RECENZJA | 13
<< | ^ | >>





Na pierwszy rzut oka druga część serii Combat Mission nie zaskoczy fanów gier wojennych niczym rewolucyjnym. Poprawione zachowania żołnierzy, poprawiona grafika, poprawione możliwości dowodzenia. Wszystko wskazuje na to, że w pierwszej części serii Combat Mission Battlefront zaproponował na tyle ciekawy i atrakcyjny sposób symulowania walk z czasów Drugiej Wojny Światowej, iż teraz pozostaje mu już tylko dopracowywanie szczegółów.

DLA NIE ZNAJĄCYCH CMBO
Do tej pory wśród polskich fanów gier strategicznych Combat Mission: Beyond Overlord (w skrócie: CMBO) nie znalazła należytego uznania. Z jednej strony fani "poważnych strategii" (tacy co to im tury i hexy padły na mózg) uważają za niegodne siebie zajmowanie się grą rozgrywaną w czasie rzeczywistym, z drugiej bardziej rozrywkowo nastawieni gracze narzekają na przesadny realizm i brak dobrej grafiki. Combat Mission nie jest ani dla jednych ani dla drugich. Jest to bowiem gra, której ambicją jest odtworzenie frontowej rzeczywistości z czasów Drugiej Wojny Światowej.

To miasto wyraźnie zmierza do marnego końca

Nie rzeczywistości uproszczonej do pól na planszy i faz ruchu ale rzeczywistości dziejącej się przed naszymi oczami. Jeśli przy tym grafika nie będzie porównywalna z najnowszymi standardami z gier FPP - nie szkodzi.

Druga część serii Combat Mission: Barbarossa to Berlin (w skrócie CMBB) odtwarza rozległe (zarówno w sensie geograficznym jak i czasowym) i decydujące dla wyniku Drugiej Wojny Światowej zmagania na Froncie Wschodnim. A w zasadzie ich fragmenty. CMBB umożliwia bowiem rozgrywanie taktycznych bitew na mapach obejmujących obszar nawet 8 km kwadratowych (w przypadku operacji mapa może mieć nawet 24 km2 ale widoczny jest tylko jej fragment), na których znaleźć się może prawie cała dywizja. Gracz może przy tym wydawać rozkazy pojedynczym czołgom, armatom czy drużynom piechoty. Do rozegrania jest 60 pojedynczych scenariuszy oraz 10 operacji złożonych z ciągu kilku-kilkunastu bitew. Oprócz gotowych bitew gra oferuje szybki generator starć, który generuje bitwę dosłownie po paru kliknięciach myszą, oraz rozbudowany edytor scenariuszy i operacji umożliwiający szlifowanie nawet najdrobniejszych szczegółów.

Założeniem serii Combat Mission jest oddanie w ręce gracza całkowitej kontroli nad dowodzeniem sprzętem i oddziałami piechoty. Pod tym względem przypomina to inną kultową serię: Close Combat. Podobnie zresztą jak tam, gracz nie ma wpływu na instynktowne reakcje (panika, ucieczka) czy zmianę zachowania jednostki w obliczu nagłego niebezpieczeństwa. Jednakże gracz obarczony jest wydawaniem rozkazów wszystkim swoim jednostkom, nie mogąc wydać np. dowódcy kompanii rozkazu "idźcie wszyscy do tej kępy drzew". Oczywiście, jak to w Close Combat czy Sid Meier's Gettysburg już spopularyzowano, jednostka pozostawiona sama sobie będzie wykazywać minimalną inteligencję: otworzy ogień do zauważonego przeciwnika, czy zalegnie pod przytłaczającym ogniem (ciężarówki czy transportery mogą wycofać się nawet na sam widok nadjeżdżającego czołgu). Oprócz realistycznego odtworzenia reakcji jednostek, dużym plusem gry jest także teren walki. Co prawda nie oszołomi nas on zawrotną liczbą obiektów, ale za to odtwarza on wszelkie wzniesienia, krzywizny i uskoki, które na polu walki okazują się równie istotne jak ściana lasu czy zabudowań.

DLA ZNAJĄCYCH CMBO
Na pierwszy rzut oka gra prawie taka jak w CMBO, grafika lekko poprawiona i urozmaicona, trochę więcej rozkazów. Poczekajcie jednak do pierwszego starcia, rozdzierającej ciszę serii z ckmu lub lądujących niedaleko własnych żołnierzy pocisków z moździerza. Zalegająca piechota, żołnierze panikujący pod ogniem, przeciwnik, którego nie można dobrze dostrzec - oto rzeczywistość CMBB. Autorzy CMBO wzięli się bowiem nie za poprawianie warstwy graficznej lecz za to co na polu walki najważniejsze: psychologię żołnierzy. Do tego doszły korekty w zachowaniu ckm-ów, utrudnienia w posługiwaniu się artylerią, ograniczenie widoczności z czołgów. Trzeba przyznać, że to co widzimy na ekranie już o wiele bardziej przypomina zdarzenia cytowane w pamiętnikach żołnierzy niż sceny z filmów o niezwyciężonych bohaterach. Największą zmianą na komputerowym polu walki (w stosunku do CMBO) będzie niewątpliwie znacznie bardziej morderczy ogień karabinów maszynowych, połączony z o wiele bardziej nerwową reakcją piechoty. Nareszcie ckm-y przypominają tę straszną broń z I WŚ odpowiedzialną za wystrzeliwanie do nogi atakujących batalionów. Celowniczy zmieniają teraz cele znacznie częściej, przygniatając do ziemi ogniem jednego km-u nawet całą atakującą kompanię piechoty. Zmianom tym towarzyszą nowe rodzaje rozkazów jakie możemy wydać naszej piechocie. Osobną kategorią są rozkazy ruchu bez osłony (Move lub Run) a osobną poruszanie się w kontakcie z przeciwnikiem (Advance, Assault), które jest wolniejsze i kosztuje więcej zmęczenia. I tu dochodzimy do rzeczy najważniejszej - kluczem do zwycięstwa staje się przewaga ogniowa i stopniowe oczyszczanie terenu z gniazd oporu. Tylko w ten sposób można odnieść zwycięstwo bez hekatomby własnych żołnierzy.
Bitwy stają się więc wyścigiem z czasem, w którym obrońca stara się spowolnić atakującego, piętrząc trudności w postaci wzajemnie powiązanych punktów oporu, a atakujący stara się wymyśleć jak przesunąć swoje siły do przodu z najmniejszą stratą czasu. Próba przyspieszenia wydarzeń na siłę jest zwykle bardzo kosztowna.

