-->\n" +"" ); noweOkienko.document.close(); noweOkienko.focus(); } //-->
  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   69
   

Piotr "Dude" Olzacki


Witam po długiej (częściowo zależnej ode mnie) przerwie tego niezaklimatyzowanego do końca działu. Tym razem już naprawdę co miesiąc będę starał się Wam przypomnieć gry, w które kiedyś tak hardkorowo napieraliśmy, a które nie mają dziś już miejsca w growym świecie. Mam jednak nadzieje, że zostaną na zawsze głęboko w nas :D No to lecimy, oto kolejna 5-tka wychowanków pegaza!



RAF WORLD
Niedawno pod wpływem chwili postanowiłem odszukać tytuł, który kiedyś czciłem i wywyższałem ponad wszystko. Oczywiście roma znalazłem, ale jak ogromnego zawodu doznałem po jego odpaleniu i pograniu tego opisać się nie da ;( Typowa gra na pegejdża: idziesz, strzelasz, kucasz, skaczesz. Każda plansza prezentuje praktycznie to samo prócz kolorystyki i poziomu trudności oczywiście. Im dalej jesteśmy tym jest coraz trudniej i tym bardziej nie chce się grać. W grze wcielamy się w postać Jay'a, któremu terroryści zamordowali ojca. Owe morderstwo zostało uznane za wypadek, jednak parę dni później w ręce naszego bohatera wpada dysk z bardzo wartościowymi informacjami o prawdziwych okolicznościach śmierci jego ojca i niecnych planach terrorystów. Kierowany żądzą zemsty Jay postanawia pokrzyżować zamiary agresorów. "They will pay the price for the death of my father". Mimo iż się srogo zawiodłem gierka nie jest totalnie beznadziejna, jednak nie poleciłbym jej nikomu.

RAF WORLD


CAPTAIN AMERICA AND THE AVENGERS
Każdy zna tego bohatera, więc nie trzeba przytaczać jego postaci. Pewien jestem jednak, że nie każdy zna grę z nim w roli głównej. Jak widać popularność naszego kapitana była tak wielka, że wykorzystano jego imię do przemysłu giernego, zresztą nie tylko jego imię wykorzystano w tym celu. No ale do rzeczy. Po włączeniu gry od razu rzuca nam się w oczy dosyć istotny fakt, mianowicie tryby gry! 1 Player Mode - rozgrywka dla jednego gracza, Battle Mode - jak sama nazwa wskazuje. Zjawisko pozytywne aczkolwiek dość niezwykłe dla gier na tą platformę, obecnie nie jestem w stanie wymienić gry z podobnym motywem. Pierwszy tryb to oczywiście tzw. "przygoda na singlu", nic nowego tam nie znajdziemy ale trzeba przyznać, że gra się fajnie. Postacią, którą sterujemy jest oczywiście tytułowy bohater. Singiel jest naprawdę ciekawy i nie wymaga wysokich umiejętności od gracza (po prostu gra jest łatwa) tym nie mniej zawsze trzeba pamiętać, że superbohatera też można skapiszonować. Drugi tryb jest iście kombatancki, polega on na toczeniu walk pomiędzy "dobrymi" i "złymi" herosami, innymi słowy zabawa w mortala.

CAPTAIN AMERICA AND THE AVENGERS


Po jasnej stronie mocy mamy kapitana i jednego z tytułowych mścicieli, natomiast w skład ciemnej strony mocy wchodzi nie dwóch lecz trzech typów. Reguły są proste, gracz musi zadać cios określoną ilość razy swojemu przeciwnikowi i unikać w miarę możliwości jego ataków. Tryb VS jest dosyć dobry, lecz należy go traktować jako przystawka do rozgrywki dla jednego gracza. Pozycja obowiązkowa dla każdego pegazera!

AMERICAN GLADIATORS Oglądał ktoś z Was kiedyś DSF? Jeśli tak to prawdopodobnie natknął się na zawody amerykańskich gladiatorów.

