto z nimi zamienić parę słów. Takie postacie jak pucybut, barman w spelunie czy wartownik, zawsze mają coś ciekawego do powiedzenia. Można się przy tym trochę pośmiać, bowiem gra obfituje w pewien charakterystyczny styl poczucia humoru. Wypowiedzi postaci może nie rozbawią do łez, ale na pewno mogą spowodować gromki śmiech (szczególnie tyczy się to komentarzy głównego bohatera). Grafika w JACK ORLANDO jest dosyć dobra. Podoba mi się to, że została w 100 % narysowana i nie występują tu żadne filmiki z żywymi aktorami. Zdecydowanie twórcy nawiązali w ten sposób to tradycji gatunku gier przygodowych, bo w końcu dawniej większość tego typu tytułów miała taką właśnie grafikę. Jeśli natomiast chodzi o muzykę, to ta jest wręcz fenomenalna. No, ale czego innego można się było spodziewać po twórcy muzyki do filmu Gliniarz z Beverly Hills. Harold Faltermayer, bo o tym panu mowa, pokazał w JACK OLANDO, że potrafi komponować utwory doskonale pasujące do klimatu gier czy filmów.
Przechadzając się w bazie wojskowej słyszymy skoczną, żołnierską melodię, zaś włócząc się nocą po mieście utwór melancholijny, wręcz usypiający. To po prostu trzeba usłyszeć. Pod tym względem, ten tytuł jest jednym z najlepszych jakie widziałem. Jednak tak to jest, że w każdej grze najważniejsza jest miodność. Tej również nie mam wiele do zarzucenia. Gra naprawdę wciąga i nie nudzi się zbyt szybko. Jedynym minusem może być to, że niektóre zagadki mogą sprawić duży problem. Nieraz naprawdę można się zaciąć na długie godziny, choć z drugiej strony czy to taka wielka wada? Przecież koneserom "przygodówek" właśnie o to chodzi, aby gra była jak najdłuższa.

"Czemu ci faceci tak się na mnie gapią?!"


Pewne minusy gry można jednak znaleźć. Pojawiają się bowiem błędy logiczne. Przykładowo grając natknąłem się przypadkiem na wzmianki o komputerach czy internecie. A należy przecież pamiętać, że akcja gry ma miejsce w latach 30-tych XX wieku, kiedy to o takich rzeczach nikt nie słyszał. Poza tym nieraz dźwięk się "kaszani". Co prawda nie sprawdzałem tego na innych komputerach, ale na moim nieraz dochodziło do nieprzyjemnych zgrzytów. Jednak działo się to stosunkowo rzadko i tylko minimalnie uprzykrzało grę.

"Panie majster, samochód do przeglądu"


PODSUMOWANIE
JACK ORLANDO, pomimo pięciu lat na karku, jest ciągle dobrą grą przygodową. Co prawda miłośnicy tego gatunku na pewno już ją znają, ale trochę młodsi gracze powinni poznać w co się dawniej grało. Jeśli odrzucają ich stare gry Sierry czy Lucasarts, to może chociaż ten produkt im się spodoba. A jest okazja, bo w sklepach powinna być wydana mniej więcej rok temu nowa wersja gry pt. JACK ORLANDO DIRECTOR'S CUT. Została ona wzbogacona o nowe lokacje i przedmioty. Ja sam nie miałem niestety przyjemności w nią grać, więc nie mogę jej obiektywnie ocenić. Jednak mogę zapewnić, że oryginalny JACK ORLANDO jest grą, która nawet dzisiaj przysporzy miłośnikom "główkowania" sporo radości.

OCENA: 7/10

15     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Jack Orlando