W końcu gra trafiła w ręce ludzi z Irrational Games i wiele wskazuje na to, że prace nad grą są już niemal na ostatniej prostej do mety. Między innymi ujawniono już tryb multiplayer (a właściwie jego wersję beta) i to na nim właśnie skupimy się dzisiaj.
SWAT 4 idzie w ślady poprzedniczek. Podobnie jak w serii RAINBOW SIX, tak i tutaj akcja skupia się wokół tajnych i cichych akcji, z tą tylko różnicą, że SWAT to jednostka policyjna, a nie wojskowa. Sama gra będzie zawierała ciąg misji, w których będzie można brać udział w pojedynkę, lub ze znajomymi, oraz różnorodne tryby gry, także w multiplayer.



Beta multi zawiera jak na razie tylko jedną mapę, ale i tak zapewnia sporo rozrywki i to bez różnicy, czy gramy w 4 osoby czy w 12. Akcja toczy się w sądzie, na mapie, która została przygotowana z myślą o trybie „VIP Escort”. W tym wariancie oddział SWAT zaczyna w podziemnym parkingu sądowym, a jego zadaniem jest bezpieczne dostarczenie VIP’a (którym jest jeden z graczy, losowo wybrany) do helikoptera czekającego na dachu. Zadanie terrorystów jest o tyle utrudnione, że nie mogą zabić VIP’a od razu, muszą go najpierw schwytać i przetrzymać przez 2 minuty, dopiero potem mogą go sprzątnąć.



By schwycić VIPa terroryści mogą korzystać nie tylko z broni ale też przedmiotów, takich jak pieprz w spray’u, czy granaty oślepiające, generujące dezorientujące efekty graficzne. Albo mój osobisty faworyt – paralizator. Zbliżamy się do ofiary na odpowiednią odległość, ogłuszamy i skuwamy mu ręce. W obecnej wersji VIP nawet po skuciu mógł dalej rozmawiać z członkami oddziału SWAT, a nawet nieco się poruszać, co terroryści skwapliwie wykorzystywali wypuszczając go jako dobrze widoczną przynętę na środek pomieszczenia i wciągając w pułapkę. Drużyny mają także dostęp do różnych zakamarków, które też często okazują się przydatne, na przykład schody przeciwpożarowe, gdzie można spokojnie przez dwie minuty upilnować VIP’a.

Trochę czasu zajmuje oswojenie się z mapą. Przy trzech kondygnacjach i całym mnóstwie schodów przypomina to bardziej labirynt, który oferuje sporo jeśli chodzi o taktykę, ale wymaga czasu do rozgryzienia. W czasie gry aktywny jest „friendly fire” i, chociaż celownik automatycznie ucieka w dół, gdy celujemy do „swojego”, to jednak nadal łatwo spanikować i wystrzelić do swojego człowieka (co zwykle sprawia, że czujemy się jak ostatnia ofiara... :P ). Swoją drogą, obecność VIP’a dodaje dodatkowych emocji rozgrywce, bo tak długo, jak długo w pobliżu będzie się znajdował ktoś ze SWAT’u, terroryści będą uważać jak prowadzą ogień, by przypadkiem nie zranić czy nie daj Boże zabić VIP’a, co byłoby równoznaczne z porażką. A nawet jeśli VIP będzie w danym momencie sam, to i tak ciężko będzie oprzeć się pokusie, by nie zastrzelić go z miejsca, szczególnie jeśli będziemy musieli dopiero zmienić „broń” na pieprz czy paralizator, a on w tym czasie zdąży nam wycelować pistolet w głowę.





     SWAT 4 powstaje na tym samym silniku UNREALA, na którym Irrational Games opracowało TRIBES VENGEANCE i wygląda świetnie. Może nie powoduje opadu szczeny jak DOOM 3 czy HALF-LIFE 2, ale przyciąga wzrok, modele postaci są wykonane doskonale, a do tego mamy ciekawe efekty świetlne. A co ważne – wszystko chodzi płynnie. Przyczepić można się może do wykonania poziomu, które wygląda po prostu jak standardowe biuro, które może być wszędzie i niczym się nie wyróżnia, ale to tylko jeden z poziomów, a screeny sugerują, że inne będą wyglądać dużo ciekawiej, jest więc na co czekać. Aktualnie wyznaczona data wydania to pierwsza połowa tego roku.