Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   77
                                     

Paweł "Yisrael" Romanowicz


Adolf Hitler to niewątpliwie postać budząca grozę, przerażenie i popłoch. Szczególnie wśród publicystów – jest on wybitnym przykładem persona non-grata prasy czy publikacji w ogóle, albowiem autorzy boją się popełnić faux pas pisząc o przywódcy III Rzeszy Niemieckiej. W Republice Federalnej Niemiec powstał film, swoją drogą najdroższy w tamtejszej kinematografii, opowiadający ostatnie dni w bunkrze Hitlera w stolicy Niemiec.



   Ciężko pozbawić się odium przeszłości, szczególnie tak makabrycznej. Gdyby ten film powstał w rzeczywistości alternatywnej, gdzie Hitler to tylko literacka mrzonka, mógłby zyskać sympatię widzów i krytyków. Niestety wódz III Rzeszy jest postacią tak niezwykłą, że zdaje się być wcieleniem zła. Już podniosły się krzyki, że Hitlera uczłowiecza się, ba, wybiela w filmie Oliviera Hirschbiegla. Postuluję jednak jeden zwykły, logiczny, acz chyba zbyt prosty w swej prostocie fakt – idąc do kina idziemy na film, a nie na wiec propagandowy.

Hitler


   Przez pierwsze kilkanaście sekund słyszymy głos starszej kobiety zza kadru (albowiem naszym oczom przedstawia się czarny, bezgraniczny ekran). To Traudl Junge, sekretarka Fuhrera która przeżyła wojnę by po kilkudziesięciu latach od jej zakończenia opowiedzieć nam co działo się naprawdę w bunkrze Hitlera pod koniec wojny, kiedy Niemcy były już tylko systematycznie niszczone. Aspekt dokumentalny jest bardzo krótki (po filmie Junge będzie jeszcze mówiła o motywach działania, już pokazana publiczności czerstwa staruszka), jednak może wydawać się znakiem danym reżyserowi publiczności. Jakby mówił: „Patrzcie, to, co tutaj opowiadam zdarzyło się naprawdę”.
   Rosjanie wchodzą do Berlina (już są w Berlinie) a sytuacja militarna Rzeszy jest żałosna. Hitler w swym szaleństwie nie zgadza się na opuszczenie stolicy kraju, albowiem nadal wierzy (a raczej okłamuje się) w zwycięstwo. Jeżeli chodzi o tę wiarę to myślę, że nie pokazano go tutaj jako szaleńca, który z uśmiechem na twarzy czeka na Rosjan bo wie, że zwycięży. W kilku momentach on doskonale zdaje sobie sprawę z sytuacji, w jakiej znajduje się jego naród (dla którego nie ma żadnego współczucia, mówi, że Naród został poddany próbie i okazał się za miękki, dlatego też, zgodnie z naturą, zostanie zniszczony przez silniejszych). Odrzuca jednak od siebie te myśli co raz zwołując zebrania z generałami i wydając im fantastyczne i niemożliwe do wykonania rozkazy. Oni widzą jego szaleństwo, boją się jednak temu szaleństwu sprzeciwić, chociaż po wyjściu Wodza nie czują się już tak fanatycznie do niego przywiązani by nie krytykować jego stanu raczej, a nie jego planów. Bo Hitler, co widzą doskonale, zatracił się, ale zatracił świadomie. Pokazany jako egoista, który całą winę za przegraną zwala na oficerów (leniwych i tchórzliwych), na naród i tak dalej.
Berlin


Miota się niczym dzikie zwierze w klatce, by w końcu podjąć decyzję o samobójstwie – dopiero wtedy uspokaja się. Widzi jak opuszczają go najbliżsi przyjaciele, jak zdradzają go podwładni. To niewątpliwie ma jakiś wpływ na samego Hitlera, który czeka na oparcie (gdy Speer przychodzi oznajmić mu o ucieczce Hitler jest chwilowo załamany, widać na jego twarzy bardzo niewyraźnie rysującą się łzę spływającą po policzku – sądziłem, że będzie to scena bardzo pretensjonalna, że to tutaj leży pies pogrzebany w gadce w wybielaniu – paradoksalnie to właśnie ta scena jest najbardziej sztuczną w całym filmie).
   W filmie Upadek pokazano kilka naprawdę przejmujących scen. Na pewno należy do nich chyba najbardziej makabryczna i przerażająca – kiedy Pani Goebbels uśpionym dzieciom wkłada truciznę do ust w małej ampułce i zgniata ją ich mały szczękami. Potem idzie ustawiać pasjansa – nie jest to jednak ukazanie wyrachowania i zła, przeciwnie – ona zwariowała, ona jest w sytuacji beznadziejnej. Przed popełnieniem samobójstwa Hitler odznacza ją orderem i mówi, że takich matek Rzesza potrzebowała. Ona jest dumna niczym paw. Jednak gdy już Hitler z Ewą Braun, którą poślubił na krótko przed śmiercią, Magda Goebbels pada mu do kolan prosząc o wyjazd z Berlina. Właśnie tego domagają się umiarkowani pomocnicy zbrodniarza – by opuścił Berlin, by podpisał akt kapitulacyjny – on jednak oddaje miasto na pastwę wojny, a
Goebbels mu w tym wtóruje mówiąc pamiętne zdanie: „Naród sam sobie wybrał wodza, zasłużył na ten los. A teraz poderżną im gardziołka”... Goebbels jest jednym z niewielu współpracowników Hitlera który zostaje do końca, by w końcu zastrzelić własną żonę i siebie po tym, jak wcześniej otruli własne dzieci.
  Bunkier jest synonimem szaleństwa, miejsca z którego nie można uciec – ludzie w środku zachowują się jak zwierzęta, które zapędzone w róg nie mogą uciec. Bardzo dosadna jest scena zabawy, gdy podczas bombardowania Berlina Ewa Braun z elitą Rzeszy wybiega na piętra wyżej by przy muzyce i alkoholu bawić się. Ale co to jest za zabawa – wszyscy znają swoje położenie, dość też mają zamartwiania się – coś z nich się przełamało, nimi już nie kierują żadne plany na przyszłość. To ludzie straceni. Motyw zabawy będzie się zresztą powtarzał, bo oficerowie niemieccy w kilku fragmentach filmu tak będą starali się zagłuszyć bomby.
Traudl Junge


