Głową w Mur - Bio Freaks
SS-NG #32 Czerwiec 2005
73






Karol "Malvado" Kazek
    Witam w kolejnym numerze GwM. Tym razem recenzja jednej z najlepszych bijatyk na PC oraz zapowiedź kolejnej platformówki ze świata MK. Za miesiąc? Coś się wymyśli.. po raz ostatni. Bijatyki 3D na PC-tach nie mają zbyt długich korzeni. Pierwszą trójwymiarową bijatyką na piece był FX FIGHTER, który był naprawdę niezły. Później wszystko stoczyło się jak z górki. Wyszły BATTLE ARENA TOSHINDEN, TIME WARRIORS. Jednak pierwszą naprawdę zaawansowaną technicznie bijatyką był WAR GODS firmy Midway. Widać 3D przypadł im do gustu, ponieważ niespełna rok później dostaliśmy MK4, a zaraz po nim BIO FREAKS...
BIO FREAKS jest nieoficjalną kontynuacją WAR GODS, tylko tutaj zamiast bogów walczą cyborgi lub mechaniczne potwory. Fabuła przedstawia się następująco: Ameryka zupełnie się zmieniła poprzez wojny pomiędzy ludźmi a robotami. Zastąpiła ją nowa Neo Ameryka, w której panuje nieład i chaos. Stany walczą pomiędzy sobą o palmę pierwszeństwa wystawiając swoich podopiecznych. Rozpoczyna się wojna..

W grze do wyboru mamy tryby Arcade, VS, których chyba nie trzeba objaśniać, a także Survival (walczymy z kolejnymi przeciwnikami, dopóki nie stracimy całej energii) oraz Team Mode w którym gramy dopóki nie zlikwidujemy drużyny przeciwnika, albo naturalnie przeciwnik naszej :).

Następnym krokiem są zawodnicy, którzy dzielą się na trzy rasy - Synthoidy (zmechanizowani ludzie - cyborgi), Retro (wyposażeni w elektroniczne implanty) oraz istne roboty - Dozery. Postaci do wyboru mamy osiem plus dwóch bossów. Moimi ulubieńcami są zdecydowanie Purge (Retro) oraz Bullzeye (Synthoid). Jeżeli chodzi o panie to nikt nie może się wg. mnie równać z Sabotage (klasyfikacja nieznana, najprawdopodobniej czysty człowiek). Każda z postaci posiada swoje ciosy specjalne, kombosy, broń (karabiny) oraz dość nietypowy dla bijatyk jetpack (takie coś, co umożliwia latanie :)). Dzięki niemu możemy przemieszczać się po interaktywnych arenach oraz unikać lecących w naszą stronę pocisków.


  Fire in the hole !!!

Postacie również potrafią odskakiwać na boki, blokować ciosy, a także ucinać ręce i nogi! Tak więc jeżeli twierdzisz, że MK4 jest brutalny to BF może okazać się dla ciebie rzeźnią. Tutaj można odciąć ręce, nogi, a także głowę, po których krew leje się hektolitrami. Nie jest to kolejna nawalanka dla grzecznych dzieci, w nią powinni grać tylko rządni krwi gracze, których nie przeraża duża ilość hemoglobiny. Oczywiście po odcięciu kończyny nasza postać jest mocno ograniczona - nie może ruszać rękami, tak, więc jest zdolna tylko kopać. Mało tego, takiego oponenta możemy zrzucić na jednej z aren wprost do kwasu i podziwiać jak jego piękne ciało lub metalowe części topią się w akompaniamencie okrzyków i wrzasków.
Ponieważ BIO FREAKS zostało wydane trochę później niż MK4 to prezentuje się zdecydowanie lepiej niż czwarta odsłona Smoczej Sagi. Wszystko to, co było w MK4 zostało przeniesione do BF i znacznie ulepszone. Na arenach widać dużo szczegółów - opary nad kwasem lub poświata nad lawą. Dużo da się również rozpoznać po postaciach, które zmieniają miny, a i ładniej wyglądają. Od strony graficznej nie mogę nic zarzucić.


  Ostatnie występy clownów bardzo zdenerwowały publiczność.

Muzyki również nie mogę się doczepić. Wszystkie utwory są znakomite i świetnie komponują się z klimatem. Większość ścieżki dźwiękowej to techno jednak są też utwory rockowe (mocno rockowe :D). Wszystko to komponuje się ze sobą tak dobrze, że stanowi niezłą ucztę dla oka i ucha.


  Baba nie baba, ale przede wszystkim robot.

Cóż przyszedł czas na podsumowanie BF. Sprawa trudna to nie jest, ponieważ, jak tylko zobaczyłem tekst Konsolite w SS#62 zapragnąłem zagrać w tą grę. Tak więc nie sposób się nie zgodzić z mistrzem :) i nie polecić tej gry. Tak więc polecam na te słoneczne dni, w które lepiej trochę pograć w BF niż dostać udaru słonecznego.
Głową w Mur - Bio Freaks
SS-NG #32 Czerwiec 2005
73