-->\n" +"" ); noweOkienko.document.close(); noweOkienko.focus(); } //-->
  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   57
             

Karol "AsCoT" Obrzut
Paweł "Gonzo" Kazimierczak
Michał "Mad Boy" Lipkowski


OSOBY DRAMATU: Gulash, Joseph, Gonzo, LinMar, AsCoT i Mad_Boy





Od lewej: Joseph, LinMar (w tle), Mad_Boy, Gonzo, Gulash, przy aparacie AsCoT


Gonzo: Czy graliście w nowego Mortala, bo niedawno (4. października - przyp. red.) ukazała się wersja w Stanach?

Gulash: Nie grałem jeszcze w Deception. Kończyłem ostatnio na biegu Killzone, by napisać recenzję do listopadowego numeru.

Joseph: Podobno jest rewelacyjny.

Gulash: Jak dla mnie Mortal nie wytrzymał próby czasu. Obecnie mamy wiele dużo bardziej rozbudowanych mordobić i zaawansowanych systemów walki. Nie ukrywam, że przyjemniej gra mi się w Soul Calibura 2, niż w ostatniego MK... Ale nie omieszkam Deception sprawdzić i wyrwać jakiś kręgosłup.

Gonzo: A co powiecie na temat Killzone, czy rzeczywiście jest takim killerem na PS2? Jak wrażenia z grania w pełna wersję dzieła Guerilla Games?

Gulash: Ta gra jest świetna, ale po szczegóły zapraszam do nowego numeru Neo Plus. Będzie 4-stronicowa recenzja.

Gonzo: Jakie są Wasze odczucia nt. tak późnej premiery Xboxa?

Gulash: Wbrew pozorom to jest niewielkie wydarzenie – Xpudło można kupić bez problemu w każdym sklepie zajmującym się grami video od dłuższego czasu. Kampania informacyjna była jakiś dziwnie przygotowana i generalnie o fakcie premiery dowiadujemy się praktycznie od Was. Dystrybutor zastosował przedziwną taktykę nie ujawniania informacji pismom branżowym.

Joseph: Poza tym dystrybutorem nie jest Microsoft, tylko APN Promise. Microsoft nie jest w ogóle zainteresowany sprzedażą Xboxa w Polsce. Przecież do każdej konsoli Microsoft dopłaca, a odbija sobie dopiero na sprzedaży gier.

Gulash: Dochodzi tutaj jeszcze polityka cenowa. Jeśli oficjalna cena Ninja Gaiden wynosi 289 złotych, to widać niewielką troskę o powodzenie przedsięwzięcia. Niektórzy dystrybutorzy starają się coś robić w tym względzie, obniżają ceny, ale często gry konsolowe w Polsce kosztują tyle, ile byśmy za nie zapłacili samemu sprowadzając je choćby z Anglii.

Gonzo: Czy uważacie, że jest w Polsce szansa na powrót magazynów multiplatformowych? Jakie platformy do grania posiadają polscy gracze?

Joseph: Sporo ludzi gra na PC i na konsolach, ma dwie czy trzy maszyny w domu. Ale chyba nie widzę szans na takie przedsięwzięcie.

Gulash: W Stanach magazyny multiplatformowe funkcjonują i to z powodzeniem. U nas nie widzę możliwości do stworzenia takiego pisma i to z wielu powodów. Jedynym z nich jest choćby wielkość zagadnienia zwanego grami video i komputerowymi. W Neo Plus recenzujemy miesięcznie 20 – 30 tytułów, a na PC wychodzi ich mniej więcej tyle samo. Poza tych dochodzą produkcje niskobudżetowe, bo na PC nie trzeba się martwić o dev kity i gry może robić praktycznie każdy, licząc na zauważenie przez dużego wydawcę. Do opisywania tak dużej ilości gier trzeba by zatrudnić armię ludzi no i znaleźć chętnych, by czytali zarówno o jednej, jak i drugiej, trzeciej i czwartej platformie. Pamiętam jak dziś najazdy graczy pecetowych na cztery strony kącika konsolowego w SS.

LinMar: Czy nie uważacie, że tak minimalna kompatybilność GCN z GBA jest naciąganiem graczy?

Gulash: Naciąganiem – nie. Ograniczeniem – jak najbardziej. Nintendo powoli się przyznaje, że nie do końca im się to udało.

