-->\n" +"" ); noweOkienko.document.close(); noweOkienko.focus(); } //-->
  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   32
               

"Keiran"

PRODUCENT: Contrail    DYSTRYBUTOR: Eidos   GATUNEK: RPG   WWW: -


Gusta jak wiemy są różne, jeden lubi chleb z masłem, a drugi jak mu nogi śmierdzą. Zdarzają się też fani sequeli średnich lub słabych filmów (skąd wiem? No bo ktoś przecież takie filmy kręci i jeszcze na tym zarabia), które na ogół są jeszcze słabsze od oryginału, bądź wręcz sięgają dna. Zjawiska tego zrozumieć nie potrafię, ale wygląda na to, że i gry video opanowuje ta dziwna przypadłość.



Trudno byłoby znaleźć kogoś kto uznałby LEGEND OF LEGAIA za grę genialną lub chociażby świetną. W momencie kiedy ukazała się w języku zrozumiałym dla białego luda (czytaj – po angielsku) była czymś w rodzaju zapchajdziury po FINAL FANTASY VII, ot okazało się, że jRPG można nieźle sprzedać. Owszem wspominam LoL miło, gdyż był to przyznaję jeden z pierwszych jRPG z którymi miałem kontakt (na pewno w I dziesiątce się łapał), ale do dzisiaj pamiętam jak potrafił się dłużyć. O ile mi wiadomo nie osiągnął wielkiego sukcesu, toteż bardzo byłem zdziwiony gdy ukazał się sequel, już na PS2. No ale cóż, dobrych jRPG na PS2 za dużo nie ma, jeszcze mniej ukazało się w Europie, więc z chęcią zabrałem się do LEGAI 2.

Oto Lang


Podobnie jak jedynka, LEGAIA 2 jest klasycznym, wręcz podręcznikowym przykładem jRPG. Z drobnym jednak wyjątkiem – system walki, twór interesujący, potrafiący przykuć uwagę gracza na dłużej, ale też sprawiający, że walki potrafią się dłużyć. No, ale może od początku. Wcielamy się w postać Langa – młodego chłopaka (typowe, dla jRPG, ale i większości także europejskich gier RPG), a później dołączają do nas kolejne postacie, by stworzyć maksymalnie trzyosobową drużynę. Trzeba przyznać, że bohaterowie oraz czarne charaktery są interesująco zarysowane, fani Anime na pewno będą zadowoleni. Historia wydaje się raczej sztampowa – z wioski Langa ukradziono kryształ, który zapewniał jej dostatnie życie, tak więc nasz bohater wyrusza, aby go odzyskać. Jak się później okazuje wyprawa ta zmusi nas do (niespodzianka) ratowania świata. Po drodze też odkryjemy tajemnice pochodzenia naszego bohatera, o tajemniczych Mistykach dzierżących moc Originów (swego rodzaju „żywiołaków” które pozwalają nam na używanie magii).

A to jego Origin


Przebieg gry nie odbiega wyraźnie od gier tego typu, przechodzimy po mapie świata z miejsca do miejsca, penetrujemy różne obszary, walczymy, oglądamy cut-scenki przedstawiające fabułę i w koło Macieju. Z powodu tej typowości gra może być interesująca dla graczy dopiero rozpoczynających swoją przygodę z gatunkiem – tak mniej więcej wyglądały gry jRPG w latach 90-tych (no, były tylko gorsze graficznie).
Niestety podobnie jak w poprzedniczce zniechęca do gry duża ilość walk. Toczone są oczywiście w systemie turowym, wybieramy polecenia po czym nasi bohaterowie je wykonują. Uwagę należy poświęcić atakom – otóż możemy wykonywać combosy (ilość ciosów jest uzależniona od naszego poziomu) oraz wiele kombinacji specjalnych. Wygląda to całkiem efektownie i potrafi przykuć uwagę, a co najważniejsze efektywnie sprawdza się w praniu. Niestety ma to też swoje wady – nawet starcie z prostym przeciwnikiem potrafi się niemiłosiernie dłużyć. Od strony technicznej gra nie jest zachwycająca, stanowi kawał niezłego rzemiosła, przypomina zresztą część pierwszą, przy czym jest bardziej szczegółowa i oczywiście w wyższej rozdzielczości. Postacie są dość proste, ale wyglądają dość ładnie, mają mocno mangowy posmak, co mnie akurat nie przeszkadza. Plansze są w całości trójwymiarowe, wyglądają raczej średnio, tekstury nie grzeszą jakąś wysoką jakością, ale wespół z postaciami wygląda to dość estetycznie. Efekty dźwiękowe nie odbiegają od normy, odgłosy uderzeń czy czarów są zrobione porządnie. Muzyka – jest kilka bardzo miłych melodii, ale też denerwujące motywy bitewne, który gdy słuchamy ich w kółko potrafią zagrać na nerwach. Niestety w grze nie uświadczymy dubbingu, jedynie podczas walk postacie coś sobie mówią.

To jest maszkara


LEGAIA 2 jest dość długa, nawet jak na japońskiego RPGa, niestety potrafi być też monotonna, a to głównie przez ilość walk oraz powtarzalność sytuacji. Pomimo tego jest tu coś co wciąga, może to kwestia fabuły, ale ja cały czas chciałem brnąć dalej pomimo tego, że gra momentami potrafi być diablo trudna i irytująca.
Podsumowując jest to solidny kawał japońskiego RPG, który jest wart nabycia albo dla kogoś nowego w branży albo dla kogoś kto zjadł już na RPG wszystkie zęby i męczy go brak takich gier na PS2.

A to miejscowa Ślicznotka


Zachęcić może także cena, ja swój egzemplarz (nowy) kupiłem za 59 PLN.
Podsumowując jest to solidny kawał japońskiego RPG, który jest wart nabycia albo dla kogoś nowego w branży albo dla kogoś kto zjadł już na RPG wszystkie zęby i męczy go brak takich gier na PS2.


  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   32