Recenzja - 7 Sins
SS-NG #35 pożegnalny 2005
21






Kamil "RioT" Świątek
PRODUCENT: Monte Cristo  WYDAWCA: Atari/Infogrames  GATUNEK: Sims  PLATFORMA: PC, PS2  CENA: 69.90 PLN zł WWW
    Tekst przeznaczony dla czytelników powyżej 15 roku życia ze względu na Art. 202 § 2 Kodeksu karnego. Tekst odwołuje się do moralności i nauczania Chrześcijańskiego.
  1. Okiem Stwórcy.


Za pl.wikipedia.org: "Grzech to pojęcie występujące w niektórych religiach, które oznacza przekroczenie norm religijnych. Dokładniej jest to świadome działanie, bądź postawa, która jest sprzeczna z nakazami boga. Grzech doprowadza do alienacji jednostki ludzkiej wobec Boga."
"Siedem grzechów głównych zgodnie z Katechizmem Kościoła katolickiego to :
Pycha; Chciwość; Nieczystość; Zazdrość; Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu; Gniew; Lenistwo"
oto temat naszych dzisiejszych rozważań... Wróć... To nie wykład z Teologii, to recenzja gry 7 SINS firmy Monte Cristo. Jest to historia pewnego człowieka, który za wszelką cenę chce stać się sławny, dosłownie za wszelką cenę. Gra należy do popularnego w ostatnich latach symulacji życia takich jak THE SIMS czy też SINGLES. Jednak jest ona inna od tamtych dwóch. Tutaj nie mamy za zadanie założenie cudownie żyjącej rodzinki, w tej grze naszym głównym zadaniem jest grzeszenie. Bohater to młody początkowo nie znany w świecie człowiek, który poprzez 7 kolejnych misji będących odzwierciedleniem 7 grzechów głównych zdobywa sławę, ale za jaką cenę... Żyje przecież w mieście pełnym zła, wyuzdanego seksu oraz niepohamowanych rządz.


  Za chwilę zacznie się zabawa

Grę zaczynamy w sklepie z ubraniami i kosmetykami dla kobiet jako zwykły sprzedawca, a później wspinamy się na kolejne szczeble sławy przewijając się przez kluby dla bogaczy, tajne miejsca spotkań gdzie głównym nurtem jest Sado-maso, klub walki, francuską restaurację etc. Każde z tych miejsc jest pełne wszelkiego rodzaju postaci, tak żeńskich jak i męskich. Z każdą z tych osób możemy porozmawiać, na wiele różnych tematów, ale nie wszystkie tematy będą dla tych osób odpowiednie – na przykład jedni lubią pogawędzić o filozofii wschodu i biznesie, a nie cierpią przykładowo rozmów i zachowań seksualnych. Owe dyskusje prowadzą do zwiększania się zainteresowanie nami przez daną postać – dzięki czemu możemy sobie pozwalać na coraz śmielsze rozmowy i zachowania. W czasie kontaktów z innymi ludźmi możemy również pogrzeszyć, jednak po 7 złych zachowaniach, będzie to należało odpokutować. Nasza postać w czasie rozmów staje się coraz bardziej podniecona, wystraszona lub zestresowana i gdy któreś z tych zachowań osiągnie poziom krytyczny nadchodzi kryzys – jeżeli stało się to w czasie rozmowy, to od razu spada praktycznie do 0 zainteresowanie nami, a my z krzykiem wybiegamy z miejsca w którym się znajdowaliśmy.


  Och, Ach, tak kochanie AAA!!


