Era Futbolu 2002

Od roku 1930, regularnie co 4 lata nadchodzi taki okres w roku, kiedy to niemal wszyscy przestawiciele brzydszej połowy polupalacji ziemskiej (choć nie tylko oni) nadzwyczajniej w świecie dostają bzika. Jego objawy są następujące: ubieranie się w stroje kolorystycznie nawiązujące do barw narodowych państwa, z którego dany osobnik pochodzi; malowanie na twarzach róznych symboli narodowych; przesiadywanie całymi dniami przed telewizorem z torebką chipsów w jednej ręce i szklanką pewnego złocistego napoju w drugiej i gapienie się jak 22 dorosłych facetów (ups, sory... 23) goni po trawie bogu ducha winny kawałek skóry, a ca. 40tys. innych przygląda się temu z trybun (to opcja dla szczęśliwych posiadaczy pewnego urządzenia z wizerunkiem słoneczka na obudowie), lub podkrążone, czerwone oczy (to pechowcy skazani na oglądanie powtórek późno w nocy). Mówię oczywiście o Mistrzostwach Świata w piłce nożnej, w niektórych kregach nazywanych mundialem. Tego rodzaju wydarzenia sportowe są dla wielu developerów okazją do wyciągnięcia od zagorzałych fanów futbolu paru kolejnych złotówek/euro/dolców (niepotrzebne skreślić) - czyli do wydania komputerowej symulacji piłki nożnej.

Do podobnych wniosków doszła także firma Enigma Software, której produkt został wydany w serii Dobra Gra. Mowa o grze ERA FUTBOLU 2002.

MIŁE TRAGEDII POCZĄTKI...

Na opakowaniu widnieje logo PZPN oraz napis "Na licencji Polskiego Związku Piłki Nożnej" pomyślałem więc: "Super, wreszcie Emsi będzie wyglądać jak powinien, a nie jak ten gość, którego firma EA Sports znalazła w jakimś południowym Zambezi i wykorzystała do stworzenia wszystkich mniej znanych czarnoskórych zawodników."
Po uruchomieniu ukazało się moim oczom "intro"... Piszę "intro" bo tego żałosnego filmiku w żaden sposób nie można nazwać pełnowartościowym intrem. Jest to renderowana scenka, na której piłkarz wykonuje strzał z woleya, całość trwa może 4-5 sekund, a na domiar złego słychać zacinający się dżwięk (sama animacja też do najpłynniejszych nie należy).

MENUSY

Mówi się, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze, więc pełen obaw wchodzę do głównego menu. Do wyboru mamy Spotkanie towarzyskie, Tryb wieloosobowy, Nowy turniej (czyli walkę w mistrzostwach świata), Wczytaj turniej i Opcje.
Jeśli wybierzemy spotkanie towarzyskie możemy wybrać drużyny dla siebie i komputera, sposób sterowania (o tym za chwilę), wybór taktyki gry (ogranicza się tylko do wyboru formacji), jednego z czterech stadionów - które, co zaskakujące, przypominają oryginalne (ale chyba tylko dlatego, że większość z azjatckich aren jest do siebie dość podobnych), czas trwania meczu (od 5 do 90 min.), wybór dnia lub nocy i opady deszczu (lub ich brak).
Tryb wieloosobowy jest, łagodnie rzecz ujmując, niedopracowany (wydaje mi się jednak, że jest to celowe działanie autorów). Można grać z kolegą (tylko jednym) tylko w przypadku gdy jesteśmy połączeni siecią lokalną, a nasz przyszły przeciwnik dysponuje własnym egzemplarzem gry... jednym słowem nie można grać z kumplem przy jednym kompie tak jak w większości kokurencyjnych gier - autor tego "genialnego" pomysłu ma u mnie nominację do tegorocznej nagrody Yobla. Nie da się ukryć, że jest to dobry sposób na sprzedanie większej ilości kopii gry, stąd moje podejrzenia dotyczące celowego "zepsucia" multiplayer`a.

biedny goalie... zaraz będzie wyciągał łaciatą z bramki

Najciekawszą z dostępnych w głównym menu opcji jest oczywiście Nowy turniej pozwalający nam naprawić wszystkie błędy popełnione przez Engela i spółkę i doprowadzić biało-czerwonych do zwycięstwa. Oprócz naszych "orłów" (a może raczej wróbli? :) możemy objąć dowodzenie nad każdą z 32 drużyn biorących udział w finałach MŚ. Z naszą pracą jako ternera drużyny narodowej powinny się wiązać takie obowiązki jak ustalanie składu drużyny, wybór taktyki, itd. Niestety, w tej grze czynności trenerskie zostały ograniczone do wyboru ustawienia na boisku, po za tym możemy zapomnieć o jakimkolwiek mieszaniu w naszej drużynie. Nie można nawet zmieniać zawodników podczas meczu! Zresztą nie ma takiej potrzeby bo nie łapią oni nigdy kontuzji a poziom trudności jest tylko jeden. To czy w danym meczu wygramy czy nie zależy tylko od drużyny jaką wybraliśmy - jeśli była to Polska to z turnieju wylecimy tak prędko jak... Polska na mundialu :>, jeśli obejmiemy Francję to wygrywamy wszystkie mecze (i to bardzo wysoko).