AMERICAN GLADIATORS
Naprawdę ciekawa sprawa, to właśnie na podstawie tego sportu powstała gra o takiej samej nazwie, a stało się to za sprawš firmy Gametek. Gra jest dosyć oryginalna, ale nie pod względem graficznym czy dźwiękowym (chociaż jedno i drugie stoi na dosyć dobrym poziomie), gra jest oryginalna za sprawš rozgrywki. Na poczštku wybieramy czy chcemy grać solo czy z partnerem/partnerkš, a następnie naszym oczom ukazuje się obrazkowe menu odnośnie dyscyplin. Jest ich pięć.

JOUST- przepychanie się sztangami, WALL- wspinaczka po ścianie, HUMAN CANNONBALL- dyscyplina polegajšca na stršceniu przeciwnika "na Tarzana" (patrz scr.), POWERBALL- coś na kształt rugby, ASSAULT- bieg do mety i unikanie wrogich pocisków. Po przejściu każdej z powyższych konkurencji przechodzimy na kolejny poziom wtajemniczenia, a jako bonus otrzymujemy dodatkowe życie. Na drugim poziomie trudności sprawa wyglšda podobnie, z tym że jest nieco trudniej i tak analogicznie im większy poziom tym rozgrywka staje się trudniejsza. Gra jak najbardziej udana, kto jeszcze nie grał w amerykańskich gladiatorów musi to jak najszybciej nadrobić!

ZOMBIE NATION
No a teraz gra z serii "nie dotykać". Brak jakiegokolwiek pomysłu to zapewne przewodnie hasło, którym kierowała się formacja Meldac. Owszem fabuła jest i jakkolwiek by denna nie była trzeba pamiętać, że trafiały się gry z o wiele gorszą (chociaż same w sobie były do przełknięcia). O co się rozchodzi? Powiem pokrótce, bo fabuła nie zasługuje na zbytnią uwagę. Do władzy nad światem przyłożyły swe łapska siły ciemności, gdy dowiedziała się o tym głowa legendarnego samuraja Namakubi'ego postanowiła coś z tym zrobić (WTF?)... "Would you like to know more?" Odsyłam zatem do krótkiego wstępu w grze.

ZOMBIE NATION


Uff... w przygodzie tej wcielamy się oczywiście w głowę wyżej wymienionego samuraja, co mnie zdziwiło to fakt iż ów baniak swą wielkością bardziej przypomina jednorodzinny dom niżeli to czym jest naprawdę. Tak więc przemierzamy ulice miast, jaskinie i deserty strzelając (ściślej mówiąc rzygając) we wszystko co popadnie siejąc przy tym niemałe spustoszenie, a wszystko w jasno nieokreślonym celu. Nie ma sensu pisać dalej toteż na tym poprzestanę. Potraktujcie ten tekst jako ostrzeżenie.

DARKWING DUCK
Teraz przyszła pora na coś z Capcomu, czyli na coś co tygryski lubią najbardziej :P W Darkwing Duck'a zagrywałem się jeszcze na mojej wysłużonej konsoli i oczywiście ukończyłem go na niej. Tygodnie zajęły nim zapamiętałem co znajduje się w poszczególnych planszach, kiedy kucnąć, a kiedy skoczyć itp. Gra nie należy do najłatwiejszych ale w czasach pegaza każdy był swoistym wymiataczem, a przyczyniał się do tego głównie brak sejwowania no i oczywiście zacięcie gracza. Kim jest Darkwing Duck zapytacie? Już wyjaśniam, jest on kimś w rodzaju tajnego agenta zwalczającego "zło".

DARKWING DUCK


Zanim zaczniemy wypełniać naszą misję na ekranie pojawi się mapa, nad niektórymi miejscami będą widoczne wołania o pomoc. Wybieramy zatem jeden rejon i czyścimy go skrupulatnie z wszelkich oprychów, po skończonej misji bierzemy się za następny itd. Poziomy są bardzo zróżnicowane, także nie powinno nikogo najść uczucie, że "już kiedyś tu był". Gra bardzo dobra i polecam ją wszystkim, którzy jeszcze w nią nie grali. Zobaczcie kto wozi Darkwinga w te wszystkie miejsca ^^



  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   69