-->\n" +"" ); noweOkienko.document.close(); noweOkienko.focus(); } //-->
  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   70
    

Kuba "Kyuba" Bujakowski


Jest! Wreszcie! Nadszedł! Upragniony, wspaniały, oczekiwany przez masy, jedyny, niepowtarzalny - WORLD OF WARCRAFT!... No może nie tak zupełnie nadszedł bo mamy dopiero jego beta wersję, ale faktem jest, że możemy pograć w grę ukończoną w 99%! Grę, która już wkrótce zawojuje cały światek MMORPG'ów i nie pozostawi po konkurencji większego śladu. Nie wierzycie? To zaraz zaczniecie wierzyć (heretycy :P).



ŻYCIE JEST PIĘKNE...
Dnia 9 Listopada cały świat się obudził. Nadeszło nieuniknione, lecz nie było to nic złego czy strasznego, o nie, żadna apokalipsa jakby się mogło wydawać. Coś z zupełnie innej beczki... Beta Testy WORLD OF WARCRAFT. Takiego nawału ludu serwery Blizzarda nie przeżyły jeszcze nigdy.

Ci robole z wykrzyknikami właśnie mają pomysł na questa :)


W przeciągu zaledwie kilku godzin na stronie producenta gry zdążyło zarejestrować się kilkaset tysięcy osób! Programiści ze Stanów Zjednoczonych zostali zmuszeni do zakończenie zapisów na otwarte beta testy WOW przed upływem 24h ponieważ serwery, na których miała lada chwila zostać odpalona gra nie wytrzymałyby takiego obciążenia. Szczęście sprawiło, że znalazłem się wśród tych tysięcy ludzi, którym udało się zarejestrować i grę ściągnąć (2.5 GB!). Przygotujcie się bo być może czytacie pierwszy beta test WORLD OF WARCRAFT wśród polskich zinów growych...

IT HAS BEGUN
Instalacja gry trwa baaardzo długo. Ale powiem, że warto jest czekać, oj warto. WORLD OF WARCRAFT wita nas intrem jakiego świat jeszcze nie widział. Zapomnijcie o wcześniejszych filmikach Blizzarda, wypadają ona naprawdę przeciętnie w porównaniu do tego co możemy ujrzeć na rozpoczęciu WOWa. Zauważyłem, że komu bym nie pokazywał tego intra to reakcja była zawsze identyczna "łooooooooooooooo" i zbieranie szczęki z podłogi :) Panowie programiści przeszli po prostu samych siebie. Nawet nie myślałem, że da się stworzyć coś tak pięknego. Filmik przedstawia jak się łatwo można domyślić wszystkie rasy zamieszkujące świat WARCRAFTA oraz niektóre jego tereny. Nie jest to jednak jakiś nudny obraz lecz ponad 3 minuty akcji. Krasnolud z flintą zaprezentowany na samym początku wygląda wręcz jak żywy, las elfów stworzony jest z zegarmistrzowską precyzją, animacja poraża - no brak mi słow. To trzeba zobaczyć na własne oczy. Po wprowadzeniu, rzecz jasna naszym oczom pojawia się menu główne gry, w którym musimy tylko podać login oraz hasło i już możemy połączyć się z jednym z serwerów przeznaczonych do rozgrywki. Do wyboru mamy podobnie jak w innych grach Blizzarda cztery "bramki": Central Time, Pacific Time, Eastern Time oraz Mountain Time, na każdej możemy zakładać dowolną ilość postaci. Co do samego tworzenia bohatera to jest ono banalnie proste, nawet aż za proste. Na początku wybieramy rasę (ork, człowiek, gnom, nocny elf, tauren, troll, nieumarły, krasnolud), potem pozostaje już tylko określenie profesji (wojownik, zabójca, paladyn, mag, szaman, druid, kapłan, warlock, myśliwy) oraz ustalenie cech wyglądu. Nie mamy niestety możliwości samodzielnego określenia współczynników postaci (dla wielu graczy brak tej możliwości jest wręcz skandalem). Po stworzeniu postaci nie pozostaje już nic innego jak wybranie naszego "herosa" i klikniecie na magiczny przycisk "ENTER WORLD"...