JAK DOSTAĆ ZAWAŁU

Aby zaznajomić się ze sterowaniem wybrałem Spotkanie towarzyskie, drużynę Francji, a za konkurenta Anglię. Resztę ustawień zostawiłem w spokoju, klikam "dalej", gra się chwilę ładuje... Najpierw kamera pokazuje stadion z lotu ptaka - tu jeszcze wszystko wyglądało nieźle, Fifa to to nie jest ale tragedii nie ma. Na murawę wybiegają zawodnicy, ustawiają się jak do odegrania hymnu i następuje prezentacja: zbliżenie zawodnika i podanie nazwiska (tylko w formie pisemnej, o komentatorze nie ma co marzyć). I tu nastąpił szok: nie dość, że zawodnicy w ogóle nie przypominają swoich "realnych" odpowiedników, to jeszcze mają poprzekręcane nazwiska (np. Barthez tutaj jest znany jako Bartezzo)!

I tu wyjaśnia się sprawa "licencji PZPN`u": licencja ta pozwala na wprowadzenie do gry prawdziwych nazwisk piłkarzy naszej reprezy i to wszystko. Nie zatroszczono się nawet o to by stroje czy facjaty były w miarę podobne (dotyczy to także Polaków - Emsi wygląda jakby mieszkał w najbiedniejszej części Afryki, gdzie posiłki jada się raz na tydzień). Po co w takim razie była ta licencja?
Ogólnie rzecz ujmując grafika można umiejscowić gdzieś w okolicach roku 1998 - Viva Footbal jest tu chyba najlepszym porównaniem. Z dżwiękiem jest podobnie: brak komentatora, zamiast publiczności słyszymy jednostajny szum przypominający skrzyżowanie fal (które wcale wcale nie uspokajają!) z odgłosem wiatraka przemysłowego (że nie wspomnę już o nagminnym "znikaniu" dźwięku - żeby go przywrócić należy wejść do opcji, wyłączyć dźwięk i ponownie go właczyć... tylko po co?).

UFF, NA SZCZĘŚCI TO JUŻ KONIEC.

Kontynuując moje wrażenia z gry muszę wspomnieć jeszcze o dwóch sprawach - sterowaniu i realiźmie gry. Jeśli chodzi o sterowanie to mamy do wyboru klawisze i pada. Ale tak naprawdę grać można tylko klawiszami, ponieważ pad po prostu nie działa! Jeśli więc ktoś przyzwyczaił się do sterowania za jego pomocą, będzie musiał rozegrać najpierw kilka spotkań towarzyskich z najsłabszymi przeciwnikami, by przyzwyczaić się do klawiatury (bo o treningu oczywiście zapomniano).

biedny Oli, tak cię słabo karmią w tych Atenach?

Zresztą, mimo iż w instukcji opisanych jest 6 klawiszy odpowiedzialnych za różne zagrania + strzałki, to tak naprawdę używa się tylko 3 z nich: S - krótkie podanie\zmiana zawodników, D - strzał\odebranie piłki, A - wślizg\długie podanie. Realizm... jaki realizm? Wślizgi przechodzą przez przeciwnika jak przez ducha, bramkarze są w ogóle nie starają się bronić (nagminne są sytuacje gdy strzelamy z połowy boiska, piłka turla się tuż koło nóg bramkarza i wpada do bramki, a goalkeeper stoi niczym słup soli... dobrze, że przynajmniej nie ucieka :).

WYKOŃCZENIE

Podsumowując, jeśli masz zbędne 20zł, lepiej poszperaj w sieci - na pewno znajdziesz jakąś starszą, ale pełną miodności piłkę, w którą warto pograć. A do wydawcy Dobrej Gry mam mały apel: lepiej niech dwa razy pomyśli zanim wyda kolejny program "na licencji..." bo będzie musiał do tytułu serii dopisać na początku 3 małe literki: "nie..."

EMILL


(pseudo)piłka nożna
Enigma Software
Dobra Gra
Już jest
min: PII 233MHz, 64MB, akcelerator 3D z 8MB
zalecane: PII 400MHz, 64MB, akcelerator3D z 16MB

Grafa: 4
Dźwięk: 3
Miodność: 3

3

+ : nie widzę, nie słyszę, dziękuję

- : cała jest jednym wielkim minusem