18     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Harley Davidson


Jacek " AloneMan " Marciniak


Harleyowcy u jednych budzą podziw, a u innych grozę. Gdy raz po raz odbywają się ich zjazdy, to drogi zapełniają się mknącymi na motocyklach ludźmi w różnym wieku. Kiedy w końcu dojadą oni na miejsce przeznaczenia, to piwo będzie lało się strumieniami a zabawa na pewno nie skończy się o 20:00.



BORN TO BE WILD
Takie zjazdy odbywają się również w Polsce i budzą szerokie zainteresowanie wielu osób, niekoniecznie motocyklistów. Także tzw. "zwykli ludzie" chcą zrobić sobie zdjęcie przy prawdziwym Harleyu, popatrzeć na popisy ich posiadaczy czy po prostu poczuć ten specyficzny klimat. Zapewne wiele osób marzy też aby zasiąść za sterami takiej maszyny, ale niestety prawdziwe motocykle marki Harley Davidson nie są zbyt tanie. Pozostają więc owe marzenia lub... gry komputerowe! Powstało kilka tytułów, które pozwalają na przejażdżkę tym demonem prędkości. Ja niestety grałem tylko w jeden z nich i o nim właśnie napiszę parę słów. HARLEY DAVIDSON: ROAD TO STURGIS, bo o tej grze myślę, przykuł mnie do monitora na parę wieczorów. Jednak produkt ten nie jest znany zbyt wielu graczom, bo nie jest to żadna gra wybitna. Po prostu kolejny średniak, zawierający jednak parę ciekawych elementów.
Ach, mieć taką maszynę...

WYCIECZKA KRAJOZNAWCZA
Fabuła gry nie jest zbyt skomplikowana. Pewien młodzieniec, który sprawił sobie prawdziwego Harley Davidsona, znajduje w gazecie informację o rozpoczynającym się za 10 dni zjeździe w Sturgis. Jest to co prawda drugi koniec USA, ale dla prawdziwego motocyklisty takie wyzwanie to jak manna z nieba. Ów bezimienny młodzian wsiada więc na swoją maszynę i wyrusza w podróż swojego życia. Do pokonania ma, jak już pisałem, całe Stany Zjednoczone. HARLEY DAVIDSON: ROAD TO STURGIS to gra, która garściami czerpie z takich klasyków jak STREET ROD czy ROAD RACE. Jest to po prostu gra wyścigowa z elementami strategicznymi i ekonomicznymi. Można więc powiedzieć, że rozgrywka dzieli się na dwa poziomy - zręcznościową (jazda motocyklem) oraz taktyczną (pobyt w mieście). Ta pierwsza część nie charakteryzuje się niczym specjalnym. Model jazdy jest dosyć łatwy do opanowania i nie powinien sprawiać większych problemów, podobnie zresztą jak opanowanie ręcznej skrzyni biegów. Podczas jazdy należy jednak uważać na inne samochody, rosnące przy drodze drzewa czy najbardziej uciążliwe kamienie i kałuże. Raz po raz można też natrafić na policję, która potrafi wlepić mandat za zbyt szybką jazdę. Co ciekawe panowie policjanci reagują tylko na ten rodzaj przewinienia, kompletnie ignorując jazdę pod prąd czy "po pijanemu". Szkoda jednak, że programiści nie dali możliwości ucieczki przed policją. Taka opcja była już w TEST DRIVE i chyba nikomu by nie przeszkadzała. A emocje byłyby dużo większe.
Niemniej ciekawszy od jazdy jest pobyt w mieście. W każdym, do jakiego gracz zdecyduje się wstąpić, organizowane są jakieś imprezy, na których można zarobić trochę forsy. Miejscowi motocykliści mogą zaproponować jedną z pięciu konkurencji np. podjazd pod stromą górę, slalom czy zwykły wyścig. Jedne są prostsze, inne trudniejsze, ale wszystkie bardzo ciekawe. W zależności od osiągniętych wyników, można naprawdę dużo zyskać, a pieniądze są bardzo ważnym elementem HARLEY DAVIDSON: ROAD TO STURGIS. Są one potrzebne zarówno na paliwo, jak i kupowanie nowych akcesoriów do pojazdu.

Te chmury mi coś przypominają

Poza tym jeśli podczas jazdy bohaterowi obniża się poziom wytrzymałości i energii. Najłatwiejszym sposobem na jego podwyższenie jest wizyta na stacji benzynowej i skorzystanie z usług pewnych, hmm, pań. A to jak wiadomo kosztuje i to sporo. Warto też zatrzymać się na organizowanej gdzieniegdzie imprezce, jednak wiąże się to z jeszcze większymi kosztami. W każdym mieście znajduje się też sklep, w którym można zakupić wiele rzeczy, począwszy od butów i płaszcza, poprzez okulary i kask, aż do nowych modeli silników i opon. Wszystko to naprawdę robi wrażenie, ale tu również trzeba sporo zapłacić. Można co prawda spróbować... okraść sklepikarza, ale rzadko się to udaje. Gracz powinien również uważać na wiele innych rzeczy np. upływ czasu. Jeśli jadąc do Sturgis będzie brał udział we wszystkich konkursach i imprezach, to nie zdąży w ciągu 10 dni. A jak się spóźni, to będzie mógł co najwyżej pomóc w sprzątaniu pozostałości po zjeździe. Warto też uważać na to co się kupuje. W grze występuje bowiem kilka rodzajów tatuaży, silników, hamulców itd. Najlepiej od razu kupować te najlepsze, gdyż w przeciwnym wypadku można kilkakrotnie płacić za to samo. Po prostu kupując kask za 100$, a następnie za 150$ zapłaci się o 100 dolców więcej niż trzeba.


Trawa jak na boisku piłkarskim

PODSUMOWANIE
HARLEY DAVIDSON: ROAD TO STURGIS to gra dosyć ciekawa i mogę ją polecić amatorom wyścigów. Można przy niej spędzić parę miłych chwil, a że gra nie jest zbyt duża (około 500 KB) to zawsze znajdzie się na niej miejsce na dysku. Jednak posiadacze nowszych komputerów mogą mieć spore problemy. Już na moim archaicznym Pentium 166 MMX z 48 MB RAM gra chodziła za szybko, a więc nie wiem co się będzie działo u innych. Jednak istnieją specjalne programy spowalniające pracę komputera, które bez problemu można znaleźć w sieci.

18     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Harley Davidson