Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   62
                   

Jacek "AloneMan" Marciniak


CD-Action to obecnie najdłużej istniejące polskie czasopismo o grach. Właśnie minęło im 8 lat pobytu na rynku, a numer czerwcowy będzie okrągłym 100 numerem. Nadszedł już więc czas na to, aby obiektywnie spojrzeć na wkład CDA w rozwój branży komputerowej w Polsce.



Od samego początku swego istnienia CD-Action było magazynem wyróżniającym się spośród innych. Co miesiąc jego twórcy dołączali do papierowego wydania płyty CD, co było w 1996 roku u nas rzeczą rzadko spotykaną. Oprócz CDA, płyty pojawiały się także w PC Gamerze, a kilka miesięcy swoje kompakty zaczął wydawać Secret Service. Płyty przyciągały czytelników i nic dziwnego, że już wówczas CDA wyrobiło sobie pewna pozycję. Co prawda daleko im jeszcze było do SS czy Gamblera, ale coś się zaczynało dziać.
Prawdziwy rozkwit CDA przypadł na lata 1999-2000, kiedy to na rynku pism o grach doszło do istnego przewrotu. W głębokim kryzysie był wówczas SS, który utracił swe główne atuty w postaci kultowych redaktorów (Martinez, Gulash, Krupik itd.). Wówczas upadł także Gambler, trapiony kłopotami finansowymi, a nowopowstałe Click czy I/O były pismem w zupełnie innym stylu. Stąd też wielu graczy zaczęło kupować CDA, bo za atrakcyjną cenę otrzymywali dawkę informacji o grach, a dodatkowo płytki z demami i pełnymi wersjami gier. To właśnie wówczas wydawca postawił na dołączanie do magazynu atrakcyjnych tytułów jak STONEKEEP, TIMESHOCK czy FALLOUT.
Następne lata to już praktycznie okres dominacji CDA na rynku. Zwiększała się liczba płytek i zwiększała się liczba czytelników. Przez ostatnie 3 lata pismo to wyeliminowało wszelką konkurencję. Nawet Gamestar, który miał jakieś szanse, upadł po niecałym roku wydawania. Nie wspominając już nawet o reaktywowanym Top Secret czy zrewolucjonizowanym Świecie Gier Komputerowych. Czy to się komuś podoba czy nie – CD-Action jest obecnie liderem rynku pism o grach komputerowych.

PISMO
Oceniając każdy magazyn, należy oczywiście zacząć od oceny samych tekstów. Dawniej wiele osób zarzucało CDA, że publikowane artykuły są dziecinne i lamerskie np. poradniki, jak zainstalować Windows czy podmieniać ikonki plików. Fakt, kiedyś było tego dużo, ale już od wieków takowych tekstów w CDA nie ma. Już dawno nie natknąłem się na tego typu artykuły. Podobną tendencję zauważyłem w recenzjach, które są pisane o wiele lepiej niż powiedzmy kilka lat temu. Nieraz mogą drażnić emotikony czy sztuczne luzackie sformułowania, ale i tak jest nieźle. Nienajgorsza jest także szata graficzna CDA. Nie kłuje w oczy, ale także nie pozostawia czytelnika obojętnym. Screeny są czytelne, a tło zazwyczaj nie koliduje z tekstem, co jeszcze niedawno było prawdziwą bolączką pisma.
Wiele osób może natomiast drażnić poczucie humoru redaktorów CDA. No cóż, jest ono dość specyficzne i nie każdemu się musi podobać. Czy inaczej było jednak z SS czy TS? W końcu Kopalny i Dżemik tudzież Supery i rysunki Śledzia również mieli swoich przeciwników. O gustach się nie dyskutuje i to co jednemu wydaje się piękne, dla kogoś innego może być obrzydliwe. Tak tez jest z humorem w CDA – mi osobiście on nie odpowiada, ale znam osoby, które go lubią. A ów specyficzny humor jest wszędzie – jak ktoś go nie lubi, to nie będzie z radością czytał AR (dla niezorientowanych – dział z listami czytelników), Na luzie czy Kaszanka Zone.
PŁYTKI
Płyty były od zawsze ważnym elementem CDA. Wiele osób uważa nawet, że to dzięki nim to pismo jest obecnie tam gdzie jest. I trudno się z tym nie zgodzić, bowiem rzeczywiście często się słyszy opinię w stylu „kupię ten numer dla pełnych wersji”. Tak jest – pełne wersje gier są zazwyczaj co najmniej dobre. Wystarczy chociażby spojrzeć na listę tytułów opublikowanych w 2004 roku m.in. LARRY COLLECTION (mój faworyt, mimo że od dawna mam oryginał), VIRTUA COP 2 czy BLOODRAYNE. To tytuły, w które można grać całymi godzinami. Poza pełnymi wersjami, dużo jest też wersji demonstracyjnych, ale tu jest już nieco gorzej. Co prawda od czasu do czasu czytelnicy zostaną zaskoczeni wersjami exclusive, ale zazwyczaj są to zwykłe dema, jakie można znaleźć w necie. Nie żeby było źle, bo są tam wszystkie ważniejsze tytuły, ale nie ma czegoś wyjątkowego. Po upadku Gamestara, CDA jest obecnie jedynym pismem, które wychodzi w wersji DVD. Co prawda tylko od czasu do czasu, ale jednak. To również należy zaliczyć in plus, bowiem coraz liczniejsza grupa posiadaczy takowych napędów z pewnością jest zadowolona, że może wykorzystać możliwości drzemiące w owych urządzeniach.

OGÓLNA OCENA
Nie da się ukryć, że obecnie CDA jest pismem bezkonkurencyjnym. NŚGK był dobrym magazynem, ale nie zawierał płytek. Z kolei Play ma nawet niezłe kompakty, ale treść wersji papierowej jest przeciętna. Tylko CDA łączy w sobie pismo i kompakty na poziomie. Śpieszę donieść, że nie jestem czytelnikiem tego pisma i nie kupuję go regularnie. Czasem tylko zdarzy mi się wydać pieniądze na nowy numer, jeśli rzeczywiście jest w nim coś interesującego. Jedno jest pewne – CDA nigdy nie będzie pismem kultowym. Kultowe są TS, SS, Gambler, ŚGK i Reset. Więcej kultowych magazynów o grach nie ma i już nigdy nie będzie. Po prostu obecnie rynek wygląda już inaczej niż kiedyś, inne są gry i inni gracze. Pisałem już o tym w moich felietonach i nie mam zamiaru się powtarzać. CDA to z pewnością solidne pismo, które ma oddanych czytelników i własny klimat. Robią go ludzie, którzy lubią swoją robotę i z pewnością nie piszą wyłącznie dla pieniędzy. Wreszcie, jest to obecnie jedyny magazyn, który nie jest skierowany do dzieci. Owszem, może starsi gracze nie znajdą w nim wiele dla siebie, ale jednak gdybym miał do wyboru Click i CDA, to wybrałbym to drugie.
Aha, na koniec pragnę dodać, że tekst ten nie był w żaden sposób sponsorowany przez CDA, a napisałem go pod wpływem pewnych odczuć. Domyślam się bowiem, co czują teraz fani CDA. Co czują w chwili, gdy ich ukochanemu pismu stuknął właśnie 100 numer. Też miałem to czuć dwa lata temu, bo właśnie wówczas ukazałby się 100 numer SS, ale nie było mi to dane. Niemniej, życzę wszystkim twórcom i czytelnikom CDA kolejnych 100 numerów.


Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   62