JESTEM W NIEBIE?
Każda rasa posiada własną lokację startową (wyjątkiem jest wspólna dla krasnoludów i gnomów oraz orków i trolli), i tak naprawdę bez względu na to kogo wybierzemy przedstawia się ona równie wyśmienicie. Dla przykładu Nocne Elfy zaczynają swoją przygodę w Teldrassil Forest. Las ten moim skromnym zdaniem nie ma sobie równych. Całe niebo zasnute jest rozłożystymi koronami elfickich drzew przez co do powierzchni ziemi docierają bardzo znikome ilości światła. Nie oznacza to jednak, że na wyspie elfów (tak las leży na wyspie) jest ciemno. Całość rozświetlona jest różnorakimi latarniami i świetlikami co w połączeniu z fioletowymi drzewami, żółtymi i niebieskimi krzakami oraz różowymi paprociami daje wprost nieziemski efekt. Wszystkie kolory są oczywiście odpowiednio stonowane dzięki czemu las zyskuje na mroku i tajemniczości. Bez mapy można byłoby się tutaj bardzo łatwo zgubić. Jeśli miałbym sobie wyobrazić jakiś straszny baśniowy las to wyglądałby on dokładnie tak jak w WORLD OF WARCRAFT. Zupełnie inna atmosfera panuje natomiast u krasnoludów. Dun Morogh jest krainą pokrytą w całości śniegiem i ze wszystkich stron otoczoną górami. Roślinności nie ma tutaj co prawda za wiele jednak brak ten nadrabiany jest bardzo dużą ilością pałętającego się tu i ówdzie plugastwa. Na każdym kroku spotkać możemy trolle, gobliny, wilki, dziki, zbuntowane gnomy czy śnieżne gepardy. Nie brakuje także krasnoludzkich chat i szałasów, w których nasi "brodacze" jakby to sami powiedzieli: "grzeją dupę" i piją wyprodukowany samodzielnie bimberek :). Na brak atrakcji w Dun Morogh narzekać się nie da. Czasem napadnie nas przyczajony w krzakach wilk, czasem ktoś zaprosi na wspólną, suto zakrapianą alkoholem ucztę, znowu innym razem może się zdarzyć, że trafimy w sam środek jakiejś ważnej walki. Wspomnianymi atrakcjami są zresztą nawet kolejne obszary "doliny karłów", pełne górek, jaskiń oraz krasnoludzkich maszyn. Podobnie jest z bajkowymi lasami i bezdrożami ludzi, stepami taurenów, pół-pustynią orków i trolli czy splugawionymi ziemiami ożywieńców ale jeśli każdą miałbym opisywać z osobna to wyszedłby mi tekst na dobre kilkanaście stron a zostało jeszcze naprawdę duuuużo do napisania (zresztą wydaje mi się, że galeria powinna wszystko nadrobić). Na kilka dobrych zdań zasługują chociażby stolice każdej z ras. Jeśli myślicie, że w takim GOTHIC II czy MORROWINDZIE możliwe jest zobaczenie dużych i żyjących miast to powinniście jak najszybciej zmienić poglądy :). Miasta z wymienionych gier nie dorastają do pięt temu co ma do zaoferowania WOW. Wszystkie stolice w grze posiadają własne mapy, na których mamy zaznaczony wyraźny podział na dzielnice. Wszystkie obwarowane są grubymi murami. Wszystkie również prezentują sobą niesamowity "przepych" oraz kunszt graficzny jak i architektoniczny. Stormwind - miasto ludzi - wita nas ogromną, żelazną bramą oraz dwoma kilkudziesięciometrowymi posągami przedstawiającymi wojownika oraz maga. Iron Forge - stolica krasnoludów - znajduje się głęboko we wnętrzu góry, możemy nawet zaobserwować pływającą specjalnymi kanałami lawę (Moria wymięka :P). Wejścia do miasta elfów (Darnassus) pilnuje Ancient Of War - ogromny Ent, którego podziwiać możecie na jednym z załączonych screenów. Natomiast, stolica okrów i trolli prezentuje się niczym wielka, niezdobywalna twierdza. We wszystkich "capital cities" możemy oczywiście spotkać setki graczy oraz prawie tyle samo NPC'ów odpowiedzialnych za najróżniejsze zadania (o tym będzie później). Co tu jeszcze więcej powiedzieć? Świat WORLD OF WARCRAFT po prostu żyje. Żyje swoim własnym tempem. A życie do tego świata wprowadzają nie sterowani przez komputera bohaterowie czy potwory lecz właśnie my, gracze.

