-->\n" +"" ); noweOkienko.document.close(); noweOkienko.focus(); } //-->
  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona  38
                                

Krzychu "Voo" Wszołek

PRODUCENT: Capcom Production Studio 4    DYSTRYBUTOR: Capcom   GATUNEK: zręcznościowa   WWW: http://www.capcom.co.jp/panic/english.html


Każdego nachodzi czasem ochota pograć w jakąś odstresowującą, niezbyt wymagającą grę. Ostatnio zaliczyłem kilka pompatycznych produkcji i gdy tylko nadarzyła się okazja przetestować UNDER THE SKIN Capcomu natychmiast wyciągnąłem po nią łapska. Znałem ogólne założenia gry i spodziewałem się niezłej zabawy. Wyszło średnio, krótko mówiąc.



Cosmi - małoletni ufok, wyglądający jak uzębiony, przerośnięty niebieski plemnik zmierza swoim podobnym do kaczki kosmicznym skuterem w kierunku Ziemi. Jak każdy mieszkaniec Planety Żartów musi w ramach inicjacji ostro narozrabiać na naszej planecie i wrócić cało na swoją. Chwila nieuwagi i dochodzi do bliskiego spotkania III stopnia z satelitą telekomunikacyjnym. Na Ziemi miliony kibiców dostają szału z powodu przerwania transmisji z meczu a Cosmi w tym czasie przechodzi twarde lądowanie w parku miejskim Koleżka jest w tarapatach, ludzie zaczynają go szukać, na szczęście może liczyć na swojego mentora - Mistrza Itazura, który wprowadzi go w tajniki robienia paskudnych psikusów Ziemianom. To własne od starego kosmity gadającego za pomocą smoka-pacynki dowiemy się jak kierować poczynaniami Cosmiego i w należącym do niego dojo będziemy mogli przetrenować techniki doprowadzania ich do szału.



Gra podzielona jest na osiem etapów, podstawowe informacje o których przekazuje nam Mistrz Itazura. Po przejściu pierwszego etapu odblokowuje się sześć następnych, które można przechodzić już w dowolnej kolejności. Po zaliczeniu wszystkich otrzymujemy dostęp do ostatniego. Areny są różnorodne, mamy tu m.in. ruchliwe ulice miasta, centrum handlowe, port z pirackim żaglowcem przy nabrzeżu, osadę na Dzikim Zachodzie, Wyspę Faraona, Pranksylwanię czyli krainę lunatyków a także ...pełne zombiaków Raccoon City.



Zabawa przebiega według prostego schematu. Cosmi musi "zeskanować" przypadkowego Ziemianina za pomocą swojego pistoleciku a następnie dobiec pod jeden z unoszących się nad planszą latających talerzy. W tym momencie zamienia się w zeskanowaną postać i dostaje do dyspozycji kilka gadżetów, które wykorzystuje do wystraszenia lub oszołomienia przechodniów. Arsenał jest dość bogaty i w sumie największa frajda na początku zabawy to poznawanie jak działa każdy z przedmiotów. Nie sposób wymienić tutaj wszystkiego, wspomnę więc tylko o wielkiej rękawicy bokserskiej, fajerwerkach wybuchających prosto w nos, zestawie głośników z ogłuszającą muzyką, elektrycznych granatach, aparacie fotograficznym z oślepiającą lampą błyskową, umożliwiającym latanie kostiumie superbohatera, rolkach, pinezkach i innych. W sumie prawie 60 pozycji w tym nawet taki hardcore jak ...puszczanie odurzających ofiarę bąków. Część z kawałów dostępna jest podczas całej gry, część tylko na konkretnych planszach. Takie „exclusivy” to np. czołg w Raccoon City, wielka kula bilardowa na Wyspie Faraona czy olbrzymia armata na statku pirackim. Każdy wycięty numer nagradzany jest monetami, które rozsypują się wokół i które należy skrupulatnie zbierać. Apogeum osiągamy doprowadzając do "panic time", który na każdej z aren objawia się inaczej, w centrum miasta będą to jeżdżące jak szalone i potrącające pieszych samochody, w westernowym miasteczku burza piaskowa itd. Podczas "panic time" robi się już totalne zamieszanie, łatwiej wtedy o monety ale i o wpadkę również. Tak, wpadkę ponieważ po kilku numerach Cosmi zaczyna budzić powszechne zainteresowanie, w końcu zostaje rozpoznany jako kosmita i wszyscy rzucają się w pościg za nim. Jeśli nie jesteśmy dość szybcy to czeka nas w takiej sytuacji ciężki "omłot" i utrata sporej części monetek. Dlatego dobrze jest zawsze mieć zeskanowaną wcześniej postać, tak żeby w krytycznym momencie zwiać pod najbliższe UFO. Zresztą nowa postać to nowa porcja gadżetów, a więc ciągła "transformacja" to podstawa zabawy.
Chociaż UtS oparta jest na prostym pomyśle i ma banalne sterowanie nie znaczy to wcale, że jest łatwa. Przejście etapu to 10 minut utrzymywania Cosmiego w ciągłym ruchu przy maksymalnej koncentracji gracza. Tyle czasu mamy na zebrane określonej ilości monet. Czasem rywalizujemy z postacią kierowaną przez konsolę a czasem z nią współpracujemy zbierając monety do wspólnej "skarbonki" Trudno zaliczyć etap za pierwszym podejściem, mi udawało się to dopiero przy n-tej próbie. To jest podstawowa słabość gry, powinna być prostsza a za to oferować więcej lokacji. Jest za trudna dla dzieciaków a starsi gracze znudzą się nią dość szybko. W sumie przejście wszystkich aren zajmie nie więcej niż kilka godzin a więc bez rewelacji. Możemy również spróbować swoich sił w pojedynku z postacią kierowaną przez konsolę lub drugiego gracza na split-screenie. Jednak obserwowanie na połowie ekranu harców ufoka i wywołanej przez niego zadymy jest dosyć męczące.



Grafika to sympatyczny cel-shading jak ulał pasujący do konwencji. Poza tym wszystkie postacie są karykaturalnie zdeformowane – krótkie nóżki, wielkie korpusy i głowy, jakieś dziwaczne fryzury i grymasy na twarzach, nienaturalne ruchy. Szkoda tylko, że lokacje są tragicznie małe przez co gra sprowadza się do ciągłego biegania w kółko. Muzyka to kilka prostych melodyjek. Teoretycznie mają wprowadzać w klimat lokacji ale są niestety głupawe i męczące.



UtS dostaje ostro po uszach za "nudę i schematyczność" od serwisów i czasopism konsolowych. Nie do końca zgadzam się z taką opinią chociaż rozumiem skąd się bierze. Recenzent siada na 2-3 godziny do konsoli po czy wstaje z bólem głowy, znużony i ciężko poirytowany i siada do pisania recenzji. Tymczasem gierka Capcomu broni się jako przerywnik, zabawka na kwadrans włączana gdy nie mamy czasu lub ochoty na coś poważniejszego. Poza tym to jedyny sposób na to, żeby pobawić się nią dłużej niż dwa wieczory. Generalnie gra ma u mnie plusa za naprawdę zabawny i oryginalny pomysł i minusa za sposób jego realizacji.


Jak z tabletkami – działa pozytywnie tylko przy rozsądnym dawkowaniu.


  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona  38