Recenzja - Chrome Specforce
SS-NG #33 wakacje 2005
25






Robert "Rosic" Korczak
PRODUCENT: Techland  WYDAWCA: Techland  GATUNEK: FPS  PLATFORMA: PC  CENA: 69,90 zł WWW
    Po sukcesie Techlandowego shootera o jakże dobrze znanym tytule CHROME, jasne było, że powstanie kolejna część. Na rynek trafiła właśnie nowa gra, oparta o świat CHROME’a. SPECFORCE opowiada zdarzenia, które miały miejsce przed tymi, które poznaliśmy w pierwszej części gry.
Fabuła osadzona jest w świecie wymyślonym przez twórców gry. Cała kampania toczy się na planecie Estrella, gdzie jako Bolt Logan, członek elitarnej grupy komandosów walczymy z wrogą korporacją. Kampania nie jest zbyt odkrywcza, nie wprowadza też jakiś dramatycznych zwrotów akcji, ale dość sensownie łączy ze sobą misję i opisuje sytuacje. Motorem napędowym fabuły są teksty przed misjami, a także filmiki w trakcie gry.



Kampania podzielona jest na 11 epizodów, a przejście każdego z nich trwa około 40 minut. Gra starcza na 7-8 godzin zabawy, co jest w stosunku do innych dzisiejszych gier tego typu wynikiem średnim. Misje poukładane są chronologicznie i tworzą ciąg zdarzeń, który bezpośrednio jest ze sobą powiązany.

Tereny, na których przyjdzie nam walczyć to przede wszystkim mocno zalesione górzyste tereny planety Estrella. W tym gęstym buszu wroga korporacja wybudowała całkiem spore bazy, które staną się naszym celem. Planszę są spore i dobrze zaprojektowane. Niemal każde zakątki trzeba będzie zwiedzić, aby wykonać zmieniające się często w trakcie trwania misji, cele. Większość budynków, pojazdów, oraz innych elementów krajobrazu zbudowanego przez człowieka jest bardzo podobna do tego o widzieliśmy w CHROME’ie. Widać, że autorzy poszli trochę łatwą drogą, z drugiej strony każdy, który grał w CHROME’a czuje się na planecie bardzo swojsko. Lasy także wyglądają znajomo. Krajobrazy potrafią jednak zadziwić swoim majestatem. Ogromne przełęcze, często wypełnione wrakami statków kosmicznych potrafią zaprzeć dech w piersiach. Szczególnie wtedy, kiedy poruszamy się po stromych zboczach pod ostrzałem snajperów.



Gorzej wypadają bazy, które są bardzo schematyczne i tak jakby zbyt puste. Jest w nich jednak wielu przeciwników, dlatego nie będziemy mieli nawet czasu na zastanawianie się nad ich planami. Nie podobały mi się natomiast wnętrza budynków. Zostały one niemal bez zmian przeniesione z CHROME’a, a już tam nie wyglądały zbyt dobrze. Nie chodzi mi teraz o graficzną stronę, ale o małą ilość przedmiotów, powtarzalność układów pomieszczeń, a nawet całych budynków. Można to tłumaczyć tym, że bazy zbudowane zostały z tych samych modułów, ale gracza to raczej nie przekona. Wnętrza baz są po prostu nudne. Szczęście, że biegania po budynkach w SPECFORCE nie ma zbyt wiele.

Do naszych łapek trafia sporo różnych rodzajów broni, jednak w zasadzie używałem tylko trzech. Standardowego karabinu maszynowego, ciężkiego karabinu maszynowego (jest ich kilka rodzajów, brałem ten, który akurat wpadł mi w ręce), karabinu snajperskiego, oraz gdy była taka konieczność wyrzutni rakiet. Prawie nie korzystałem natomiast ze shotguna i ze zwykłego pistoletu. Bohater ma w swoim plecaku ograniczoną ilość miejsca, dlatego może ze sobą zabrać maksymalnie dwie duże pukawki. Polecam jednak wybranie jednej, zbieranie amunicji, a także maksymalnej ilość apteczek i baterii do kombinezonu.



