-->\n" +"" ); noweOkienko.document.close(); noweOkienko.focus(); } //-->
  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   54
                     

Grzegorz "Gregorious" Kozak


Za oknami biel przykryła świat. Temperatury spadły do poziomu, który skutecznie odstrasza od wychodzenia z ciepłych domów. Oczywiście nie tyczy się to wyprawy do ulubionej Karczmy. Tu zawsze znajdzie się coś na rozgrzanie, a i ogrzać się też można.



    Kilka dni temu każdy z nas świętował nadejście nowego roku. Jeszcze przez kilka najbliższych dni będziemy się mylić przy zapisywaniu daty, ale rok 2004 jest już historią. Refleksje nad tym, co się wydarzyło pozostawiam Wam, ja natomiast skupie się na temacie tegoż numeru SS-NG. Akurat wszystko się dobrze złożyło i główne artykuły numeru 27 dotyczą gier „tolkienowskich”, co dało mi temat do Karczmy. Także data jest jak najbardziej odpowiednia na poruszenie tej tematyki, bowiem 3 stycznia minęła 113 rocznica urodzin J.R.R. Tolkiena, (czyli było to kilka dni temu).
     O Profesorze już wiele zostało napisane, a ja na pewno nie jestem autorytetem i badaczem jego biografii, więc nowości z jego życia tu nie uświadczycie. Jedyne czym mogę się z Wami podzielić, to swoją osobista refleksją na temat twórczości Tolkiena i jej wpływu na moje życie. Brzmi poważnie, ale bez obaw nie zamieniłem się w krasnoluda.
     Na początku jednak w telegraficznym skrócie przedstawię najważniejsze fakty z życia Tolkienia. Jeżeli ktoś posiadł podstawowe umiejętności rachowania, powinien znać już dokładną, datę jego urodzin. Dla leniwych – 3 stycznia 1892. Zmarł 2 października 1973, przeżywszy 81 owocnych lat. Oczywiście imię Tolkiena nie brzmi J.R.R. (o tym, że to skrót niechybnie świadczą kropki po literkach, ale to chyba fakt oczywisty), rozszyfrowuje się je jako John Ronald Reuel. Przyznam, że imiona odpowiadające klasie właściciela. Dzieciństwo, Tolkiena pominę i przejdę od razu do jego dokonań naukowych. Jego pasją od najmłodszych lat były języki, głównie Europy północnej. Interesował się zarówno obecnymi jak i dawnymi. Ponieważ najważniejszym w życiu jest starać się realizować w tym, co lubimy, Tolkien oddał się językom i pisaniu. Przez ponad 30 lat był profesorem języka staroangielskiego, a także języka i literatury angielskiej w Oxfordzie. Jego ogromne zainteresowanie językiem nie ograniczało się jedynie do zgłębiania tajników dawnych dialektów. Tolkien miał sam stworzyć kilkanaście całkowicie nowych języków, które możemy spotkać m.in. we „Władcy Pierścieni”.
    Cóż takiego Tolkien zawarł we „Władcy Pierścieni”, że książka ta pochłonęła miliony czytelników na całym świecie? Prócz bardzo wciągającej, wielowątkowej historii, mamy do czynienia z przeogromnym stworzonym od podstaw światem – Śródziemiem. Wszystko, co w nim spotkamy jest przedstawione z ogromną pieczołowitością i posiada głębię. Nie ma tu miejsca na pomysły, które nie będą kolejnym klockiem w tych skomplikowanych puzzlach. Każda z historii tworzy jeden, wspólny strumień, który porywa czytelników i nie pozwala oderwać się, aż po ostatnie karty książki.
Elfy, krasnoludy, orkowie, hobbici i wiele innych ras stworzonych przez Tolkiena, stały się nierozerwalnym elementem światów fantasty. W tej czy innej wariacji ich pierwowzorem są te zawarte we „Władcy Pierścieni”. Rozmach wykreowanego świata jest ogromnym osiągnięciem Tolkiena, ale bez systemu wartości w nim panującym, byłby jedynie ładnym opakowaniem. Przyjaźń, honor, oddanie, poświęcenie dla sprawy, bezinteresowność, cech, których ciężko szukać w dzisiejszym świecie, sprawiają, że lektura „Władcy Pierścieni” jest znakomita odskocznią od problemów codzienność. Oczywiście nie braknie tam również całego bagna, które uosabia Sauron. Zło w wydaniu Tolkiena chce zapanować nad całym Środziemiem, wkrada się wszędzie i nie oszczędza nikogo. Każdy może sobie tu sam znaleźć jakieś odniesienia do rzeczywistości, ale odczytywanie „Władcy Pierścieni” jako książki przedstawiającej czasy współczesne autorowi tylko w innej otoczce byłoby nad interpretacją.
     Wielka popularność Tolkiena i „Władcy Pierścieni”, zwłaszcza w okresie ostatnich kilku lat, spowodowana ekranizacją książki, prócz fanów przysparza również krytyki. Wielu niedocenia tego dzieła i uparcie twierdzi, że jest to książka typowo dla dzieci lub zdziecinniałych dorosłych. Tajemnicą nie jest, że poprzedzający „Władcę Pierścieni” „Hobbit” jest pozycją napisaną specjalnie dla dzieci, ale już historia Froda i pierścienia książką dziecięcą nie jest w żadnym wypadku. Świadczy o tym chociażby umieszczenie „Władcy Pierścieni” w kanonie literatury XX wieku, czy wygrane w plebiscytach na najlepsze książki ubiegłego stulecia. Dla każdego fana fantasy jest to pozycja obowiązkowa, bez znajomości twórczości J.R.R. Tolkiena ciężko nazywać się wielbicielem fantastycznych światów. Jest to wręcz niemożliwe.
     Na rozpoczęcie przygody w świecie Froda, Bilba, Aragorna, Legolasa, Gimliego i innych bohaterów „Władcy Pierścieni” nigdy nie jest za późno. Czyta się to bardzo przyjemnie i jeżeli nie mamy uprzedzeń płynących jedynie z faktu, że jest to literatura fantasy, zabawa jest gwarantowana. Tylko uważajcie, gdy rozpoczniecie wspólną wędrówkę, zarezerwujcie sobie czas, bo lektura pochłania całkowicie. Z rozdziału na rozdział będziecie wsiąkać w Śródziemie. Niestety, choć ekranizacja Petara Jacksona to film wybitny, polecam najpierw przeczytać książkę, gdyż ładunek emocjonalny jest wręcz przeogromny, a poznawanie historii na kartach książki, raz, że pełniejsze, to przyjemniejsze, gdyż możemy zbudować własną wizję bohaterów i świata.
     Mimo, że „Władca Pierścieni” stanowi zamkniętą opowieść, a losy każdego z bohaterów doprowadzone do „końca”, nie jest to lektura jednorazowa. Po pewnym czasie z wielką chęcią wracałem do tej książki, a czytając ją po raz kolejny odkrywałem nowe rzeczy, zwracałem uwagę na elementy, które umykają podczas pierwszego spotkania. Poznawałem w pełni wizję Tolkiena. Jeżeli jest ktoś, kto nie zetkną się z tym wielkim dziełem (lepiej nie podnoście rąk publicznie), to, czym prędzej niech nadrabia zaległości. „Władca Pierścieni” stał się nierozerwalnym elementem naszej kultury.



  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   54