A oto i słynny „rajd” na taurenów, widok na 1/3 armii


PROFFESION, DEPRESSION
Jak już wspomniałem wcześniej w WORLD OF WARCRAFT wybierać możemy spośród 8 profesji. Każda jak łatwo się można domyślić cechuje się zupełnie innymi możliwościami i wymusza na nas zupełnie inny styl gry. Wojownik to pospolity "rębajło" - może posługiwać się dowolnym typem broni i nosić dowolny rodzaj pancerza. Każdy udany cios zwiększa u niego pasek "rage", który odpowiedzialny jest za wykonywanie specjalnych ataków. Przeciwieństwem Wojownika jest zabójca - bezszelestny i niezwykle precyzyjny morderca. Jego taktyka walki opiera się na tym samym schemacie co walka Assassinką w DIABLO II - potrafi łączyć ataki w całe serie ciosów. Posługuje się zazwyczaj sztyletami. Hunter jest profesją jakby pośrednią między wcześniej wymienionymi. Walczy na dystans przy użyciu łuków oraz broni palnej a w bezpośrednim starciu wyręcza go zwykle jakiś wytresowany wcześniej "chowaniec". Paladyn jak to paladyn w walce stawia na magiczną moc świętych aur oraz umiejętności leczniczych. Mag i Warlock zajmują się tylko i wyłącznie rzucaniem czarów (nie mogą nosić żadnej zbroi). Druid korzystając z mocy drzemiącej w naturze potrafi przemieniać się w zwierzęta a ponadto dysponuje dosyć pokaźnym wachlarzem czarów. Kapłan natomiast jest profesją typowo defensywną, która najlepiej sprawdza się podczas gry drużynowej. To kim zadecydujemy się grać zależy tylko i wyłącznie od naszych preferencji. Istnieją jednak pewne ograniczenia rasowe, które na przykład zabraniają taurenom grać zabójcami, orkom i trollom magami, a ludziom, krasnoludom i elfom warlockami. Na szczęście są to logiczne rozwiązania - z 2 metrowego, ważącego 200 kg taurena raczej bezszelestnego zabójcy nie będzie, podobnie jak z krasnoluda mistrza magii... Przejdźmy zatem dalej.. :)

ROZWIJAJMY SIĘ
To co zobaczyłem zaraz po rozpoczęciu właściwej rozgrywki przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Po pierwszych kilku sekundach gry zdołałem powiedzieć tylko jedno zdanie: „10/10 jak nic” i z tš myślš rozpoczšłem zwiedzanie świat WARCRAFTA. Dosyć szybko zorientowałem się, że teren jaki przyjdzie mi zbadać jest tak OGROMNY, że czas dany na beta-test nie wystarczy na chociażby powierzchowne zapoznanie się z nim. Jakoś specjalnie się tym jednak nie przejšłem ponieważ zanim ta myśl do mnie dotarła byłem już na dobre zajęty wykonywaniem pierwszego zleconego mi questa. Tak, questy - sš z pewnościš tym co wyróżnia WOW od innych MMORPG’ów.
Lot gryfem zawsze miał w sobie to „coś”