Rzeczy znajdujemy przede wszystkim dzięki przeszukiwaniu zabitych wrogów. To u nich znajdziemy przydatną amunicję, apteczki, granaty, karty wejściowe, a także zupełnie nie przydatne rzeczy, takie jak odtwarzać plików muzycznych. Najlepszym jest, że po jego włączeniu usłyszymy muzykę inną niż tą, która standardowo nam towarzyszy. Utwór z playera jest jednak krótki loopem i bardzo szybko zaczyna drażnić. Wtedy urządzenie ląduje na ziemi ;).
W dzisiejszych grach opowiadających o przyszłości nie może obejść się wręcz bez wszczepów, lub kombinezonu zwiększającego umiejętności bohatera. Tak jest także w SPECFORCE. Gracz ma do dyspozycji kombinezon, który umożliwia mu korzystanie z kilku dodatkowych funkcji. Są nimi: Power Shields, które zmniejsza obrażenia, Neural Boosting Unit, który przyspiesza poruszanie się gracza, Motive Suport, który sprawia, że czas zwalnia, a także Camouflaging Layer, dzięki któremu stajemy się niewidzialni dla wroga dopóki nie otworzymy ognia. Te dodatki uruchamia się w razie potrzeby, a za ich działanie odpowiedzialna jest bateria kombinezonu. Łatwo jest ją znaleźć, także częste używanie kombinezonu jest jak najbardziej wskazane. Oprócz wymienionych tutaj, włączanych przez gracza usprawnień, stanieje jeszcze jedno, które włącza się automatycznie po przybliżeniu broni do oka. Otóż uaktywnia się wtedy funkcja, która znajduje i zaznacza na ekranie wrogich żołnierzy. Nie jest to automatyczne celowanie, (na szczęście!), a jedyne pomoc w namierzaniu nieprzyjaciela.



Innym aspektem gry są pojazdy. Oprócz korzystania z naziemnych dział, zarówno przeciwpiechotnych karabinów jak i działek przeciwlotniczych, możemy prowadzić pojazdy. W rolę kierowcy wcielimy się jadąc świetnie zaprojektowanym buggy i szybkim antygrawitacyjnym, lecz naziemnym pojazdem. O ile podczas prowadzenia pierwszego możemy prowadzić ogień z karabinu maszynowego, o tyle drugi nie jest uzbrojony. Do naszej dyspozycji oddano też ciężki wóz opancerzony, a także kilka typów mechów. Mechy różnią się od siebie nie tylko wyglądem, ale także uzbrojeniem. Ich prowadzenie to sama przyjemność. Jazda pojazdami jest nierealistyczna, ale daje sporo radości. Wrogie oddziały także wykorzystują maszyny, które często starać się będą popsuć nam szyki.

Inteligencja komputerowego przeciwnika jest dość wysoka jednak potrzeba ich naprawdę wielu, aby zaczęli stanowić realne zagrożenie. Tak też właśnie jest. Wrogów wszędzie czai się pełno, wyłażą ze wszystkich zakamarków bazy, a jak myślimy, że to już koniec – przychodzi wrogi mech. Duża ilość różnorodnie uzbrojonych wrogów nadaje grze dynamizmu i wprowadza mnóstwo akcji. Mimo tego, że gra w misji np. 2 i 8 jest niemal identyczna, to nie sposób się tu nudzić. Plusem dla autorów jest możliwość zapisu w dowolnym momencie gry, co ostatnio stanowi rzadkość!

Z mojego opisu wyłania się obraz ciekawego i dobrze zrobionego FPSa, przyjrzyjmy się teraz bliżej oprawie gry. Grafika, bo to ona w dzisiejszych czasach jest dla wielu elementem bardzo, jak nie najważniejszym, trzyma wysoki poziom. Nie jest to może rewelacja, ale silnik CHROME’a po zmianach potrafi wygenerować naprawdę ładny obraz. W najwyższych detalach gra wygląda ładnie. Szczególnie dobrze prezentuje się las, krajobraz naturalny (skały, przepaście itp.), pojazdy, a także postacie. Trochę gorzej, ale ciągle poprawnie wyglądają budowle i ich wnętrza, chociaż jak już wcześniej napisałem są one zbyt podobne do siebie, a co za tym idzie monotonne. Dobrze prezentują się wszelkie efekty specjalne jak i efekty pogodowe. Dźwięk dopełnia pozytywną całość. Świetnie brzmią polskie głosy postaci, odgłosy strzałów, pojazdów i wybuchów. Całości dopełnia dobra, klimatyczna, dość spokojna muzyka.



CHROME SPECFORCE to udana kontynuacja polskiego hitu. Nie jest on aż tak porywający jak pierwsza część, ale potrafi zapewnić kilka godzin dobrej zabawy w interesującym i ładnym świecie przyszłości.


Win 98/ME/2000/XP, P IV/Athlon 2000 MHz, 512 MB Ram, 128 MB Karta graficzna obsługująca Pixel Shader (GF 5700, Radon 9600), Karta dźwiękowa kompatybilna z DX 8, 2 GB wolnej przestrzeni na dysku, DX 9c, CDROM.
Stary nowy CHROME. Dalej bardzo dobrze się w niego gra, jednak nie jest już niczym odkrywczym
Recenzja - Chrome Specforce
SS-NG #33 wakacje 2005
25