DLA TYCH CO JUŻ GRALI
Jak zapewne zauważyliście rozgrywka w CMBB jest dość wymagająca. Z pewnością gra nie jest przeznaczona dla szukających prostej i szybkiej rozrywki. W CMBB trzeba mieć pewne podstawy teoretyczne - liznąć trochę wiedzy o taktyce, poczytać wspomnienia wojenne i przede wszystkim wykazać się cierpliwością. Nagrodą będzie satysfakcja, kiedy starannie obmyślona przez przeciwnika linia obrony nagle rozsypie się jak domek z kart.


Flaga większa od czołgu ? Hm...

Taktyka wypracowana przez długie gry w CMBO musi niestety trafić na śmietnik. Nie dlatego, że autorzy z Battlefrontu mieli takie widzimisię, albo że tak im wyszło dla zachowania równowagi szans obu stron. Pewne rzeczy jakie można było robić w CMBO (głównie bieganie pod ogniem karabinów maszynowych) były po prostu nierealistyczne i dobrze że zostały skorygowane w CMBB. Z pewnością zaawansowani gracze przeżyją mały szok i będą musieli uczyć się praw pola walki od nowa. Szkoda tylko że inteligencja komputera pozostała na poziomie CMBO. Lubi się on skupiać w jednym miejscu, atakować tam gdzie przeszkody terenowe zasłonią go przed wzrokiem przeciwnika najdłużej. W ten sposób niektóre bitwy kończą się rzezią wojsk komputera sprawioną przez dwa bijące ogniem krzyżowym ckmy i jedno działo piechoty czy moździerz, podczas gdy główne siły gracza siedzą i się nudzą.

DLA TYCH CO TO LUBIĄ NARZEKAĆ
Główny zarzut do CMBB jest taki sam jak do jego poprzednika. Brak prawdziwej kampanii, w której wyniki osiągane w jednej bitwie wpływałyby na zdarzenia na froncie a co za tym idzie na losy gracza w kolejnej bitwie. Operacje stanowią tylko pewien ersatz, gdyż rozgrywane są na jednej mapie z zaprogramowanymi wcześniej posiłkami dla obu stron. Pewną nowością jest tu jedynie powiązanie możliwości otrzymania wzmocnień ze zdobyciem czy stratą konkretnego punktu terenowego. Jednak i tak jeśli jedynym celem jest zdobycie flagi, doprowadza to do nadmiernego szafowania siłami i strat niespotykanych zwykle na polu walki.

Szkoda także, że gra staje się kompletna dopiero po ściągnięciu patcha. Niestety autorzy nie zmieścili na płycie całości grafiki i z góry założyli że uzupełnią pliki graficzne później. Biorąc pod uwagę konieczność ściągania wielomegabajtowych patchy i niezbyt wymagające AI, należy zaznaczyć iż gra okaże całą swoją potęgę dopiero w rękach gracza wyposażonego w komfortowe łącze z Internetem. Pojedynki z innymi ludźmi (po sieci lub poprzez PbEM), dostępne do ściągnięcia z sieci scenariusze czy dodatki graficzne przyczyniają się do znacznego uatrakcyjnienia gry. Już w tej chwili CMBO (a za chwilę także CMBB) dorobiło się na sieci wielu site'ów gromadzących porady i dodatki do gry, a także umożliwiających dyskusje fanom. W Polsce najlepiej odwiedzić cmhq.gry-online.pl lub przeszukać forum www.gry-online.pl wpisując słowa "Forum CM". Dla osób zaznajomionych z językiem generała Pattona :) dużą pomocą będzie służyć forum na stronie Battlefrontu, wydawcy serii CM - www.battlefront.com.

PS. W grze występują także oddziały Ludowego Wojska Polskiego, ale w mundurach Armii Czerwonej! Berger interweniował u autorów i w jednym z kolejnych patchy obiecano dodanie właściwych mundurów.

Pejotl


Strategia

Battlefront

Battlefront

Jest

PIII500 MHz,64 MB RAM, 1,2gb na dysku


PIII800 MHz,128 MB RAMm 1,2gb na dysku


8    |    9    |    10

8

+ Realizm pola walki
+ Wiele możliwości rozgrywki
+ Mundurki i sprzęt, jak malowanie :)
- Brak kampanii
- Lekkie niedopracowanie (potrzebny patch)
- Zbyt słaba inteligencja komputera