   W tym chaosie cały czas bokiem przemyka młoda Traudl Junge, sekretarka osobista Hitlera która jest świadectwem tamtych wydarzeń. Trochę fanatyczna, bardzo naiwna (szczerze wierzy w słowa Hitlera, że Rzesza wygra, to tylko kwestia czasu). Gdy Hitler poddaje się, zostaje w Berlinie ona chce z nim zostać. Trzeźwo jednak patrzy na życie, ostatecznie z grupą ludzi ucieka z bunkru w życie.
   Jak już wcześniej wspomniałem film Upadek jest najdroższą pozycją w niemieckiej kinematografii, dlatego też efekty specjalne stoją na najwyższym poziomie. Widz ma okazję zobaczyć kilka scen walk ulicznych i niemal bezustanne bombardowanie. Berlin końca wojny ukazano sugestywnie, a rozmiary jego zniszczenia opisuje chłopak niemiecki, który mówi, że zna ścieżki przez ruiny – co pokazuje, że już nie drogi i jezdnie są szlakami komunikacyjnymi. Najważniejsza i niewątpliwie najciekawsza akcja umieszczona została w klaustrofobicznym bunkrze. Siłą tych scen są aktorzy, sądzę że wszyscy grający bardzo dobrze, co razem dało efekt ciężkiego dania jakie jest nam serwowane. Dość już pisano o aktorstwie szwajcara Bruno Gantza, który gra główną rolę – sądzę, że zagrał ją lepiej niż poprawnie, ale też nie miał zbyt wielu scen wymagających nadludzkiego wysiłku. Zapadł mi w pamięć Ulrich Matthens grający Goebbelsa – w jego oczach dało się widzieć prawdziwy fanatyzm i zło, surowy, wyniosły i zimny. Oazą spokoju wydaje się być Speer, budowniczy wielkiego Berlina, którego zagrał Heino Ferch. Juliane Kohler, która zagrała Panią Hitler, czyli Ewę Braun, jest zdecydowanie aktorką wyrazistą, która śmieje się twarzą, a krzyczy i płacze w głębi duszy – widać to po oczach.
Magda Goebbels


   Myślę, że film o ostatnich godzinach Rzeszy, a nie tylko Hitlera (którego na ekranie jest mniej niż sądzimy) jest historią niemal szekspirowską. Dramat, ucieczki, zdrady, miłostki, zabijanie własnych dzieci, samobójstwa, upadek pewnej idei, której zawierzył cały naród – to na pewno materiał na film i to film dobry. W wykonaniu niemieckim dostajemy takie właśnie dzieło. Oni nie wybielają Hitlera, ale pokazują że Naród niemiecki także wycierpiał swoje, przecież w Niemczech żyli niewinni ludzie, czego zdaje się oficjalna historia nie zauważać. Może w końcu Niemcy przestaną przepraszać za to, co robili ich dziadowie czy ojcowie. To nie jest historia Niemców, to film historyczny. On nie ma ingerować w życie teraźniejsze a pokazać przeszłe. Nie tylko zwycięskie kraje mają prawo do tworzenia dzieł o historii, a Niemcy mają tym większe prawo kręcić filmy na temat jaki ich (a także nas) nurtuje. To nie są neonaziści, fanatycy, którzy chcą śmierci Żydów, Cyganów i Słowian – oni po prostu kręcą film o swojej przeszłości. I tak muszą być super-obiektywni, albowiem narażają się na ciągłą krytykę ciemnogrodu, którzy z filmu Upadek zrobią tubę propagandową neonazistów. A ja polecam najpierw zobaczyć ten film i jak stwierdzą, że Hitler to egoistyczny, przestraszony i zapluty człowiek to może w końcu zobaczą w nim człowieka, bo stawanie okoniem w pisaniu o nim tylko przydaje mu jakiejś nadludzkości. A to człowiek, słaby i stary. Bo i taki był, a nie wcieleniem Szatana. Film polecam.


  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   77