W grze są ich tysiące. Oczywiście na początku nie są niczym specjalnym, ot: "idź coś zabij", "idź coś przynieś" z czasem jednak dostajemy dostęp do coraz to trudniejszych i wymagających zadań. Duża część misji składa się z kilku sub-questów, które układają nam się w jakąś małą, osobną historię. Możliwe jest podjęcie się zadań wymagających drużyny oraz takich, które mogą coś zmienić w świecie, są to tzw. "elite quests". Questy możemy oczywiście dostać od napotkanych NPC'ów bądź też przeczytać o nich na porozwieszanych tu i ówdzie ogłoszeniach. Wykonywanie zadań w WOW sprawia niezwykle dużo przyjemności a to ze względu na to, iż są one z czasem coraz bardziej ciekawe. Poza tym jest to jednocześnie najszybszy sposób na zdobycie doświadczenia. A jeśli już mowa o doświadczeniu to chyba najwyższy czas napisać również o tym jak możemy je spożytkować. Wiadomo, że aby postać mogła się rozwijać potrzebuje cennego experience'a. System rozwoju postaci został w WORLD OF WARCRAFT rozwiązany w bardzo przystępny sposób. Otóż, podstawowe statystyki postaci: Strenght, Agility, Stamina, Intelect i Spirit rozwijają się automatycznie po zdobyciu levelu. Oczywiście zwiększają się tylko te z których dana postać korzysta (także wojownik raczej rąbaniem mieczem nie zwiększy sobie intelektu :P). Umiejętności i czary możemy uczyć się u odpowiednich NPC'ów (tak jak w GOTHIC). Ponadto nasz "heros" walcząc, broniąc się czy rzucając czary podnosi swoje poboczne umiejętności czyli dla przykładu: posługiwanie się mieczami, maczugami, strzelnictwo itd. Na tym jednak nie koniec. Wraz ze zdobyciem 10 poziomu na naszym pasku nawigacyjnym pojawia się ikonka odpowiedzialna za "talenty". Talenty zostały rozwiązane w postaci "drzewka" (a'la DIABLO) i są one jakby "bonusami" do umiejętności. Świetnym pomysłem było według mnie dodanie możliwości oduczenia się talentów oraz umiejętności. W końcu "omylność" jest cechą jak najbardziej ludzką.

GDZIE KUCHAREK 6 TAM...
Zanim zacznę produkować się na temat rozgrywki i przyjemności z niej płynących chciałem jeszcze wspomnieć o jednym, bardzo ważnym i cieszącym "elemencie". W WORLD OF WARCRAFT poza podziałem na rasy oraz profesje obowiązuje (może nieco sztuczny) podział na zawody poboczne. Są to tzw. "trading skills" do których zalicza się takie zdolności jak: górnictwo, hutnictwo, łowienie ryb, pierwszą pomoc, zielarstwo, obdzieranie ze skór, tworzenie ubrań i jeszcze kilka innych. Każda postać może posiadać dwa "trading skille". Rozwijają się one na tej samej zasadzie co walka bronią czyli: "im więcej tym lepiej". Nie musze chyba mówić jak dużo do rozgrywki wnoszą. Dzięki zawodom pobocznym gracz poza zabijaniem może zająć się typowymi, ziemskimi zajęciami. Może wyruszyć dla przykładu w góry w poszukiwaniu surowców, potem pójść do kuźni i stworzyć zbroje, którą następnie sprzeda w sklepie (w WOW monety dzielimy na: miedziane, srebrne oraz złote). Może również iść poszukać ziółek z których przyrządzi potem odpowiedni wywar itp. Itd. Czasem naprawdę fajnie jest popatrzeć jak ktoś łowi sobie ryby w rzece, rąbie kilofem w skały czy szyje gustowne wdzianko - ot, tak dla własnej przyjemności.

