Tak więc widzicie, że pomimo iż postacie posiadają spory jak na tamte czasy wachlarz ciosów (każdy ma jakieś swoje charakterystyczne chwyty) walka z kolejnymi zastępami przeciwników robi się potem trochę nużąca. Na szczęście moment ten to dla mnie prawie sam koniec więc nie mogę narzekać, choć urozmaicenie by się przydało. Zarzuty mam także co do sztucznej inteligencji wrogów, choć biorąc pod uwagę, że w najnowszych produkcjach na konsole i PC ten element też często kuleje (i to bardzo) usprawiedliwia to głupotę w C&D. Sama filozofia gry jest prosta „jak kilo sznurka w kieszeni”. Idziemy, pokonujemy, idziemy, pokonujemy bossa, przeliczanie bonusów, cut-scenka, nowa plansza, żadnej poważniejszej filozofii, ale o to przecież tu chodzi. Co do bossów – automatowy standard, jakiego się można po tej produkcji spodziewać. Mięśniak, motocyklista, rzeźnik, szalony doktorek, zmutowany dinozaur – o niczym więcej nie marzyliście.
Cała sala tańczy z nami
Kolejna sprawa to grafika. Mówiąc popularnie „trąci myszką” i to nawet bardzo. Jeśli patrzeć pod kątem dzisiejszych produkcji automatowych (nawet tych 2d) grafika to prehistoria. Ja za to polecam spojrzeć na nią pod kątem umiejętności ówczesnych programistów. Czasem kiedy wracam do starych gier, w które nie grałem kilka lat (odbiegając od tematu, np. TOMB RAIDER2) aż zdziwienie mnie bierze, że tą pikselozę ja kiedyś nazywałem fotorealistyczną grafiką ;> Polecam czasem zrobić taki mały eksperymencik, a dobrym przykładem postępu w dziedzinie animacji może być właśnie C&D. Mimo wszystko grafikę można pochwalić za jej „komiksowy styl”. Nie mowa tu oczywiście o żadnym ostatnio modnym cell-shadingu itp. ;> , ale o odgłosach uderzeń przedstawionych jako napisy (ten motyw widziałem ostatnio w nowych TURTLES’ach na peceta) oraz „interaktywne portrety” postaci pojawiające się po zabiciu każdego bossa.
To kłamstwo, że jestem blacharą
Muzyka to również standard. W sam raz do nawalanki, to znaczy nie przeszkadza ale jednocześnie nie motywuje specjalnie do niczego. Ot taka sobie miła melodyjka. Dźwięki to już coś lepszego. Porykiwania dinozaurów i odgłosy uderzeń są zrobione dość ciekawie.
CADILLACS & DINOSAURS to gra-legenda, która mimo 11 lat na liczniku jest świetną produkcję w którą musi zagrać (o ile już nie zagrał) każdy fan mordobić 2d – pozycja obowiązkowa i konieczna. Świetna zabawa gwarantowana. Polecam! A miesiąc może wreszcie się wezmę za nowego KOF... Może :>