  2. Okiem Arcade'owca.


Jednak nie na samych rozmowach gra polega, znacznie ciekawsze są minigierki, od których aż roi się w 7 SINS. Poziom jednych jest łatwy, innych zaś wyśrubowany, jednak zawsze są ona skojarzone z którymś z grzechów głównych. Możemy więc: uciekać przed wielbicielkami, grać w znajdowanie par, bić się z napotkanymi ludźmi, okradać płaszcze w szatni, obsikiwać much i inne robactwo latające nad toaletą, cenzurować co pikantniejsze sceny snów erotycznych. Oczywiście najciekawsze są minigierki związane z seksem – pierwsza to wpatrywanie się w co ciekawsze partie ciała, druga, to szukanie punktu G, polegająca na odkrywaniu nieostrych fragmentów obrazka, a trzecia to dokładne poznawanie ciała partnerki, bądź partnera (tak w tej grze pojawiają się wątki homoseksualne!), polegające na utrzymaniu kursora na trasie wyglądającej jak zarys kobiecego ciała. To właśnie minigierki są najjaśniejszym punktem całej zabawy z 7 SINS.
  3. Okiem Krytyka.


Niestety twórcy gry nie ustrzegli się przed kilkoma jakże denerwującymi i odstręczającymi gracza błędami. Najbardziej denerwującym z nich jest problem z przeskakującymi rozkazami, które wydajemy naszej postaci. W czasie całej mojej przygody z 7 SINS ten problem doprowadzał mnie do szewskiej pasji, mianowicie – w czasie rozmowy z różnymi postaciami, gdy mój wskaźnik zażyłości był prawie u szczytu, po wyborze rozkazu Wstań i chodźmy gdzie indziej, nagle moja postać zachowywała się całkowicie odmiennie – przykładowo oblewała czymś osobę z którą rozmawiałem, przez co cały proces poznawania trzeba było zaczynać od samego początku. Jest to błąd przez który gra otrzymała ode mnie taką a nie inną ocenę i szczerze dziwię się, że innym polskim recenzentom, których recenzje przyszło mi czytać w internecie ten błąd tak mało przeszkadzał. Drugim z problemów jakie zauważyłem w grze są znikające niekiedy tekstury postaci, które w czasie rozmowy na przykład tracą twarz – wygląda to naprawdę komicznie.


  MMM... Boobies... Yummie...

  4. Okiem i uchem


Grafika w grze prezentuje się bardzo ładnie, każda postać to całkowicie inna osoba, z odrębną twarzą, ruchami, ubraniem. Pomieszczenia w których przyjdzie nam spędzić ponad połowę czasu gry są również bardzo ładne, z mnóstwem rożnorakich drobiazgów, na których można zawiesić oko – a to obraz na ścianie, a to jakaś figurka, gramofony etc. Muzyka jest dostosowana do miejsca w którym się znajdujemy i generalnie nie przeszkadza w rozgrywce. Co do efektów dźwiękowych rozmów to są one dokładnie takie same jak w THE SIMS, czyli dziwny bełkot, to niestety moim zdaniem z lekka porażka. Dodatkowym uprzyjemnieniem rozgrywki jest galeria postaci, które zaufały nam najbardziej, czyli doprowadziliśmy pasek postępu do poziomu passion. Znajdują się tam okładki pism z tymi właśnie osobami, zdjęcia z naszych wspólnych spotkań etc.


  Pokaż co masz najlepszego, słonko

  5. Rzut okiem na całość.


Podsumowując 7 SINS jest produktem dość dobrym, jednak nie wystarczająco idealnym, alby przykuć gracza do komputera na dłuższy okres czasu, ot taka sobie zabawa dla większych dzieci na góra 5-6 godzin, bo po prostu po takim czasie gra zaczyna się nudzić, a błędy irytować. Tak więc może jest to gra dla dorosłych męskich miłośników THE SIMS (khem... a są tacy, czy nie...), a zwykły gracz spędzi nad nią właśnie góra rz eczone 5-6 godzin.

Pentium 4 1.5 GHz, 256MB RAM, karta grafiki 32MB, 900 MB HDD
Chcesz się zabawić z wirtualnymi panienkami? Ależ proszę bardzo
Recenzja - 7 Sins
SS-NG #35 pożegnalny 2005
21