Crash Tag Team Racing
Sytuacja Crasha przypomina mi Chicago Bulls. Minął okres, gdy byli na szczycie i każdy się ich wynikami interesował. Potem nadszedł regres, ale pewien czas temu znowu zaczęło się o nich mówić. Ale przestano. Crash wraca w zwariowanej zręcznościówce i postara się, żeby nikt się nie nudził przed telewizorem.
To typowo arcadowe wyścigi kartów, ze strzelaniem do przeciwników, bonusami, power-upami na trasie i różnymi wyskoczniami. Clue zabawy są zderzenia z innymi samochodami i budowanie własnego, wielkiego auta. Mając taką maszynkę możemy jechać po trasie lub zostawić to AI i zająć się eliminacją oponentów za pomocą zamontowanego działka. Ten tryb wydaje się być ciekawym, a przełączanie się w inny rodzaj transportu odbywa się za pomocą jednego przycisku. Dodatkowo zaimplementowano standardowy tryb „chodzony”, w którym sterujemy oczywiście Crashem.
Ma on podróżować po różnych światach, ale ta część gry to przystawka to wyścigów. Wygląda to tak, że w trybie zwykłym wykonujemy proste zadania odblokowując nowe trasy, a na nich z kolei musimy wygrać wyścig. Zapowiada się niezła gra, ale raczej dla młodszych.