"SEND ON NATURE TO KILL"
RPG bez tysięcy potworów do zabicia nie byłby RPGiem. Panowie z Blizzarda nie zapomnieli o tym i przygotowali dla nas naprawdę zdumiewającą ilość przeciwników do pokonania. Cały świat WARCRAFTA zamieszkują bestie znane nam z poprzednich części gry oraz wiele, wiele nowych, nieznanych dotąd gatunków. Po ludzkich lasach biegają np. wilki, sarny, niedźwiedzie, koboldy po elfich furborgi, thissle beary, pająki czy stalkery. W górach możemy spotkać trolle, crag boary, troggi, na taureńskich stepach battleboary, stridey, caougary a u nieumarłych całe hordy różnorakich zombie, ghuli, gnolli czy duskbatów. Nie brakuje też nieco trudniejszych przeciwników w postaci gigantów, smoków i wyvern ale odnalezienie ich jest rzeczą bardzo trudną, nie wspominając już o samym pojedynku. Chociaż, w kwestii tego pojedynku to można by polemizować, ponieważ bardzo często, kiedy mamy kłopoty możemy liczyć na pomoc jakiegoś gracza, a powiem wam, że takich jest w grze legiony. I to jest właśnie główną siłą pociągową WORLD OF WARCRAFT. Nie ma nic przyjemniejszego jak zorganizowanie sobie dobrej, kilkuosobowej drużyny i wyruszenie "na podbój świata". Gra jest tak miodna, że czas leci przy niej jak oszalały. Można grać cały dzień (do upadłego) tylko po to, żeby się trochę przespać i następny dzień znowu rozpocząć WOW'em. Każdy prowadzi w Azerothcie własne życie. Gracze biegają z zadaniami z wioski do wioski, z miasta do miasta, siedzą w karczmach, gadają na ulicach, ćwiczą umiejętności. Jedni szukają pomocy, inni sami jej udzielają za pieniądze. Wszyscy grają kiedy im się podoba i jak im się podoba, tutaj nie liczy się kim jesteś w normalnym świecie, ważna jest tylko twoja pozycja w świecie WARCRAFTA. Graczy podzielić można właściwie na dwie grupy: na tych, którym zależy wyłącznie na zdobywaniu doświadczenia i "pakowaniu" postaci oraz na tych, którzy wolą posiedzieć i porozmawiać z innymi, skoczyć na jakąś imprezę a od czasu do czasu zabrać się za robotę. "Akcji" odchodzących w grze nie da się opisać zwykłymi słowami. Wszystko trzeba przeżyć na własnej skórze. Co powiecie na przykład na wjazd na stolicę orków armią 150 uzbrojonych po zęby elfów? Brzmi niesamowicie? W WORLD OF WARCRAFT nie jest niczym takim. Jest po prostu zwykłą inicjatywą graczy, którym zachciało się walki. Swoją drogą przeżycie jest cudowne. Na początku wszyscy zbierają się przed miastem. Następuje jako takie ustalenie dowódców a potem wielki wymarsz (patrz screeny). Armia przebiega przez kolejne lokacje aż dobiegnie pod miasto przeciwników, przy okazji kosząc wszystko co stanie jej na drodze. Tuż przed ostatecznym celem następuje przegrupowanie wojsk, kilka ostrzejszych zdań w stronę przeciwników i.... atak! W przeciągu kilku minut spokojny teren przed stolicą wrogiej nacji przemienia się w piekło. Nad naszymi głowami latają przeróżne zaklęcia ofensywne, kapłani uleczają wojowników, tamci znowu rąbią na lewo i prawo patrząc tylko na to czy biją silniejszego itd. Itp. Takie starcia mogą czasem trwać kilkadziesiąt minut a zwykle kończą się kontrofensywą wojsk zaatakowanych. Oczywiście nie samą walką gracz żyje. Według mnie siłą WOW'a jest właśnie to, iż możemy sobie do woli porozmawiać, podyskutować czy powymieniać się przedmiotami oraz questami. Jeśli brakuje nam pieniędzy zawsze możemy poprosić o pożyczkę jakiegoś pobliskiego playera, a nawet jeśli takowego nie ma to istnieje możliwość skorzystania z "Azerothowej poczty" i wysłania listu do znajomego (który może nawet znajdować się na przeciwległym kontynencie) z prośbą o kasę - czy jakaś gra miała wcześniej coś takiego? A jeśli już przy handlu jesteśmy to nie wypadałoby nie napisać o sklepach. W każdej wiosce, osadzie czy mieście spotkać możemy kupców którzy chętnie "opchną" nam swój towar za odpowiednio niską opłatą :) Każdy handlarz trudni się w czym innym, kupić możemy zatem: ubrania, zbroje skórzane, zbroje płytowe, miecze jednoręczne, miecze dwuręczne, sztylety, topory, broń palną, łuki, elisksiry a nawet jedzenie, zioła czy fajerwerki (polecam wypróbowanie tego ostatniego). Nie brakuje też ubóstwianych przez fanów papierowych RPG karczm. W karczmach spotykają się na ogół gracze, którzy chcą sobie najzwyczajniej w świecie "chlupnąć". Wypicie ok. 10 kolejek krasnoludzkiej wódki (sponsorowanej przez jednego jakże hojnego gnoma) zaowocowało u mojego elfa cudownym pozbawianiem koordynacji ruchowej - postać zamiast biegać w lewo szła w prawo a kamera zamiast przybliżać mi obraz skutecznie go oddalała :). Ahhh... przykładów takich podawać mógłbym jeszcze mnóstwo ale wydaje mi się, że i tak narobiłem wam wystarczającego "smaku" na grę. Zatem, przejdźmy może do zakończenia.