Joseph: Ten zabieg to budowanie swoistej „rodziny” Nintendo, ale nie pociągnęli za dobrze tego tematu. Ale o ile wiem, to PSP też ma mieć opcję podłączenia do PS2.
Gulash: Tak, będzie coś takiego. Seabass Takasuka (autor Pro Evolution Soccer – przyp. red.) przebąkiwał coś o PES na PSP. Miałoby to wyglądać tak, że na kieszonsolce trenowalibyśmy swoją drużynę, ustawiali taktyki, a potem kopiowali całość do PS2 i grali mecze. Jak widać sporo rzecz zależy od inwencji autora gry. On decyduje czy na przykład po wejściu do jaskini będziemy jej wnętrze widzieli na ekraniku konsoli przenośnej, czy na TV, jak to ma miejsce Zelda: Four Swords. I to jest fajne. Ale zmuszanie drugiego gracza do podłączenia się tylko i wyłącznie przy pomocy GBA jest słabe. Dla mnie takie rozwiązanie to absurd i sztuczne zmuszanie klienta do kupowania GBA.

Gulash i Joseph. Kto ich nie kojarzy, może nas nie czytać.


Gonzo: Co sądzicie o takich imprezach jak PSE i WGS? Są one w ogóle potrzebne?

Gulash: Generalnie jestem przeciwnikiem imprez nazywanych targami, które polegają na wyprzedaży starego stocku magazynowego po niższej cenie. Jestem za tym, żeby robić show, pokazywać nowe gry. Tutaj jest show, 5 zł za bilet to niedużo, szczególnie biorąc pod uwagę budżet całej imprezy. Jestem zwolennikiem wystaw i chciałbym, żeby gracze mogli pograć w zapowiadane i oczekiwane tytuły.

Joseph: Konsole w naszym kraju powoli wychodzą z undergroundu. Dla wielu osób konsole nadal kojarzą się z grami dla dzieci. Taki koleś przyjdzie na imprezę, pogra trochę i może zmieni zdanie o tego typu rozrywce.

Gulash: Takie inicjatywy są potrzebne. PSE pierwszy raz jest organizowane w Europie Środkowo – Wschodniej, na miejsce wybrano właśnie Polskę. Zobaczymy czy to jednorazowy strzał, czy za rok znowu się coś takiego odbędzie. W Hiszpanii, Wielkiej Brytanii czy we Włoszech takie imprezy to normalność. Wiadomo, u nas jest dużo mniejsza liczba sprzedanych konsol. Według szacunków sprzedano nieco ponad 200 tysięcy PS2. A w Hiszpanii, cóż, ponad dwa miliony. Super, że takie imprezy są, ale nadal nie wiadomo czy przedłożą się jakoś na lepszą sprzedaż oryginalnych gier, co z kolei pomoże zbić ich ceny. Electronic Arts wyraźnie inwestuje w nasz rynek i usiłuje walczyć cenami, ale choćby takie Konami na razie się nim nie przejmuje, bo powiedzmy 3 tysiące sprzedanego tytułu w całej Polsce to tyle, co w jednym większym markecie w Austrii.

Gonzo: Co sądzicie o wszelkich zinach o grach publikowanych w sieci? Czy takie przedsięwzięcia maja szanse zaistnienia w formie papierowej? Czy czytacie takie magazyny?

Gulash: My też się bawiliśmy w różne elektroniczne magazyny. Nawet je drukowaliśmy. Osobiście cenię kreatywnych ludzi, którzy nie chcą pozostać jedynie konsumentami, ale dają coś od siebie, rozwijają się „sprzedając” swoje zainteresowania. Takie ziny i wszelkie fora internetowe są często przeglądane przez łowców talentów. Przykładowo, wielu obecnych PR Managerów zaczynało kiedyś od grania, potem pisało o grach, a obecnie pracują w firmach zajmujących się dystrybucją gier.

Joseph: Media elektroniczne mają jedną przewagę nad papierem: szybkość przekazywania informacji. Jeśli nastąpił np. atak na wieże WTC to na takim Onecie za chwilę jest o tym informacja, a w Neo Plus ukazałaby się ona nieco później.

Gulash: Papier jeszcze pozostanie w grze i mam nadzieję, że całkiem długo. Z siecią jest taki problem, że nie do końca wiadomo, jak na niej zarobić. Jeżeli coś się komuś uda wymyślić, to zaraz wszyscy to podchwycą i kopiują. Był przecież boom na świecie na różne serwisy, portale itp, ale sporo z nich zbankrutowało, a jeszcze inne przechodzą kłopoty finansowe. Zmuszanie ludzi do płacenia za odwiedzanie stron czy czytanie e-zinów nie jest za dobrym pomysłem, bo w Sieci można znaleźć te same informacje za darmo. Poza tym dochodzi kwestia utrzymania serwerów i płacenia ludziom; nie można przecież płacić mniej dziennikarzowi publikującemu materiały w sieci niż takiemu, który pracuje z papierowym magazynie.
Nie zmienia to faktu, że takie fanowskie inicjatywy są fajne i cieszą mnie, bo nawet jeśli ktoś ma talent do pisania, to musi go rozwijać właśnie pisząc jak najwięcej.

Gonzo, LinMar, AsCoT, Mad_Boy: Dzięki za wywiad.

Gulash, Joseph: Dzięki, do zobaczenia.



  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   57