UFO ENEMY UNKNOW & TERROR FROM THE DEEP
UFO: Enemy Unknown był jednym z największych hitów
w historii Amigi. Innowacyjna, łącząca w sobie elementy ekonomii
i strategii wojennej gra zyskała sobie rzesze zwolenników i doczekała się w niedługim
czasie kontynuacji w postaci UFO: Terror from the Deep. W recenzji postaram
się przybliżyć oba te tytuły.
|
|
Były to zamierzchłe czasy, gdy redaktorzy Sikretii porzucali swe kołyski dla pierwszych joyów, monitorów i nieprzespanych nocy. Słowem, rok 1994. Tak się złożyło, że w tym samym czasie Acid Software pod kierunkiem Microprose wydało na rynek swoją chlubę i dumę: UFO: Enemy Unknown [produkt w Stanach Zjednoczonych znany jako XCOM], jedną z pierwszych gier komputerowych jeszcze przed premierą szeroko reklamowanych w mediach. Gra szybko dorobiła się niesamowitej popularności i do dziś w sieci znaleźć można poświęcone jej fansite'y.
No to wypisujemy mandacik...
|
Celem gry jest ochrona niebieskiej planety przed inwazją kosmitów. Robimy to w dwojaki sposób: po pierwsze, doglądając ekonomiczno-politycznego rozwoju naszych podwładnych. Nadzorujemy prace nad nowymi rodzajami uzbrojenia, zarządzamy finansami, budujemy nowe bazy, kładziemy nacisk na wybrane technologie. Druga część gry to oczywiście prowadzenie wojny z kosmitami. W praktyce ogranicza się to do regularnego patrolowania naszego terytorium i wysyłania wojsk w miejsca podwyższonego ryzyka.
My name's Chipov. Sergei Chipov.
|
Z początku nasza obrona sprowadzać się będzie do umacniania artylerii przeciwlotniczej, gdyż ataki zielonych [przepraszam: szarych] przybyszów nie będą stanowić większego zagrożenia. Z czasem jednak wysyłane przeciw nam statki będą coraz nowocześniejsze, coraz większe i co gorsza zamiast pojedynczo, nawiedzać nas będą całymi flotyllami. Szczęście w nieszczęściu, że z zestrzelonych jednostek wroga uzyskiwać będziemy nowe rozwiązania techniczne, co znacznie przyspieszy nasz rozwój.
Wojsko, jakim dysponujemy na początku to banda tchórzliwych, niewyszkolonych panikarzy. Jednak w miarę jak nasze F14 zaliczać będą kolejne, coraz to trudniejsze zadania, wojakom wróci wigor i poprawią się ich poszczególne parametry, takie jak celność, morale czy wytrzymałość. Wniosek z tego taki, że lepiej posiadać mniej liczną, a lepiej wyszkoloną armię niż hordę bezwartościowych amatorów. Powiedzenie nec Hercules contra plures nie sprawdza się w tej grze.
|
Terror from the Deep ukazał się ponad rok po XCOM'ie i powinien być raczej traktowany jako expansion pack, a nie kontynuacja przeboju z 94 roku, gdyż jest do niego bardzo podobny. Podstawowa różnica tyczy się pola walki, które z powietrza i lądu przeniesione zostało w otchłanie oceanów, o czym dowiadujemy się z wyśmienitego jak na tamte czasy intra. Naszym głównym celem, prócz chronienia własnej skóry, będzie odnalezienie wielkiej, podwodnej bazy alienów, z której wysyłają na powierzchnie kolejne żądne krwi bestie. Bronić się przed nimi można stojąc na czele jednego z dwudziestu państw. Wybór nacji nie jest bez znaczenia: wydobywane surowce w dużej mierze zależą od położenia geograficznego, dodatkowo trzeba uważać na sąsiadów, gdyż niektórzy ze strachu przez zagładą zdolni są nawet posunąć się do zawarcia przymierza z kosmitami! Jako wzorowi Ziemianie nie możemy do tego dopuścić, dlatego zastanów się dwa razy przed wyborem kraju.
Nie przypomina to Wam gry Nuclear Plant?
|
W Terror of the Deep system drzewek technologicznych przypomina ten znany nam już z Cywilizacji. Wychodzi to grze tylko na dobre, gdyż to właśnie technologia, często zdobywana chociażby poprzez sekcję zwłok czy analizę wraków statków obcych, jest motorem napędowym naszej społeczności.
Okładka amerykańskiej wersji TftD.
|
Kluczem do sukcesu zarówno w UFO: Enemy Unknown jak i w Terror of the Deep jest szachowe myślenie i podzielność uwagi. Musimy sprawować pieczę często nad wielkimi połaciami terenu i dopilnować, by obcy nie wybudowali nam bazy pod nosem [co nieuważnym graczom zdarza się dość często]. Tym, którzy nigdy nie zetknęli się z grami z serii XCOM polecałbym najpierw spróbowania swych sił w Enemy Unknown, która wydaje się być znacznie łatwiejsza od swej następczyni. A starzy wyjadacze na pewno chętnie wrócą do hitu sprzed dziewięciu lat.
OCENA: 7/10
|
|
|
|