Recenzja - Food Force
SS-NG #33 wakacje 2005
30






Paweł "Gonzo" Kazimierczak
PRODUCENT: ONZ  WYDAWCA: ONZ  GATUNEK: logiczna  PLATFORMA: PC. Mac  CENA: 0 zł WWW
    W 1999 roku miesięcznik Press ogłosił wyniki plebiscytu na dziennikarza wieku. Został nim Ryszard Kapuściński, wybitny reportażysta i autor kilkunastu książek tłumaczonych na wiele języków świata (wspomnę tu choćby BUSZ PO POLSKU, SZACHINSZACH czy HEBAN). Autor często wraca do tematu dzisiejszej Afryki, do problemów tego kontynentu regularnie wstrząsanego kataklizmami i katastrofami.
Zwykle nie chcemy sobie zdawać sprawy z tego, co się tam dzieje. Mówimy „przecież nie ode mnie to zależy” i lejemy ciepłym moczem na głodujących. Tymczasem wystarczy, że będziemy uświadomieni o ogromie zjawiska. Nie musimy koniecznie lecieć z misją do Afryki. Wystarczy nie być obojętnym i wykazać odrobinę zainteresowania.



  NOWE MEDIUM


Świetnie, że ONZ wykorzystuje gry do celu rozpowszechnienia cennej wiedzy. „Wreszcie się na coś przydadzą.”- powiedzą złośliwi. Co innego że trudno ten pogram nazwać w ogóle grą. Plik instalacyjny zajmuje odpowiednio 227 MB dla miłośników Billa i 198 MB dla smakoszy jabłuszek. Do ściągnięcia ze strony podanej na górnej belce. Całość jest podzielona na sześć krótkich i banalnych „misji”. Między nimi oglądamy renderowane przerywniki na poziomie gier z górnej półki z... 1996 roku. Na szczęście nie o grafikę czy grywalność tutaj chodzi. Po rozpoczęciu gry zostajemy przydzieleni do grupy czterech ekspertów. Będą oni nam tłumaczyć niuanse afrykańskiego problemu. Potem nazywamy naszego gieroja i ruszamy w „bój”. Trafiamy do Sheylan. Pierwsza misja to odnajdywanie i dożywianie ludzi. Mamy pewien obszar, helikopter do dyspozycji i ruszamy w drogę. Wszystko wygląda jak w pierwszym GRAND THEFT AUTO. Tylko zamiast zabijać, pomagamy. Czyli nudniejsze i głupsze (przyznać się, tak pomyśleliście). Kolejne zadanie to dobranie diety dla głodujących, aby zmieścić się w limicie 30 baksów. Taka THE INCREDIBLE MACHINE dla ubogich. Trzeci quest to test na refleks dla żółwia. Spuszczamy pomoc dla ludzi z samolotu i musimy w odpowiednim momencie nakliknąć (jak zwykł mawiać mój nauczyciel od informatyki), aby trafić na ludzi. Czwarte wyzwanie dotyczy zaplanowania lotów z pomocą. Wygląda to jak uproszczony MASTERMIND. Piąta i finałowa misja są najciekawsze i najbardziej dopracowane.



W jednej musimy przeprowadzić konwój ONZ przez trudny teren. Mamy często dwie drogi do wyboru, ale zawsze przydarzy się nam jakaś przygoda (most się zawali lub napadną nas ziomy Bin Ladena). Przy szczątkowej inteligencji poradzimy sobie bez zmrużenia powiek. Problemy mogą mieć jedynie uczestnicy NAJSŁABSZEGO OGNIWA, ale oni nie używają komputerów. Ostatnia misja ma sporo ze strategii. Ale jeszcze więcej z nudów. Musimy zapewnić wiosce byt na przyszłość poprzez dysponowanie środkami na rozbudowę poszczególnych terenów (np. szkół, pól czy instytucji zapobiegania HIV/AIDS). Najbardziej przypomina to SIM CITY, głównie przez długofalowe efekty naszych działań. Jeśli wioska Sheylan po dziesięciu latach będzie samowystarczalna, misja i gra kończy się sukcesem.
  MAESTRIA KLAWIATURY


Gra jest mierna, wręcz okropnie zrobiona. Co dziwne, ani razu mnie nie odrzuciła i bez problemów pomogłem Sheylańczykom. Czuję się jednak w obowiązku Was przestrzec, gdyż zbyt długie obcowanie z FF może wywołać nieodwracalne zmiany w psychice. Na wszelki wypadek warto przeczytać ulotkę. Grafika to po sesji z FAR CRY`em koszmar obecnego lata. Szczególnie rzuca się oczy okrutnie wysoka rozdzielczość 640x480. Postacie na filmikach są drewniane jak Drzewiec z trylogii Jacksona (nie tego Jacksona). Misja druga to obraza dla mojego GeForce. Dźwięki nie odpychają, ale razi ich niewielka liczba.



Całości wykonania nie powstydziłby się tylko ZSRR. Ocena w klepsydrze głosi „4.5”. To pół jest od recenzenta za szczególne zasługi. Czwórka to gra „poniżej przeciętnej, niespełniająca norm gatunkowych”. Taka właśnie jest FOOD FORCE. Cenię ją jednak jako kapitalna inicjatywę ONZ-u, aby uświadomić skomputeryzowane społeczeństwo. W takiej roli sprawdza się świetnie i gdybym miał wpływ na edukację to obowiązkowo puszczałbym ja dzieciom w szkołach. To o wiele ciekawsze od słuchania nudnych wykładów i wkuwania statystyk ile ludzi zginęło w którym roku (stos dla autorów roczników!).



Jeśli jesteście starsi tez powinniście poświęcić pół godziny na zapoznanie się z ofertą programu. Ja po przejściu gry poczytałem jeszcze o sytuacji w Afryce. To oczywiście jedynie próba ugryzienia tak poważnego tematu, ale zdecydowanie warta zachodu.


1 GHz, GeForce 256, 256 MB RAM lub Macintosh
Zaskoczeni oceną? Czytać recenzję lenie!
Recenzja - Food Force
SS-NG #33 wakacje 2005
30