Menethil - jedno z ważniejszych portowych miast


PŁATNE KRAINY AZEROTHU...
O grafice rozwodzić się nie będę ponieważ na pewno każdy z was widział jakiegoś trailera oraz screeny z gry. Powiem krótko: WOW jest najładniejszym MMORPGiem jakiego dane było ujrzeć moim nieco wymęczonym już oczom. W gierce wszystko dopieszczone jest w najmniejszych szczegółach, wszystko jest kolorowe i co najważniejsze świat nie uderza jak większość podobnych produkcji "pustką". Gęstością flory oraz fauny przebija wszystkie znane mi produkcje. Zadziwiający jest jeszcze jeden fakt. W jaki sposób kraina, która ma tak ogromne obszary ładuje się na 256 MB RAM w przeciągu zaledwie kilkunastu sekund a potem już praktycznie żadna jej część nie jest wczytywana? W jaki sposób gra nie zwalnia nawet przy wyświetlaniu ponad 100 graczy na raz? W obecnych czasach jest to coś niespotykanego. Takiej optymalizacji kodu jaką mamy w WORLD OF WARCRAFT nie wdziałem baaardzo dawno - inni programiści powinni brać korepetycje od chłopaków z Blizzarda. Kawał świetnej roboty.
Niestety nie ma róży bez kolców. Za granie w WOW'a trzeba płacić, i to dosyć słono jak na polskie warunki. Miesięczny abonament kosztuje 15 dolców co w przeliczeniu na złotówki daje nam jakieś 50 zł. Dla większości polskich graczy jest to suma, która automatycznie odcina nam dostęp do bram Azerothu. Abonament jest według mnie jedyną wadą WORLD OF WARCRAFT, cała reszta zasługuje na najwyższą ocenę. Mówię tu wciąż oczywiście o beta-wersji ale czy "official-release" może być gorszy? Mimo wszystko, nie należy się jednak załamywać. Już w przyszłym roku powinno okazać się czy Blizzard postanowi zostać przy obecnej cenie gry, czy też ją obniży. Miejmy nadzieję, że wybiorą drugą opcję, czego sobie i Wam życzę.



  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   70